A ja dylemat mam straszny...
W piątek odbierając Kubę ze świetlicy dowiedziałam się od świetliczanki, że Kuba uciekł paniom, które były wcześniej. Tzn. wyszedł niby do łazienki, ale długo nie wracał, więc pani poszła go szukać. No i znalazła go na boisku. Nie chciał wrócić z nią do świetlicy, złapał się oburącz lampy i pani musiała go siłą do szkoły wciągać. A poza tym uderzył jakiegoś chłopca.
Obiecałam, że z nim porozmawiam w domu co już wzbudziło oburzenie pań świetliczanek. Bo czemu nie teraz, od razu. I szczerze mówiąc żałuję tej decyzji teraz okropnie.
W samochodzie zaczęłam rozmowę z Kubą o tym jak to było. Zapytałam czemu wyszedł na boisko skoro wie doskonale, że mu nie wolno. A on
na to, że nie był na żadnym boisku, że w ogóle ze szkoły nie wyszedł. Więc poprosiłam o zrelacjonowanie po kolei co się stało. No i usłyszałam, że:
1. Kuba chciał siku, więc za zgodą pań wyszedł do łazienki
2. Coś mu się pomieszało i zszedł do szatni (co jest bardzo prawdopodobne, gdyż Kuba ma bardzo duży deficyt uwagi i koncentracji). Z szatni zamiast do świetlicy poszedł do swojej klasy.
3. Gdy się zorientował, że klasa zamknięta zrozumiał, że się pomylił i wracał już na parter do toalety i świetlicy.
4. Przy schodach na parterze spotkał panią ze świetlicy, która kazała mu NATYCHMIAST wrócić do świetlicy. Odmówił, bo musiał do tej łazienki. Pani nie chciała tego słuchać, powiedziała, że miał dość czasu żeby skorzystać z łazienki, więc nie ma mowy o czasie dodatkowym i zaczęła go na siłę ciągnąć do świetlicy
5. Kuba objął oburącz słupek przy schodach, żeby pani nie dała rady go wciągnąć.
6. Wczoraj wieczorem dodał, że Pani UDERZYŁA go po rękach, żeby ten słupek puścił
7. Płaczącego Kubę postawiła na środku świetlicy i kazała mu tak stać.
8. Dzieci się z niego śmiały, zwłaszcza jeden chłopiec, Kuba poprosił panią o uspokojenie go, ta nie zareagowała, więc Kuba rzucił w niego klockiem, który leżał obok Kuby nogi.
Takie "zagapienie się" zdarza mu się nawet w naszym mieszkaniu- wychodzi z pokoju do łazienki, staje w progu drugiego pokoju i nie pamięta gdzie szedł. Po chwili mówi "aaaaaaa przecież do łazienki miałem iść", więc w szkole jak najbardziej też mogło to mieć miejsce
Dla mnie to odgrywanie się na Kubie za moją rozmowę z dyr i pedagogiem, bo zapytałam jak to możliwe, że moje dziecko nie zostało wysłane na gimnastykę korekcyjną, bo panie się zagapiły, że dzieci spóźniają się 5 min na lekcje, bo panie się zagapiły, że I c ma na 9:45, nie na 10:30, że Kuba z tornistrem na plecach czekał ne mnie przy drzwiach wejściowych do szkoły a nie w świetlicy jednego dnia, że jesteśmy zmuszeni zostawić dziecko kilka min po 7mej samo w szkole, bo mimo inf że świetlica czynna od 7mej to jeszcze nikogo nie ma
--------------------
Jakub 09.2001
Korneliusz 10.2005
i
Ten świat jest komedią dla tych, którzy myślą, i tragedią dla tych, którzy czują
Horacy