Tusiol, ja wreszcie czuję, że sprzątanie ma choć troszke sensu
bo... nikt mi po5 minutach nie paskudzi, nie rozwala, nie rozlewa, nie kruszy... chłopy wyjechani
ale żeby nie było... nuuudno tak bez nich. Nawet sobie upiekłam babeczki i wszamałam kilkanaście przed chwilą
na pocieszenie
Na jutro mam zaplanowane mycie okien i pranie firanek (szkoda, że dzisiaj niedziela była, bo już miałam chętkę jak mi słonko zaświeciło- a one takie bleeeee). Jak nie mam sprzątania takiego codziennego, to przynajmniej szafy przejrzałam, zabawki Bartka i inne zaległe domowe nudy
Co do zachowania B, to fakt, czasami ma takie dni, że daje czadu, ale i ja wtedy jakaś nie bardzo w formie jestem (nie wiem co jest pierwsze). Ale z drugiej strony nie wiem co ze mną ciąża zrobiła (bo od czasu ciąży to obserwuję), ale trudno mu mnie wyprowadzić z równowagi ostatnio, rzadziej mam te słabsze dni. Tzn. zdarza się, ale nie tak często jak kiedyś.
Ciekawa jestem jak się zachowuje u babci. Bo, że słabo je, to już wiem. A, i wczoraj miał prawie 38st wieczorem. Znowu coś.
No i nie chce ze mną porozmawiać przez telefon, gadzina jedna!