CYTAT(skorpionka @ Fri, 27 Feb 2009 - 22:51)
u mnie nic nie dziala jak Daniel dostanie histerii, ani spokojne tlumaczenie, ani nie reagowanie, ani prosba, czasami jestem bezsilna, nic do niego w takich momentach nie trafia, jedyne co dziala to klaps, no ale przeciez nie moge mu caly czas dawac klapsow, raczej jestem temu przeciwna, choc czasami to robie, zeby przywolac go do porzadku, bo az sie zanosi od placzu, krzyku i zlosci, a byl taki grzeczniutki
U nas w takich histerycznych sytuacjach działa 'brak reakcji'. Zaczynam
traktować ją jak powietrze, ani nie próbuję nawiązać kontaktu, odwrócić uwagi czy nie pokazuję swojej bezsilności.
Mówię jej 'porozmawiamy jak się uspokoisz' i wracam do zajęć. Nie spełniam ŻADNYCH z jej żądań 'pić/jeść/ spacer/ sikiu/ do mamy/ misia' etc. wyrzucanych jak z katapulty z nadzieją że zacznę nad nią skakać. Oczywiście gdy próbowałam je kiedyś spełniać, zawsze było 'nie to'.
A jak się uspokaja, nawiązujemy kontakt wzrokowy, chwalę ją że tak sobie dobrze poradziła z uspokojeniem i możemy już rozmawiać jak ludzie...
Tak, mam takie chwile że zapominam co to jest instynkt macierzyński i mam okropne myśli na temat tego potwora
fantaz[użytkownik x]ąc o soczystym klapsie... Ale wiem że jak zareaguję emocjonalnie to nie będzie z tego nic dobrego, ani dla niej ani dla naszej relacji.
Wydarłam się na nią instynktownie ze dwa razy jak robiła rzeczy szalone i niebezpieczne, np. zobaczyłam że wdrapała się na parapet i stała opierając się o szybę. Aż się przestraszyła. Ale opowiedziałam jej dlaczego ja się przestraszyłam, dlaczego krzyknęłam, chyba trochę zrozumiała no i skończyło się przytulaniem.
Ogólnie: nie nagradzanie zachowań niepożądanych. Jak mówi czasem słowa niecenzuralne to też traktuję to jak powietrze albo pytam ze znudzoną miną 'a co to znaczy', i chyba jej się nie nasila...