Nie pisałam, bo jakoś mi ten tydzień uciekł. Mam jednak zaje...y talent do produkowania stresu sama. Miałam sie cieszyć, jeśli małej zrzuca w dół dawki sterydów, a tymczasem te dawki pomniejszone wprawiły mnie niemal w histerię. Wystarczyło, że dostałam polecenie sprawdzania białka w moczu codziennie (testy paskowe) i kontrolowania wagi, bo gdyby się po zmniejszeniu dawki białko pojawiło, to niefajnie itd., a ja zafiksowałam sie na maksa. Najchetniej sprawdzałabym każde siku i ważyła Kluchę 5xdziennie
. Cały tydzień budziłam się i pierwsza rzecz, to ogladanie stóp młodej, czy nie ma opuchlizny... Obłęd totalny, który spotęgowało spotkanie w klinice dziecka, które po 16! wznowie tego świństwa czeka na przeszczep
. Dzisiaj mi trochę opadło, bo Gaba mnie przystopowała i w sumie rozśmieszyła. Obudziłam się z jej stopą prawie w nosie-"no, masz, pooglądaj sobie"
Po czym sama podreptała na wagę, a pasek pokazał 0 białka, mimo, że wczoraj był dzień "bezsterydowy". (Jedziemy teraz na zestawie obniżonym o 1/3 dawki i co drugi dzień).
Oczywiście nie moge uspokoić się i wrzucić na luz, w związku z czym wyprodukowałam sobie inny problem: czy możliwe, żeby po kilku dniach od zmniejszenia dawki małej spadł apetyt? Od dwóch dni nadal je dużo, ale nie wrzeszczy o jedzenie co godzinę i zaczęła wybierać-znowu nie lubi ziemniaków i wygrzebuje marchewkę, nie chce jeść mandarynek itp...