CYTAT(Madziulek @ Fri, 01 Feb 2013 - 12:23)
Agnieszka_82 a ja Ci zazdroszcze, ze masz boksera. Pomimo tego, ze Tofa nie ma z nami juz ponad 2 lata, dzien w dzien o nim mysle, nie ma dnia, zebym nie wspominala. Czy to sie kiedys skonczy
Przyznam, ze mnie to meczy.
Co do wyboru rasy - ciezki wybor. I mysle, ze jak sie juz wybierze, to tez wcale nie ma gwarancji, ze to bedzie TEN pies. Ja jakos caly czas mam wrazenie, ze TEN pies to jest chyba jeden na cale czlowiecze zycie. Choc wolalabym sie mylic.
Chyba się mylisz... Tzn. ja też tak myślałam. Korek był tym nr 1 (żaden pies wcześniej nie znaczył dla mnie tyle, co on). Wczoraj złapałam się na tym, że nie traktuję Carramby jak gorszej wersji Korka. Jest doskonałą Carrambą, tak jak on jest doskonałym Korkiem. Oba znaczą dla mnie tyle samo, tak samo mnie wzruszają, tak samo nie wyobrażam sobie bez nich życia.
Jestem prawie pewna, że chodzi o rasę... i o to, by nie porównywać. Bardzo chciałam, by Carramba była samcem - błękitnym (albo czarnym, jak Koreczek), kopiowanym... Być może to, że jest suką - świruską, z uszami - naleśnikami dużo dało. Nie zastanawiam się, co jest w niej gorsze od Korka a co lepsze. Jest Carrambą
Teraz już wiem, że wprawdzie nie da się odtworzyć sobie psa, ale można dostać TO SAMO od innego. Więc jestem przekonana, że chodzi o rasę - bo rozczulają mnie w Carrambie typowo dogowe zachowania, których nie mają inne rasy.
Może boksiu - za jakiś czas, oczywiście - ale inaczej umaszczony?
edit: weimary są fajne, wyglądają jak mniejsze błękitne dogi niemieckie o słabszej głowie (w stylu amerykańskim), ale nie lubię ich charakteru. Rodesiany bardzo mi się podobają z wyglądu (byłam zachwycona, gdy okazało się, że Carramba ma "pręgę" na szyjce
) ale ich niezależność, skołonność do dominacji, potrzeba bardzo stanowczego wychowywania - nieeeee... zdecydowanie wolę psy, które mają w oczach "kocham cię"
a nie "wciąż jesteś moim przywódcą, czy ja już nim jestem?"
Ten post edytował Lutnia pią, 01 lut 2013 - 13:55