Chyba musze sobie kolejną porcję ulac.
Wygląda na to , że ja nigdy nie znajdę mieszkania które by mi się podobało i na ktore mnie stać. I będę się gnieść w tej norce jaką mam po wsze czasy...
Obejrzałam chyba z setkę zdjęć mieszkań do sprzedania. I albo rozklad nie ten, albo kształt pokoju nie ten, albo kolor ścian nie ten, albo szafki kuchni be, albo kafelki w łazience nie takie, albo jakaś wykładzina w kuchni zła, albo w przedpokoju, albo co to za kolor ścian/podłóg/ mebli/tapet, a fuj, że wogóle tapeta, a kto tak zagracił mieszkanie...
Wogóle wyszło na to , że jedyne płytki jakie są ładne to... w moim dotychczasowym mieszkaniu ( i u mojej siostry)
, jedynie słuszny kształt łazienki ma moja dotychczasowa łazienka ( i u mojej siostry)
a jedynie sensowne meble kuchenne w Kielcach mam własnie, dziwnym zbiegiem okoliczności ja
(ewentualnie moja siostra)
No i dochodze do tego , że trzeba albo mieszkanie do kompletnego remontu wziąć albo deweloperskie i po swojemu urządzic. Na przejęcie po kimś czegoś co by mi pasowało szans nie widzę...
najgorsze są te po remoncie, któs się narobił, wwalił kasę i myśli , że dobrze zrobił a mnie to wszystko nie pasuje...
Ludzie, czy mam się leczyć? Na głowę? Czy wy też tak macie?
Ten post edytował wiesiołek śro, 23 lip 2008 - 13:09