Do 40 mój mąż chyba się ze mną rozwiedzie, biedak...
Choć w sumie jakoś nie narzeka za bardzo.. Chyba zacznę liczyć, ile tego wychodzi, bo sie jakoś nigdy nie zastanawiałam nad średnią
A co do większych chęci, kiedy się człowieka nie widzi, to jednak coś w tym jest i wspomnianej koleżance się nic a nic nie dziwię - sama pamiętam, jak to jest, jak mężul wraca po miesięcznej czy dłuższej nieobecności
Rany, ale ja mam dziś dzień na wywnętrznianie się
Koniec, więcej nic nie powiem