Kocurek... jasne, że w przypadku dzieci wszystko jest możliwe i kot może być winowajcą.
Ale...
Koci alergen należy do bardzo silnych. Jest obecny w otoczeniu (w domu) jeszcze około 7 lat po absolutnym pozbyciu się tegoż.
Szczerze mówiąc nie sądzę, żeby kot zawinił. Zresztą przemawia za tym fakt, że synek ma większe problemy skórne w zimie niż w lecie.
Wrażliwsza skóra zawsze daje bardziej o sobie znać w zimie a nie w lecie.
Rajstopki, grube spodnie, ortalionowe kombinezony, mało powietrza dla skóry... no zawsze mniej niż w lecie. I są efekty.
Ja od "maleńkości" mam takie właśnie problemy. Nie zdiagnozowali u mnie żadnej alergii a co roku, od kilkudziesięciu lat, gdy nastaje zimowa pora moja skóra przypomina istną masakrę. Szczególnie na udach i na przedramionach... Ale do rzeczy...
W kwestii kota. Zróbcie te testy skórne dla świętego spokoju i dla teściowej, coby przestała męczyć.
Przy okazji zaproponuj jeszcze testy na sierść psa, pleśnie (jeśli masz w domu kwiaty) i oczywiście wszechobecne, całoroczne roztocza. Są to tak silne alergeny, że wyniki będą na pewno miarodajne na dzień dzisiejszy.
Co do oczu to wydaje mi się, że problem jest z tą nadzwrocznością. Wadę trzeba skorygować i wszystko powinno wrócić do normy.
Ograniczenie monitorów komputerowych czy telewizyjnych na jakiś czas to też dobry pomysł.
Pozdrawiam.