chciałyście mój poród...na ciąży już nie zdążyłam...
a więc tak
byłam sobie na tym spacerku w poniedziałek wieczorkiem,wróciłam, chłopaki już się położyli spać. Ja o 22 w łóżeczku, skurcze co 7 minut, idę spać. O 1 zaczęły się robić co 5 minut i już nie byłam w stanie leżeć... poszłam pod prysznic, wykąpałam się, odpaliłam kompa... cholery co 4 minuty, normalne krzyżowe....
Kuba wstał, próbowałam go uśpić, ale on widział moje ała co chwilę i oddechy relaksacyjne więc nie mógł spać, chodził za mną po pokoju, jak miałam skurcz to mnie przytrzymywał za nogę i głaskał...
Jak skurcze zaczęły się robić co 3 minuty to zrobiłam kawę Darkowi i kanapeczki i poszłam go obudzić. Była 3.26 akurat miałam skurcz, na nodze Kubę, w jednej komóka, drugą ręką dźgałam Darka w kolano...
Jak oprzytomniał to zadzwoniłam po moją mamę... o 3.29 przyszła po jakiś 10 minutach. Kuba nie chciał zejść mi z kolan... ale jakoś udało mi się zebrać i wyjść. Ogólnie bekę kręciałam z Darkiem że do 6 trzeba by się wyrobić to on jeszcze skoczy do pracy....
Pojechaliśmy sobie do Wojewódzkiego na Izbę przyjęć... w każdym bądź razie kótko po 4 byłam już w pokoiku w którym miałam urodzić.
Bo jak dojechaliśmy do szpitala, położna mnie zbadała i powiedziała że no zaraz pani urodzi... a jakie rozwarcie się pytam. no 4,5! acha...
No to wypisałam dokumenty, Darek się przebrał i ja też i poszliśmy sobie po schodkach piętro wyżej na porodówkę.
Gdzie przecięły mi pęcherz płodowy i zrobiło się nudno... i skurcze /na ktg ich nie było.... równa krecha na 20%
![04.gif](https://www.maluchy.pl/forum/style_emoticons/default/04.gif)
/ zaczęły się trochę rozchodzić.
Chodziłam po pokoju, wisiałam na Darku wbijając mu głowę w mostek podczas skurczu i szłam dalej, skakałam na piłce...W końcu stwierdziłam że mam dosyć. Babka mnie zbadała, powiedziała że główka jeszcze stosunkowo wysoko, więc ja powiedziałam żeby mi rozłożyła łóżko to się położe. /D. a po co? chodź! lepiej ci będzie!/
Ale sobie pomyślałam że chwilę wytrzymam na leżąco, może na tym lewym boku uda mi się wprowadzić główkę w kanał rodny....
1 skurcz.... miałam ochotę rozwalić to łóżko, jedną ręką przytulałam Darka rękę do siebie a drugą waliłam w łóżko... ale miałam wrażenie że coś się ruszyło... stwierdziłam że przy drugim się upewnie.... acha....
2 skurcz.... Darek /trzymam go za rękę/ ja rodzę, główką wychodzi!!!
to ja lecÄ™ po lekarza!!
nie!!! bo jak ciebie puszczę to mam wrażenie że Karola wyskoczy!!!! po skurczu!!!
druga ręka na kroczu bo mam wrażenie że ona już tu jest!
i tutaj pokłony dla męża mego... pare sekund pomyślał, rękę połowicy odrzucił - która całą sobą próbowała nieprzeć - poleciał po położną. Babka przyszła a ja nie chciałam tej ręki zdjąć z tego krocza... no nic ale mi się w końcu udało. Babeczka tylko zajrzała i krzyknęła:Ewwwwwwwaaaaaaaaaaa!!!
Kazały mi postawić nogi na tych wy*****ółkach, tere fere. musiałam poprosić Darka żeby to zrobił za mnie. Jedynie co to byłam w stanie zjechać trochę pupą w dół.
6.33.
Pani Beato, pani mnie słyszy!
tak, słucham.
to teraz jak będzie skurcz to pani prze.
Dobrze, kochanie to ty bierzesz w razie czego nosek /to do darka./
no to siup!
i główka utknęła sobie w najbardziej właściwym miejscu.... czyli na wylocie. Położna próbowała nie ciąć ale niestety trochę pękłam... na drugim urodziła się główka
chciałam przeć dalej ale mi nie pozwoliła....
mówiła tylko że mam robić jak piesek. nie przeć tylko jak piesek...
kurka, mówiła tak do mnie cały czas że już miałam ochotę jej zaszczekać....
czekała na skurcz iwyciągała ze mnie Karolę, ja dalej leciałam z tym pieskiem, mają naprawdę ogromną ochotę jej zaszczekać...
nie wiedziałam dlaczego nie mogę tak jak z Kubą....
Mała była OMOTANA pępowiną, nie okręcona... omotana wielokrotnie, całą główkę i ramionka...
6.38 - krzyknęła...
chwilę później odcięli jej pępowinę, zaraz urodziło się łożysko
czyli babeczka jakby nie patrzeć bardzo mądra i wiedziała jak nam pomóc, tak że Karoli nic się nie stało. I że nie pozwoliła mi przeć bo bym ją mogła udusić... a tak. Wyskoczyła cała biała - po umyciu cała różowiutka
I dziękuję tej babie z całego serca!! Pani Ewo