Weronika obgryzała namiętnie paznokcie przez kilka lat. Od jakichś dwóch miesięcy - zdarza jej się to sporadycznie, bo walczy z problemem. I generalnie podziwniam ją, że tak jej się udało.
Ale mamy problem z paznokciami. Są bardzo miękkie, niektóre się rozdwajają, na potęgę się łamią i zwyczajnie nie nadążam z obcinaniem i piłowaniem "strat".
Maści nie działają, odżywki do paznokci takiej którą mogłabym zastosować u niej chyba nie znam.
Przyszedł mi do głowy olejek rycynowy - dziś zakupiłam i wypróbujemy, acz na początku ostrożnie, bo może się okazać uczulona (głównie z racji AZS), ale nie wiem, czy to w ogóle jest dobry pomysł. Może są lepsze?? bardziej przetestowane przez kogoś z Was, na pewno skuteczne.
Obiecałam jej "profesjonalny" manicure za nieobgryzanie, bo chciałaby zobaczyć swoje "ładne" paznokcie, ale póki co, nie ma sensu go robić, bo łamią jej się nawet krótkie paznkcie (takie odrośniete, ale o dł. ok. 0,5-1 mm) i ew. efekt byłby widoczny przez chwilę. Tak do następnego złamania paznokcia - co pewnie nastąpiło by po ok. 2-3 godzinach od zabiegów upiększających. Aha łamią się jej paznokcie, które absolutnie nie sięgają nawet opuszka. Przez obgryzanie, tę różową, przylegającą cześć paznokcia ma trochę obniżoną.
Dodam jeszcze, że jest zdrowa. Wyniki badania krwi ma takie, że cytując lekarza: "gdyby nie to, że jesteś dzieckiem, mogłabyś zostać dawcą krwi". Nie ma na paznokciach żadnych śladów niedoborów. Nawet zadziory czy inne ranki obok paznokci robią się jej właściiwe tylko dlatego, że wszystkich odruchów się jeszcze nie pozbyła i skubie lub podgryza skórki.
--------------------
Ula
mama Weroniki
Powiem to teraz bardzo powoli, bo widzę, że cierpisz na bardzo poważny przypadek półgłupstwa
Pingwiny z Madagaskaru