Grubassek, ja zwialam ze szpitala najszybciej jak sie dalo. W piatek o 11.30 cc, w pon o 17 wyszlam do domu.
Nie chce Cie straszyc i zniechecac, ale mnie po cc bolalo okropnie.
Cewnik oczywiscie zakladaja, ale mi zalozyli juz po znieczuleniu i nic nie czulam. Za to czulam wyjmowanie, ale trafila mi sie wyjatkowo okropna pielegniarka.
Tulla, czy nmowisz o zdjeciu z obieraniem ziemniakow?
Radzic sobie radze, ale nie bede ukrywac, ze pomaga mi mama i tata. Bez nich bylo by naprawde ciezko. Mimo, ze dzieciaki mam grzeczne. Ale nawet grzeczne dzieci trzeba przewinac, nakarmic, wykapac. I o ile karmienie mozna zalatwic za jednym zamachem, tak juz pozostalych czynnosci nie
Dziewczyny, i walczcie jak lwice o karmienie piersia. To naprawda baaaaardzo ulatwia zycie i usprawnia caly proces!
Tulla - zawsze do uslug