Ostatnio wyjątkowo przyjemnie słucha mi się piosenki Doroty Miśkiewicz "Poza czasem." Ma taki przytulny, subtelny listopadowy klimat, idealnie pasujący do spokojnego wieczoru pod kocykiem z kubkiem gorącej herbaty z sokiem i ciekawą książką.
Jako, że na takie chwile dla siebie w najbliższej przyszłości mi się nie zanosi, "Poza czasem" daje mi jakąś namiastkę takiego spokoju i ciepełka. Póki co jest to dla mnie piosenka nr 1.
Ciekawa jestem Waszych aktualnych zauroczeń i fascynacji...