A no jesiennie, jesiennie.
Meggi, skrobnij jeszcze do moderatora Skanny, żeby nam poprzedni wątek zamknęła, to się mylić nie będziemy.
No i mogę Wam już powiedzieć o co chodziło. Otóż poszłam dziś na rozmowę do przedszkola, które mamy tu obok siebie. Kilka dni wcześniej pani przedszkolanka (z którą rozmawiałam przez płot) powiedziała, że mamy dużą szansę na dostanie się bo sporo dzieci nie przyszło. Ale dziś Pani Dyr. wyprowadziła mnie z błędu. Nie dość, że miejsc to wcale nie ma, wręcz przeciwnie, dzieci jest nadmiar. To jeszcze i tak pierwszeństwo ma rocznik 2003. zatem Kacper do września 2007 ma czekać.
Do tego przepisy są tak chore i beznadziejne, że aż mnie szlag trafia!!! Jak się w lutym rozpocznie ten wyścig szczurów przedszkolny, a gdzieś koło maja rozpatrują papiery, to znów pierwszeństwo mamy nie my (czyli ja na urlopie a mąż na jałmużnie państwowej) a dzieci których oboje rodzice pracują. Ok., z jednej strony to logiczne. Ale co mają zrobić tacy jak my? Może ktoś powinien brać pod uwagę i „biedne” rodziny.
Ach mówię Wam zdenerwowałam się. Ale najbardziej nie z samego faktu odmowy, ale z tego jak na to zareagował Kacper. Szedł ze mną taki szczęśliwy, że idzie do przedszkola. Miał w ręku swój mikrofon, a na plecach plecaczek. Jednym słowem przedszkolak całą gębą. Jak weszliśmy do pokoju Dyr. to Niuś elegancko powiedział „Dzień Dobry pani dyrektor”, potem się ukłonił i zdjął czapkę i położył na stoliku. Był bardzo, bardzo grzeczny. A jak usłyszał, że nie przyjmą go, to rzucił się na środku pokoju na kolana i do tego mikrofonu ze łzami mówił „proszę niech mnie pani tu przyjmie, proszę niech mnie pani zapisze do tego przedszkola, proszę, ja tu bardzo chcę chodzić. Proszę pięknie!!!”. Miałam nawet przez chwilę nadzieję, że to ją ruszy. No ale niestety, ona też przepisami obłożona.
W sumie nie mam do niej pretensji, tylko mi dziecka żal bo miał taką nadzieję, że już niedługo będzie chodził do dzieci.
Jak do domu przyszliśmy to powiedział, że tej pani już nie lubi, że głupia baba jest i że już mu się nie podoba to przedszkole. No i ma rację, niech stracą nie mając u siebie takiego wspaniałego dziecka. A kiedyś, za te ileś tam lat, jak Kacper będzie sławnym np. muzykiem i tancerzem, to powie „o a tu do tego przedszkola nie chcieli mnie przyjąć!”
Buźki
Ps. Będe jeszcze w 3-ech innych próbować a jak sie nie uda to do kuratorium oświaty uderzę!! Pewnie to też nic nie da, ale satysfakcję będę mieć. kurde, z głodu przyjdzie mi paść