No właśnie, mam dylemat... ale może zacznę od początku...
Karolka chodzi do przedszkola przy mojej pracy, ostatnia grupa, a od września zerówka... Przedszkole jest OK. Karolka lubi do niego chodzić, ma grupkę najukochańszych kolegów i koleżanek... Ma sporo zajęć dodatkowych, dzieci się bawią, również uczą.
Jednak codziennie dojeżdżamy do niego tramwajem i metrem.
Karolka ma sąsiadkę w swoim wieku, mieszkają na tym samym piętrze. Ostatnio bardzo się zaprzyjaźniły. Klaudia była u nas przed świętami. Bawiły się świetnie, dogadywały bez problemów...
Klaudia chodzi do przedszkola koło domu. Od września jednak ma iść do zerówki szkolnej...
Dotąd byłam pewna, że chcę żeby Karolka zerówkę zaliczyła w przedszkolu, ale teraz mam obawy... Zaczęłam widzieć plusy zerówki szkolnej tzn. :
- nie poszłaby sama, tylko z Klaudią,
- zaprzyjaźniłaby się z grupą dzieci, z którą później pójdzie do 1 klasy,
- nie musiałaby jeździć codziennie tramwajami i metrem
- zerówka podobno jest w porządku, Panie fajne (wiem to na razie tylko od 12 letniego brata Klaudi, który też do tej szkoły chodzi)
Minusy też widzę niestety:
- Karolka po zerówce musiałaby na świetlicy siedzieć i na mnie czekać, a niestety jeszcze nie wiem jak jest na tej świetlicy,
- spędzałaby więcej czasu w tej szkole niż w przedszkolu koło mojej pracy (bo tu zawożę ją na 8 i odbieram o 16,00 - czyli tak jak pracuję, a w szkolnej zerówce musiałaby siedzieć dłużej, przynajmniej od 7,30 do 16,30...
)
Już postanowione, że do szkoły Karolka będzie właśnie tam chodziła. Tylko pytanie czy posyłać ją tu też do zerówki...
Z Karoli przedszkola dzieci pójdą do innych szkół podstawowych niż ona. Dopiero teraz widzę sens posyłania dzieci do przedszkól, szkół koło domu...
Jestem w kropce. Nie wiem co zrobić...