cholender, Agasi, trzymajcie się. Biedny Bas, szpital to zawsze stres. I ryzyko niestety...Może dostałyście antybiotyk doustnie-miesięczne dziecko wytrzyma na antybiotyku chyba tydzień, co?Wiem, że noworodek maks trzy dni, potem się zaczynają skutki ubczne, ale Basia już starsza. W każdym razie mnóstwo ciepłych myśli, coby szybko przeszło.
Któraś pytała o kaszel oskrzelowy-to jest takie rzężenie, charczenie, jakby w klatce piersiowej dziecka pracowała popsuta maszyneria. Kiedy Leoś miał zapalenie oskrzeli natychmiast wiedziałam, że to to-nie da sie przegapić ani z niczym pomylić.
Że też tym naszym dzieciaczkom ciągle coś się musi przytrafiać. Byle do wiosny, będzie lepiej.
Matysia, dużo zdrówka i radości
Justyna, oby szybko przeszło.
Tośka nadal charczy, wg położnej która była wczoraj dziec jest zdrowy. Na wszelki wypadek aplikujemy Juvit i maśc majerankowa. Poradziła jeszcze sól morską w spreju, coby pozatykane "przewody" przedmuchac, ale to ma takie straszne ciśnienie, ze się boję. Któraś z was stosuje?