Aniu,
nie masz powodów, żeby się obwiniać. Wszystko było dobrze, lekarz zapewniał, że dziecko zdrowe, a skurcze czy brak ruchów - to nie są symptomy na tyle niepokojące, żeby od razu reagować. Nie pomoże Ci wymyślanie scenariuszy "co by było, gdyby", choć wiem, że same układają się w głowie.
Wiem też, że najlepszym lekarzem w takich przypadkach jest czas - on pomoże Ci w końcu pogodzić się z tragedią. Nie mam dzieci, ale wydaje mi się całkiem normalne, że w tej chwili nie masz cierpliwości do synka. Trudno się dziwić, przeżyłaś ogromny stres. Ale też wierzę, że dzięki synowi, szybciej otrząśniesz się z tragedii.
Życzę Ci, żebyś znalazła w sobie jak najwięcej siły, bo teraz będzie Ci ona bardzo potrzebna. Pomóc sobie możesz na różne sposoby. Na pewno przez kontakt z mądrymi ludźmi, którzy dadzą Ci wsparcie - szukaj ich wokół siebie. Zawsze, kiedy nie umiałam poradzić sobie sama, szukałam na zewnątrz. To może być osoba duchowna, psycholog, grupa wsparcia... Ważne, żebyś miała do tych ludzi zaufanie. Próbowałam różnych sposobów. Najlepsze jest zajęcie, które zmusza Cię do wyłączenia myślenia - np. ostry trening. A może joga albo tai chi pomoże Ci złapać równowagę? I - może to kogoś zdziwić - ale ostatnio poskładałam się emocjonalnie przy pomocy bioenergoterapeutki....
Wierzę, że znajdziesz swój sposób. Nie poddawaj się