Aktualno¶ci

12 tysiêcy dodatkowych miejsc w ¿³obkach!

12 tysiêcy dodatkowych miejsc w ¿³obkach!

Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowan± i rozszerzon± wersjê, nadaj±c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wiêcej >

Maluchy.pl logo

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
3 Stron V  poprzednia 1 2 3  

Indywidualista w przedszkolu

, czyli co mam zrobic z Rodzynkiem
> , czyli co mam zrobic z Rodzynkiem
pirania
piÄ…, 01 lut 2008 - 20:34
Chwilowo jestem w szoku
pozytywnym

po pierwsze- Rodzynek kocha swoj zeszyt- sam o nim pamieta, nosi, pamieta za co byla buzka
po drugie- jedynie pierwszego dnia byla kleska total, drugiego dnia byla buzia smutna i buzia wesola, a pozniej dwa dni pod rzad- same usmiechy

Panie w ciezkim szoku, ja w niejmniej ciezkim, czekamy na haczyk icon_smile.gif
czyzby to mialo byc TAKIE proste?????????

powiem wam wiecej- Przemo odkad ma zeszyt w domu tez jest duzo bardziej strawny icon_eek.gif icon_eek.gif icon_eek.gif
pirania


Grupa: Zbanowani
Postów: 9,406
Dołączył: pon, 07 kwi 03 - 14:10
SkÄ…d: przy kompie
Nr użytkownika: 471




post piÄ…, 01 lut 2008 - 20:34
Post #41

Chwilowo jestem w szoku
pozytywnym

po pierwsze- Rodzynek kocha swoj zeszyt- sam o nim pamieta, nosi, pamieta za co byla buzka
po drugie- jedynie pierwszego dnia byla kleska total, drugiego dnia byla buzia smutna i buzia wesola, a pozniej dwa dni pod rzad- same usmiechy

Panie w ciezkim szoku, ja w niejmniej ciezkim, czekamy na haczyk icon_smile.gif
czyzby to mialo byc TAKIE proste?????????

powiem wam wiecej- Przemo odkad ma zeszyt w domu tez jest duzo bardziej strawny icon_eek.gif icon_eek.gif icon_eek.gif

--------------------
kiedy?, w ogóle, mia?am przemy?lenia a teraz mam pranie, list? zakupów spo?ywczych
i ubezpieczenie emerytalne ustawione jako sta?y przelew. by <a href="https://"https://zimno.blog.pl/"" rel="nofollow" target="_blank">https://zimno.blog.pl/</a>


<a href="https://"https://opsesyjna.blox.pl/html"" rel="nofollow" target="_blank">https://opsesyjna.blox.pl/html</a>

Obudzi?am w sobie zwierz?, niestety to koala.

Fasola
sob, 02 lut 2008 - 11:05
CYTAT(ulla @ piÄ…, 01 lut 2008 - 21:56) *
Działało (i w pewnym stopniu nadal działa) olewanie totalne i celowy brak komunikacji.

Nie sprawdziły się natomiast u nas kary typu "trzy minuty w swoim pokoju". Tak się darła i wyrywała, że wynieść było ciężko, no i nie zamierzała tam zostać. W rezultacie ja zamykałam się w łazience....może i mniej wychowawcze, ale to był czas na to żeby mi emocje opadły. Potem prowadziłam już spokojnie negocjacje przez drzwi.


To samo robiliśmy, tak samo reagowało nasze dziecko. Niestety, nie uważam żeby to było piękne, ale przynajmniej obie strony mogły ochłonąć.
Fasola


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 642
Dołączył: śro, 15 wrz 04 - 10:46
Nr użytkownika: 2,097




post sob, 02 lut 2008 - 11:05
Post #42

CYTAT(ulla @ piÄ…, 01 lut 2008 - 21:56) *
Działało (i w pewnym stopniu nadal działa) olewanie totalne i celowy brak komunikacji.

Nie sprawdziły się natomiast u nas kary typu "trzy minuty w swoim pokoju". Tak się darła i wyrywała, że wynieść było ciężko, no i nie zamierzała tam zostać. W rezultacie ja zamykałam się w łazience....może i mniej wychowawcze, ale to był czas na to żeby mi emocje opadły. Potem prowadziłam już spokojnie negocjacje przez drzwi.


To samo robiliśmy, tak samo reagowało nasze dziecko. Niestety, nie uważam żeby to było piękne, ale przynajmniej obie strony mogły ochłonąć.


--------------------
Dziecka dwa
joannabo
nie, 03 lut 2008 - 12:18
Przepraszam, nie było mnie tu parę dni.

Grzałko właśnie coś takiego bym sugerowała, co już napisała Macia. Mój małżonek doprowadza do szału Kacpra, kiedy nie czeka wystarczajaco długo na zrobienie przez niego tego co miał do zrobienia i robi to sam. A Kacper przychodzi do mnie się żalić, hehe. Przy czym niestety postępy też są powolne, bo Kacper przed podjęciem jakiegokolwiek pożytecznego dla ogółu działania musi rozważyć sumiennie, czy to jest "sprawiedliwe", że ma to robić on, a nie Andrzej 04.gif .

Ogólnie należy powiedzieć, że niewzruszony spokój gwarantuje w dłuższym okresie sukces. Ty jesteś i tak w lepszej sytuacji niż inni, bo możesz sobie wypisać receptę i uzyskać rzeczony farmakologicznie icon_wink.gif

Grazia - w "doindywidualizowaniu" chodzi o danie dziecku poczucia ważności. Niestety nie wystarczy poświęcić mu czas. Samokrytycznie muszę powiedzieć, że czas który poświęca dzieciom mój mąż, jest wart wielokrotnie więcej niż mój, bo on jest naprawdę, odczuwalnie zaangażowany w kontakt. Przy nim dziecko czuje cały czas, że też czegoś dostarcza, że dorosłemu jest z nim przyjemnie.

Gosiu z edziecka. Dziecko się uczy pod warunkiem, ze rodzic twardo broni zasad. Może się zachować (rodzic) raz elastyczniej, raz konsekwentniej, raz się zdenerwować, raz olać i.t.d., ale jeżeli przekaz jest stały , to dziecku to dostrzega i nie "rozpuszcza" się. Może zasada nawet tym bardziej robi wrażenie swoją stałoscią, kiedy rodzic słaby i chwiejny bywa icon_smile.gif)
Deklaruję, że nie stosujemy w domu kar, bo uważam je za złe - po prostu mówię to głośno. Przytrzymywanie w takim sensie jak Grazia napisała.
joannabo


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,230
Dołączył: sob, 29 mar 03 - 10:00
Nr użytkownika: 207




post nie, 03 lut 2008 - 12:18
Post #43

Przepraszam, nie było mnie tu parę dni.

Grzałko właśnie coś takiego bym sugerowała, co już napisała Macia. Mój małżonek doprowadza do szału Kacpra, kiedy nie czeka wystarczajaco długo na zrobienie przez niego tego co miał do zrobienia i robi to sam. A Kacper przychodzi do mnie się żalić, hehe. Przy czym niestety postępy też są powolne, bo Kacper przed podjęciem jakiegokolwiek pożytecznego dla ogółu działania musi rozważyć sumiennie, czy to jest "sprawiedliwe", że ma to robić on, a nie Andrzej 04.gif .

Ogólnie należy powiedzieć, że niewzruszony spokój gwarantuje w dłuższym okresie sukces. Ty jesteś i tak w lepszej sytuacji niż inni, bo możesz sobie wypisać receptę i uzyskać rzeczony farmakologicznie icon_wink.gif

Grazia - w "doindywidualizowaniu" chodzi o danie dziecku poczucia ważności. Niestety nie wystarczy poświęcić mu czas. Samokrytycznie muszę powiedzieć, że czas który poświęca dzieciom mój mąż, jest wart wielokrotnie więcej niż mój, bo on jest naprawdę, odczuwalnie zaangażowany w kontakt. Przy nim dziecko czuje cały czas, że też czegoś dostarcza, że dorosłemu jest z nim przyjemnie.

Gosiu z edziecka. Dziecko się uczy pod warunkiem, ze rodzic twardo broni zasad. Może się zachować (rodzic) raz elastyczniej, raz konsekwentniej, raz się zdenerwować, raz olać i.t.d., ale jeżeli przekaz jest stały , to dziecku to dostrzega i nie "rozpuszcza" się. Może zasada nawet tym bardziej robi wrażenie swoją stałoscią, kiedy rodzic słaby i chwiejny bywa icon_smile.gif)
Deklaruję, że nie stosujemy w domu kar, bo uważam je za złe - po prostu mówię to głośno. Przytrzymywanie w takim sensie jak Grazia napisała.
Gosia z edziecka
nie, 03 lut 2008 - 15:33
CYTAT(joannabo @ nie, 03 lut 2008 - 12:18) *
Gosiu z edziecka. Dziecko się uczy pod warunkiem, ze rodzic twardo broni zasad. Może się zachować (rodzic) raz elastyczniej, raz konsekwentniej, raz się zdenerwować, raz olać i.t.d., ale jeżeli przekaz jest stały , to dziecku to dostrzega i nie "rozpuszcza" się. Może zasada nawet tym bardziej robi wrażenie swoją stałoscią, kiedy rodzic słaby i chwiejny bywa icon_smile.gif)

Nie rozumiem tego, Joanno. A zwłaszcza tego wytłuszczonego.
Jak się przejawia stałość zasad? Deklaracyjnie: Ja ci mówię, że to jest złe; ale widzisz ja tak robię??
A jeśli rodzic jest słaby, chwiejny, to co z poczuciem bezpieczeństwa u dziecka(na kim się ja dziecko oprę, jeśli dorosły leży)?
CoÅ› nie rozumiem.

To przytrzymywanie już sobie znalazłam. Dziękuję.

PS Skąd brać niewzruszony spokój. Zwłaszcza, jeśli człowiek czuje się ja odbezpieczony granat 32.gif
Gosia z edziecka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,811
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 22:22
SkÄ…d: .
Nr użytkownika: 366




post nie, 03 lut 2008 - 15:33
Post #44

CYTAT(joannabo @ nie, 03 lut 2008 - 12:18) *
Gosiu z edziecka. Dziecko się uczy pod warunkiem, ze rodzic twardo broni zasad. Może się zachować (rodzic) raz elastyczniej, raz konsekwentniej, raz się zdenerwować, raz olać i.t.d., ale jeżeli przekaz jest stały , to dziecku to dostrzega i nie "rozpuszcza" się. Może zasada nawet tym bardziej robi wrażenie swoją stałoscią, kiedy rodzic słaby i chwiejny bywa icon_smile.gif)

Nie rozumiem tego, Joanno. A zwłaszcza tego wytłuszczonego.
Jak się przejawia stałość zasad? Deklaracyjnie: Ja ci mówię, że to jest złe; ale widzisz ja tak robię??
A jeśli rodzic jest słaby, chwiejny, to co z poczuciem bezpieczeństwa u dziecka(na kim się ja dziecko oprę, jeśli dorosły leży)?
CoÅ› nie rozumiem.

To przytrzymywanie już sobie znalazłam. Dziękuję.

PS Skąd brać niewzruszony spokój. Zwłaszcza, jeśli człowiek czuje się ja odbezpieczony granat 32.gif
joannabo
nie, 03 lut 2008 - 17:54
Rzeczywiscie niejasno napisałam. To sie odnosiło do do konkretnej sytuacji ze szklanką i sprzątaniem.
Powołuję się na zasadę, tutaj powiedzmy: "nie należy dostarczać komuś pracy" i niezależnie od tego, czy i jak wyegzekwuję posprzątanie, zasada zostaje zachowana i na następny podobny wypadek zostanie przywołana znowu.
Czyli nasza ulubiona konsekwencja nie musi polegać na doprowadzeniu do zapowiedzianego skutku, tylko na konsekwentnym obstawaniu przy zasadzie.

Każdy chwiejny i słaby bywa, to jeszcze nie znaczy, że nie może stanowić oparcia, tym bardziej, że nie o imponderabilia w tym wypadku chodzi tylko o sprzątanie soku icon_wink.gif
joannabo


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,230
Dołączył: sob, 29 mar 03 - 10:00
Nr użytkownika: 207




post nie, 03 lut 2008 - 17:54
Post #45

Rzeczywiscie niejasno napisałam. To sie odnosiło do do konkretnej sytuacji ze szklanką i sprzątaniem.
Powołuję się na zasadę, tutaj powiedzmy: "nie należy dostarczać komuś pracy" i niezależnie od tego, czy i jak wyegzekwuję posprzątanie, zasada zostaje zachowana i na następny podobny wypadek zostanie przywołana znowu.
Czyli nasza ulubiona konsekwencja nie musi polegać na doprowadzeniu do zapowiedzianego skutku, tylko na konsekwentnym obstawaniu przy zasadzie.

Każdy chwiejny i słaby bywa, to jeszcze nie znaczy, że nie może stanowić oparcia, tym bardziej, że nie o imponderabilia w tym wypadku chodzi tylko o sprzątanie soku icon_wink.gif
grzałka
nie, 03 lut 2008 - 17:57
CYTAT(joannabo @ nie, 03 lut 2008 - 12:18) *
Ogólnie należy powiedzieć, że niewzruszony spokój gwarantuje w dłuższym okresie sukces. Ty jesteś i tak w lepszej sytuacji niż inni, bo możesz sobie wypisać receptę i uzyskać rzeczony farmakologicznie icon_wink.gif


he he

już bym się dawno uzależniła, gdybym się skusiła na farmakologiczny spokój , to ja już wolę rozwalać szafy i chodzić na aerobic icon_wink.gif
grzałka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 11,392
Dołączył: wto, 08 kwi 03 - 20:42
SkÄ…d: Olsztyn
Nr użytkownika: 506




post nie, 03 lut 2008 - 17:57
Post #46

CYTAT(joannabo @ nie, 03 lut 2008 - 12:18) *
Ogólnie należy powiedzieć, że niewzruszony spokój gwarantuje w dłuższym okresie sukces. Ty jesteś i tak w lepszej sytuacji niż inni, bo możesz sobie wypisać receptę i uzyskać rzeczony farmakologicznie icon_wink.gif


he he

już bym się dawno uzależniła, gdybym się skusiła na farmakologiczny spokój , to ja już wolę rozwalać szafy i chodzić na aerobic icon_wink.gif


--------------------
Kaszanka
pon, 04 lut 2008 - 07:47
Z moim podejściem jest już chyba lepiej odkąd przyzwyczaiłam się do myśli, że ten indywidualizm Gaby to jej część osobowości i odkąd zaczęłam tłumaczyć sobie jej dziwne - dla mnie oczywiście - zachowania. Nie słucham ludzi, którzy zarzucają mi, że to moja wina, że jak sobie wychowałam tak mam, że upór Gaby kiedyś się na mnie zemści. I Gaba jest spokojniejsza, tłumaczy mi swoje zachowania albo mówi szczerze, że nie wie dlaczego to zrobiła. Znalazłam swoje sposoby na nią i naprawdę coraz mniej się denerwuję. Staram się też panie w przedszkolu trochę naprowadzić i wydaje mi się, że też jest lepiej.
Grzalko, z tym sikaniem u nas też było podobnie. Pomógł mój spokój 06.gif , powycierałam i miłym głosem mówiłam do Gaby, że czasami się tak zdarza, że się nie zdąży do ubikacji. Odwracałam kota ogonem, mimo, że wiedziałam, że obsikuje się specjalnie. Aktualnie problemu już nie ma.
Kaszanka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,745
Dołączył: wto, 24 cze 03 - 11:58
Nr użytkownika: 858




post pon, 04 lut 2008 - 07:47
Post #47

Z moim podejściem jest już chyba lepiej odkąd przyzwyczaiłam się do myśli, że ten indywidualizm Gaby to jej część osobowości i odkąd zaczęłam tłumaczyć sobie jej dziwne - dla mnie oczywiście - zachowania. Nie słucham ludzi, którzy zarzucają mi, że to moja wina, że jak sobie wychowałam tak mam, że upór Gaby kiedyś się na mnie zemści. I Gaba jest spokojniejsza, tłumaczy mi swoje zachowania albo mówi szczerze, że nie wie dlaczego to zrobiła. Znalazłam swoje sposoby na nią i naprawdę coraz mniej się denerwuję. Staram się też panie w przedszkolu trochę naprowadzić i wydaje mi się, że też jest lepiej.
Grzalko, z tym sikaniem u nas też było podobnie. Pomógł mój spokój 06.gif , powycierałam i miłym głosem mówiłam do Gaby, że czasami się tak zdarza, że się nie zdąży do ubikacji. Odwracałam kota ogonem, mimo, że wiedziałam, że obsikuje się specjalnie. Aktualnie problemu już nie ma.
grazia
pon, 04 lut 2008 - 08:43
CYTAT(pirania @ piÄ…, 01 lut 2008 - 20:34) *
Chwilowo jestem w szoku
pozytywnym

po pierwsze- Rodzynek kocha swoj zeszyt- sam o nim pamieta, nosi, pamieta za co byla buzka
po drugie- jedynie pierwszego dnia byla kleska total, drugiego dnia byla buzia smutna i buzia wesola, a pozniej dwa dni pod rzad- same usmiechy

Panie w ciezkim szoku, ja w niejmniej ciezkim, czekamy na haczyk icon_smile.gif
czyzby to mialo byc TAKIE proste?????????

powiem wam wiecej- Przemo odkad ma zeszyt w domu tez jest duzo bardziej strawny icon_eek.gif icon_eek.gif icon_eek.gif


nie dziwie sie mu. tez bym ten zeszycik kochała, bo gwarantuje 100procentowe zainteresowanie tylko nim, czyli Przemkiem.
grazia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 196
Dołączył: wto, 29 sty 08 - 12:01
Nr użytkownika: 17,890




post pon, 04 lut 2008 - 08:43
Post #48

CYTAT(pirania @ piÄ…, 01 lut 2008 - 20:34) *
Chwilowo jestem w szoku
pozytywnym

po pierwsze- Rodzynek kocha swoj zeszyt- sam o nim pamieta, nosi, pamieta za co byla buzka
po drugie- jedynie pierwszego dnia byla kleska total, drugiego dnia byla buzia smutna i buzia wesola, a pozniej dwa dni pod rzad- same usmiechy

Panie w ciezkim szoku, ja w niejmniej ciezkim, czekamy na haczyk icon_smile.gif
czyzby to mialo byc TAKIE proste?????????

powiem wam wiecej- Przemo odkad ma zeszyt w domu tez jest duzo bardziej strawny icon_eek.gif icon_eek.gif icon_eek.gif


nie dziwie sie mu. tez bym ten zeszycik kochała, bo gwarantuje 100procentowe zainteresowanie tylko nim, czyli Przemkiem.
grazia
pon, 04 lut 2008 - 10:28
CYTAT(joannabo @ nie, 03 lut 2008 - 12:18) *
Przepraszam, nie było mnie tu parę dni.

Grzałko właśnie coś takiego bym sugerowała, co już napisała Macia. Mój małżonek doprowadza do szału Kacpra, kiedy nie czeka wystarczajaco długo na zrobienie przez niego tego co miał do zrobienia i robi to sam. A Kacper przychodzi do mnie się żalić, hehe. Przy czym niestety postępy też są powolne, bo Kacper przed podjęciem jakiegokolwiek pożytecznego dla ogółu działania musi rozważyć sumiennie, czy to jest "sprawiedliwe", że ma to robić on, a nie Andrzej 04.gif .

Ogólnie należy powiedzieć, że niewzruszony spokój gwarantuje w dłuższym okresie sukces. Ty jesteś i tak w lepszej sytuacji niż inni, bo możesz sobie wypisać receptę i uzyskać rzeczony farmakologicznie icon_wink.gif

Grazia - w "doindywidualizowaniu" chodzi o danie dziecku poczucia ważności. Niestety nie wystarczy poświęcić mu czas. Samokrytycznie muszę powiedzieć, że czas który poświęca dzieciom mój mąż, jest wart wielokrotnie więcej niż mój, bo on jest naprawdę, odczuwalnie zaangażowany w kontakt. Przy nim dziecko czuje cały czas, że też czegoś dostarcza, że dorosłemu jest z nim przyjemnie.

Gosiu z edziecka. Dziecko się uczy pod warunkiem, ze rodzic twardo broni zasad. Może się zachować (rodzic) raz elastyczniej, raz konsekwentniej, raz się zdenerwować, raz olać i.t.d., ale jeżeli przekaz jest stały , to dziecku to dostrzega i nie "rozpuszcza" się. Może zasada nawet tym bardziej robi wrażenie swoją stałoscią, kiedy rodzic słaby i chwiejny bywa icon_smile.gif)
Deklaruję, że nie stosujemy w domu kar, bo uważam je za złe - po prostu mówię to głośno. Przytrzymywanie w takim sensie jak Grazia napisała.


Dzięki. Rozumiem. Masz racje odhaczanie zabawy na szybko i uciekanie do kuchni nie jest dobre. Ciężko jest realizować pełne zaangażowanie po godzinach i pomiędzy obowiązkami domowymi. Jak mój mały zaczyna rozrabiać i demonstrować że ma za mało mamy, to z reguły poważnie proszę go o pomoc np w wycieraniu kurzy, w gotowaniu, albo przygotowaniu pralki do prania. czuje sie wtedy dumny i ważny. Po zrobieniu wszystkiego, obowiązkowo ja zajmuję sie tym o co on prosi z pełnym zaangażowaniem. Fakt że przy jego pomocy bułka tarta jest nawet na tarasie ale efekt końcowy jest zadowalający. dobrze, że mój parter potrafi gotować, bo czasem byśmy bez jedzenia chodzili. Czasem jak mu sie nie chce pomagać to sam mówi, ze mam sobie posprzątać a potem wpaść do jego pokoju na "wyścigi robali ". Zauważyłam, że jest lepiej gdy traktuje się jego problemy poważnie i z zaangażowniem. Czyli co dajesz to dostajesz.
grazia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 196
Dołączył: wto, 29 sty 08 - 12:01
Nr użytkownika: 17,890




post pon, 04 lut 2008 - 10:28
Post #49

CYTAT(joannabo @ nie, 03 lut 2008 - 12:18) *
Przepraszam, nie było mnie tu parę dni.

Grzałko właśnie coś takiego bym sugerowała, co już napisała Macia. Mój małżonek doprowadza do szału Kacpra, kiedy nie czeka wystarczajaco długo na zrobienie przez niego tego co miał do zrobienia i robi to sam. A Kacper przychodzi do mnie się żalić, hehe. Przy czym niestety postępy też są powolne, bo Kacper przed podjęciem jakiegokolwiek pożytecznego dla ogółu działania musi rozważyć sumiennie, czy to jest "sprawiedliwe", że ma to robić on, a nie Andrzej 04.gif .

Ogólnie należy powiedzieć, że niewzruszony spokój gwarantuje w dłuższym okresie sukces. Ty jesteś i tak w lepszej sytuacji niż inni, bo możesz sobie wypisać receptę i uzyskać rzeczony farmakologicznie icon_wink.gif

Grazia - w "doindywidualizowaniu" chodzi o danie dziecku poczucia ważności. Niestety nie wystarczy poświęcić mu czas. Samokrytycznie muszę powiedzieć, że czas który poświęca dzieciom mój mąż, jest wart wielokrotnie więcej niż mój, bo on jest naprawdę, odczuwalnie zaangażowany w kontakt. Przy nim dziecko czuje cały czas, że też czegoś dostarcza, że dorosłemu jest z nim przyjemnie.

Gosiu z edziecka. Dziecko się uczy pod warunkiem, ze rodzic twardo broni zasad. Może się zachować (rodzic) raz elastyczniej, raz konsekwentniej, raz się zdenerwować, raz olać i.t.d., ale jeżeli przekaz jest stały , to dziecku to dostrzega i nie "rozpuszcza" się. Może zasada nawet tym bardziej robi wrażenie swoją stałoscią, kiedy rodzic słaby i chwiejny bywa icon_smile.gif)
Deklaruję, że nie stosujemy w domu kar, bo uważam je za złe - po prostu mówię to głośno. Przytrzymywanie w takim sensie jak Grazia napisała.


Dzięki. Rozumiem. Masz racje odhaczanie zabawy na szybko i uciekanie do kuchni nie jest dobre. Ciężko jest realizować pełne zaangażowanie po godzinach i pomiędzy obowiązkami domowymi. Jak mój mały zaczyna rozrabiać i demonstrować że ma za mało mamy, to z reguły poważnie proszę go o pomoc np w wycieraniu kurzy, w gotowaniu, albo przygotowaniu pralki do prania. czuje sie wtedy dumny i ważny. Po zrobieniu wszystkiego, obowiązkowo ja zajmuję sie tym o co on prosi z pełnym zaangażowaniem. Fakt że przy jego pomocy bułka tarta jest nawet na tarasie ale efekt końcowy jest zadowalający. dobrze, że mój parter potrafi gotować, bo czasem byśmy bez jedzenia chodzili. Czasem jak mu sie nie chce pomagać to sam mówi, ze mam sobie posprzątać a potem wpaść do jego pokoju na "wyścigi robali ". Zauważyłam, że jest lepiej gdy traktuje się jego problemy poważnie i z zaangażowniem. Czyli co dajesz to dostajesz.
Kaszanka
piÄ…, 08 lut 2008 - 08:09
Gaba przez otoczenie nazywana jest manipulatorką i uparciuchem. Co ciekawe, ja w życiu nie określiłabym jej tak. Bo wcale tak nie uważam. Wiem, że czasami potrafi zachować się niemile, nie jest święta. Ale boli mnie to, że ma taką etykietkę i wydaje mi się, że pewne jej cechy przez to się pogłębiają. Wiem, że wymusza płaczem pewne rzeczy - przy mnie tego nie robi, bo wie, że nie ma ze mną szans. W domu ma ustalone granice, pozwalam jej na dużo ale wie, że nie może przeginać. W przedszkolu jest sytuacja w której Gaba zaczyna wyć przy obiedzie, nie chce jeść, mówi, że dziękuje ale ona tego nie lubi - i automatycznie wszyscy mówią "Ona tak zawsze, jest uparta jak osioł". I każdy oczywiście chce mi pokazać, że nie można takiemu uparciuchowi ustępować. I zaczyna się np. wpychanie jedzenia. Gaba przestała zupełnie jeść w przedszkolu, nawet rzeczy które lubi. Może byłoby inaczej gdyby wszyscy nie podkreślali tego, że ona taka indywidualistka jest i musi robić wszystko na odwrót. W mojej rodzinie jest podobnie i zaczynam się w tym wszystkim gubić, co dopiero Gabrysia.
Kaszanka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,745
Dołączył: wto, 24 cze 03 - 11:58
Nr użytkownika: 858




post piÄ…, 08 lut 2008 - 08:09
Post #50

Gaba przez otoczenie nazywana jest manipulatorką i uparciuchem. Co ciekawe, ja w życiu nie określiłabym jej tak. Bo wcale tak nie uważam. Wiem, że czasami potrafi zachować się niemile, nie jest święta. Ale boli mnie to, że ma taką etykietkę i wydaje mi się, że pewne jej cechy przez to się pogłębiają. Wiem, że wymusza płaczem pewne rzeczy - przy mnie tego nie robi, bo wie, że nie ma ze mną szans. W domu ma ustalone granice, pozwalam jej na dużo ale wie, że nie może przeginać. W przedszkolu jest sytuacja w której Gaba zaczyna wyć przy obiedzie, nie chce jeść, mówi, że dziękuje ale ona tego nie lubi - i automatycznie wszyscy mówią "Ona tak zawsze, jest uparta jak osioł". I każdy oczywiście chce mi pokazać, że nie można takiemu uparciuchowi ustępować. I zaczyna się np. wpychanie jedzenia. Gaba przestała zupełnie jeść w przedszkolu, nawet rzeczy które lubi. Może byłoby inaczej gdyby wszyscy nie podkreślali tego, że ona taka indywidualistka jest i musi robić wszystko na odwrót. W mojej rodzinie jest podobnie i zaczynam się w tym wszystkim gubić, co dopiero Gabrysia.
grzałka
piÄ…, 08 lut 2008 - 08:34
Kaszanna, bo dziecko się dopasowuje do etykietki. A ja sobie nie wyobrażam jak nauczyciel może powiedzieć o dziecku uparciuch i manipulator.
grzałka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 11,392
Dołączył: wto, 08 kwi 03 - 20:42
SkÄ…d: Olsztyn
Nr użytkownika: 506




post piÄ…, 08 lut 2008 - 08:34
Post #51

Kaszanna, bo dziecko się dopasowuje do etykietki. A ja sobie nie wyobrażam jak nauczyciel może powiedzieć o dziecku uparciuch i manipulator.

--------------------
Kocisława zwana...
piÄ…, 08 lut 2008 - 09:55
Pewnie,że tak nie powinno być,ale sama wiesz,że nie każdemu nauczycielowi zależy na dobrej samoocenie dziecka.A takie wbijanie w etykietkę "uparciucha" , "niejadka","kłamczucha" czy "beksy" sprawia,że dziecko tak właśnie siebie postrzega 13.gif
Kocisława zwana...


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,274
Dołączył: śro, 16 maj 07 - 22:17
SkÄ…d: olsztyn
Nr użytkownika: 14,326




post piÄ…, 08 lut 2008 - 09:55
Post #52

Pewnie,że tak nie powinno być,ale sama wiesz,że nie każdemu nauczycielowi zależy na dobrej samoocenie dziecka.A takie wbijanie w etykietkę "uparciucha" , "niejadka","kłamczucha" czy "beksy" sprawia,że dziecko tak właśnie siebie postrzega 13.gif

--------------------
Aśka-mama Marty

Warkoty-koty z Warmii
Gosia z edziecka
nie, 10 lut 2008 - 19:27
CYTAT(Kaszanna @ piÄ…, 08 lut 2008 - 08:09) *
W przedszkolu jest sytuacja w której Gaba zaczyna wyć przy obiedzie, nie chce jeść, mówi, że dziękuje ale ona tego nie lubi - i automatycznie wszyscy mówią "Ona tak zawsze, jest uparta jak osioł". I każdy oczywiście chce mi pokazać, że nie można takiemu uparciuchowi ustępować.

Ja to bym nie wytrzymała i spytała chyba "czy panią też mąż/ktokolwiek zmusza do jedzenia kiedy pani odmawia? Czy zawsze ma pani apetyt na wszystko?"
Kiedy wszyscy ludzie oduczą się traktować dzieci jak automaty do spełniania życzeń dorosłych??
A w pewnym liceum (ciekawe, czy w każdym) już wprowadzono prezedmiot "przedsiębiorczość", bo takie te dzieci niekreatywne 37.gif


A co do etykietki. Jak się nie da wytłumaczyć rodzinie i pani w przedszkolu, to wytłumaczyłabym Gabrysi:
- każdy ma jakieś swoje lubienia i nielubienia, każdy ma swoje zdanie(i w tym sensie każdy jest indywidualistą); i czasem jest tak, że jedno zdanie ma kilku ludzi, a czasem jest tak, że jedno zdanie ma tylko jeden człowiek. No chodzi o to, że jest jeżdżenie na nartach np. i jest kilku ludzi, którzy lubią jeździć na nartach; i jest np. skakanie ze spadochronu i jest jeden człowiek, który skacze na spadochronie. Nikt nie jest lepszy czy gorszy; każdy jest inny.
- dawniej ludzie uważali, że dorośli powinni decydować w wielu sprawach za dzieci, teraz też niektórzy tak myślą; ale jest wiadomo(nie wszystkim;)), że w wielu sprawach dzieci wiedzą lepiej. Przecież to dziecko lepiej wie co lubi jeść: czy banan, czy jabłko; to dziecko lepiej wie, kiedy ma pełny brzuch icon_wink.gif. I to nic złego (a nawet dobrego, bo przejadanie się jest niezdrowe) upierać się, że się nie chce jeść, o ile rzeczywiście brzuch jest pełny icon_wink.gif. A panie to mówią bo się martwią, zebyś nie byla głodna, ale przecież bez sensu byłoby przyprawiać się o ból brzucha tylko dlatego, że pani czegoś nie wie icon_wink.gif. Może dałabyś radę spróbować nie zwracać uwagi na to co mówi pani w sprawie jedzenia tylko jeść to co lubisz?
- szkoda byłoby nie jesć w przedszkolu tego co Ci smakuje, bo przepada przyjemność jedzenia, a i z pustym brzuchem mniej ma się sił do zabawy.

Nie wiem, czy to przyniesie jakiś skutek (że Gabrysia zacznie jesć w przedszkolu), ale głównie chodzi o to, to postawić sprawę na nogach. Chodzi o to, żeby Gabrysia na pewno wiedziała, że to ona ma rację odmawiając.

Ten post edytował Gośka z edziecka nie, 10 lut 2008 - 21:05
Gosia z edziecka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,811
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 22:22
SkÄ…d: .
Nr użytkownika: 366




post nie, 10 lut 2008 - 19:27
Post #53

CYTAT(Kaszanna @ piÄ…, 08 lut 2008 - 08:09) *
W przedszkolu jest sytuacja w której Gaba zaczyna wyć przy obiedzie, nie chce jeść, mówi, że dziękuje ale ona tego nie lubi - i automatycznie wszyscy mówią "Ona tak zawsze, jest uparta jak osioł". I każdy oczywiście chce mi pokazać, że nie można takiemu uparciuchowi ustępować.

Ja to bym nie wytrzymała i spytała chyba "czy panią też mąż/ktokolwiek zmusza do jedzenia kiedy pani odmawia? Czy zawsze ma pani apetyt na wszystko?"
Kiedy wszyscy ludzie oduczą się traktować dzieci jak automaty do spełniania życzeń dorosłych??
A w pewnym liceum (ciekawe, czy w każdym) już wprowadzono prezedmiot "przedsiębiorczość", bo takie te dzieci niekreatywne 37.gif


A co do etykietki. Jak się nie da wytłumaczyć rodzinie i pani w przedszkolu, to wytłumaczyłabym Gabrysi:
- każdy ma jakieś swoje lubienia i nielubienia, każdy ma swoje zdanie(i w tym sensie każdy jest indywidualistą); i czasem jest tak, że jedno zdanie ma kilku ludzi, a czasem jest tak, że jedno zdanie ma tylko jeden człowiek. No chodzi o to, że jest jeżdżenie na nartach np. i jest kilku ludzi, którzy lubią jeździć na nartach; i jest np. skakanie ze spadochronu i jest jeden człowiek, który skacze na spadochronie. Nikt nie jest lepszy czy gorszy; każdy jest inny.
- dawniej ludzie uważali, że dorośli powinni decydować w wielu sprawach za dzieci, teraz też niektórzy tak myślą; ale jest wiadomo(nie wszystkim;)), że w wielu sprawach dzieci wiedzą lepiej. Przecież to dziecko lepiej wie co lubi jeść: czy banan, czy jabłko; to dziecko lepiej wie, kiedy ma pełny brzuch icon_wink.gif. I to nic złego (a nawet dobrego, bo przejadanie się jest niezdrowe) upierać się, że się nie chce jeść, o ile rzeczywiście brzuch jest pełny icon_wink.gif. A panie to mówią bo się martwią, zebyś nie byla głodna, ale przecież bez sensu byłoby przyprawiać się o ból brzucha tylko dlatego, że pani czegoś nie wie icon_wink.gif. Może dałabyś radę spróbować nie zwracać uwagi na to co mówi pani w sprawie jedzenia tylko jeść to co lubisz?
- szkoda byłoby nie jesć w przedszkolu tego co Ci smakuje, bo przepada przyjemność jedzenia, a i z pustym brzuchem mniej ma się sił do zabawy.

Nie wiem, czy to przyniesie jakiś skutek (że Gabrysia zacznie jesć w przedszkolu), ale głównie chodzi o to, to postawić sprawę na nogach. Chodzi o to, żeby Gabrysia na pewno wiedziała, że to ona ma rację odmawiając.
pirania
śro, 18 cze 2008 - 11:24
Ekhm.....
wyciagam 41.gif
Co do zeszytu- w pewnym moemencie odszedl w zapomnienie. Nie wiem dlaczego- ja naiwnie stwierdzilam ze dlatego ze Rodzyn wrocildo sredniej.
Otoz nie
Rodzyn dalej rozwala, dalej wali, dalej wrzeszczy.
zaczal bic doroslych- wczoraj widzialam akcje rzucania lopatkai widzialam tez za co pani Rodzyna przytrzymala.
@0minut nam zajelo (znaczy mi, ale panie sie krecilaniedaleko zamiast pojsc do domu) zeby doprowadzic do uznania winy i przeprosin.

Pogubilam sie- nie wiem co odpuszczac chlopakowi a ktore przestepstwa sa powazniejsze.

Moze ktos mi jakas madra glowe specjaliste moze doradzic- kurcze jakies warsztaty dla rodzicow, moze jakies spotkania zebym ja sie nauczyla z Rodzynem pracowac.....

Tata w Polsce jest- ja osobiscie specjalnej roznicy w zachowaniu Rodzyna nie zauwazylam- mam wrazenie ze nie mamy na nigo wplywu on jest constans kiedy mu sie chce to jest komunikatywny grzeczny i wspolpracujacy kiedy nie-to nie, jest na maxa niewspolpracujacy, stany posrednie (czyli ze troche mu sie nie chce, ale po duskusji dochodzimy do porozumienia, albo generalnie jest OK, tylko troche bryka) sa rzadkie.....
pirania


Grupa: Zbanowani
Postów: 9,406
Dołączył: pon, 07 kwi 03 - 14:10
SkÄ…d: przy kompie
Nr użytkownika: 471




post śro, 18 cze 2008 - 11:24
Post #54

Ekhm.....
wyciagam 41.gif
Co do zeszytu- w pewnym moemencie odszedl w zapomnienie. Nie wiem dlaczego- ja naiwnie stwierdzilam ze dlatego ze Rodzyn wrocildo sredniej.
Otoz nie
Rodzyn dalej rozwala, dalej wali, dalej wrzeszczy.
zaczal bic doroslych- wczoraj widzialam akcje rzucania lopatkai widzialam tez za co pani Rodzyna przytrzymala.
@0minut nam zajelo (znaczy mi, ale panie sie krecilaniedaleko zamiast pojsc do domu) zeby doprowadzic do uznania winy i przeprosin.

Pogubilam sie- nie wiem co odpuszczac chlopakowi a ktore przestepstwa sa powazniejsze.

Moze ktos mi jakas madra glowe specjaliste moze doradzic- kurcze jakies warsztaty dla rodzicow, moze jakies spotkania zebym ja sie nauczyla z Rodzynem pracowac.....

Tata w Polsce jest- ja osobiscie specjalnej roznicy w zachowaniu Rodzyna nie zauwazylam- mam wrazenie ze nie mamy na nigo wplywu on jest constans kiedy mu sie chce to jest komunikatywny grzeczny i wspolpracujacy kiedy nie-to nie, jest na maxa niewspolpracujacy, stany posrednie (czyli ze troche mu sie nie chce, ale po duskusji dochodzimy do porozumienia, albo generalnie jest OK, tylko troche bryka) sa rzadkie.....

--------------------
kiedy?, w ogóle, mia?am przemy?lenia a teraz mam pranie, list? zakupów spo?ywczych
i ubezpieczenie emerytalne ustawione jako sta?y przelew. by <a href="https://"https://zimno.blog.pl/"" rel="nofollow" target="_blank">https://zimno.blog.pl/</a>


<a href="https://"https://opsesyjna.blox.pl/html"" rel="nofollow" target="_blank">https://opsesyjna.blox.pl/html</a>

Obudzi?am w sobie zwierz?, niestety to koala.

grzałka
śro, 18 cze 2008 - 12:55
Gosia- ja nie wymagam natychmiastowych przeprosin. Antek ostatnio miał akcję z panią dyrektor- na podwieczorek były naleśniki bodajże, on nie chciał, wstał i zaczął chodzić między stolikami, ona mu kazała usiąść, a on ją uderzył. Nie widziałam sytuacji, to była relacja (pani, Antek ze swojej strony relacjonować nie chciał). Wymuszenie przeprosin tego dnia byłoby nierealne (chociaż pani próbowała naciskać, ale ja nie podjęłam tematu). Pogadaliśmy sobie wieczorem i następnego dnia rano Antek przeprosił. Nie wiem, jak Przemek, ale Antek jak ochłonie to całkiem nieźle potrafi analizować i wyciągać właściwe wnioski.
grzałka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 11,392
Dołączył: wto, 08 kwi 03 - 20:42
SkÄ…d: Olsztyn
Nr użytkownika: 506




post śro, 18 cze 2008 - 12:55
Post #55

Gosia- ja nie wymagam natychmiastowych przeprosin. Antek ostatnio miał akcję z panią dyrektor- na podwieczorek były naleśniki bodajże, on nie chciał, wstał i zaczął chodzić między stolikami, ona mu kazała usiąść, a on ją uderzył. Nie widziałam sytuacji, to była relacja (pani, Antek ze swojej strony relacjonować nie chciał). Wymuszenie przeprosin tego dnia byłoby nierealne (chociaż pani próbowała naciskać, ale ja nie podjęłam tematu). Pogadaliśmy sobie wieczorem i następnego dnia rano Antek przeprosił. Nie wiem, jak Przemek, ale Antek jak ochłonie to całkiem nieźle potrafi analizować i wyciągać właściwe wnioski.

--------------------
Ida.dorota
czw, 19 cze 2008 - 22:09
Gosia, a ten specjalista ma być bezpłatny, czy za pieniądze? Bo to sporo zmienia. Mogę poszukać, ale skonkretyzuj.

Ten post edytował Ida.dorota czw, 19 cze 2008 - 22:09
Ida.dorota


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,187
Dołączył: pon, 01 mar 04 - 13:12
SkÄ…d: Piaseczno
Nr użytkownika: 1,508




post czw, 19 cze 2008 - 22:09
Post #56

Gosia, a ten specjalista ma być bezpłatny, czy za pieniądze? Bo to sporo zmienia. Mogę poszukać, ale skonkretyzuj.

--------------------
Ola, 1998r.

Tomek:
Ika
czw, 19 cze 2008 - 22:27
Wieczna, warsztaty dla rodziców są organizowane, o ile wiem, chyba w każdej poradni pedagogiczno-psychologicznej. Sprawdź w waszej, ale wcale nie musisz korzystać w rejonie, możesz gdzie chcesz. Ja chodziłam na Narbutta. Polecam też Stępińską, bardzo dobra poradnia - tam też są te warsztaty. Nie zaszkodzą, choć umówiłabym się też indywidualnie z Rodzynem.
Ika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 25,644
Dołączył: śro, 26 mar 03 - 20:57
SkÄ…d: Warszawa
Nr użytkownika: 127




post czw, 19 cze 2008 - 22:27
Post #57

Wieczna, warsztaty dla rodziców są organizowane, o ile wiem, chyba w każdej poradni pedagogiczno-psychologicznej. Sprawdź w waszej, ale wcale nie musisz korzystać w rejonie, możesz gdzie chcesz. Ja chodziłam na Narbutta. Polecam też Stępińską, bardzo dobra poradnia - tam też są te warsztaty. Nie zaszkodzą, choć umówiłabym się też indywidualnie z Rodzynem.

--------------------
___________________________________________________________
Jeśli ktoś bardzo chce zrobić z siebie idiotę, należy mu na to pozwolić.
----------------------------------------------------------------------------
Kiedy ktoś obgaduje Cię za plecami, oznacza to tylko, że go wyprzedziłeś ;)

**********************
> Indywidualista w przedszkolu, czyli co mam zrobic z Rodzynkiem
Start new topic
Reply to this topic
3 Stron V  poprzednia 1 2 3
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: nie, 23 cze 2024 - 15:11
lista postów tego w±tku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama