Sabina, posałam Ci w poprzednim napiszę i w tym wątku - idź z nia do poradni psych.-ped. Niech ją przebadają pod katem deficytu uwagi/koncentracji. Jak Cie czytam to mam wrażenie, że piszesz o mojej Babie Dużej. Toczka w toczkę to samo
Jesli to deficyt, a wątpię żebym się myliła, to juz współczuje i Tobie i Wice. Długa droga przed Wami.
Moja Kinga jest obecnie w 4 klasie. Jak była jedną z najlepszych w klasie tak jest nadal ale widze ile wysiłku ją to kosztuje. Koledzy biegają po dworze, bawią się, jeżdża na rowerach a ona... kuje
Z czterech sprawdzianów, które miała tylko jeden zdązyła napisac w całości. Dyktando
Tyle tylko, ze ocena i tak obniżona, bo kolega jej szeptał do ucha, czym dziecię skutecznie rozproszył, dzięki czemu zamiast "słuchać" napisała "słuchasz" i miast "z ich" napisała "z nim". Gdyby miała czas na spokojne sprawdzenie dyktanda pewnie wyłapałaby błędy ale ona skonczyła pisać dokładnie w omomencie, w którym pani przestała czytac po raz trzeci CAŁE dyktando. Czyli już, de facto, PO dyktandzie.
Dzieciak z deficytem, nawet jeśli bardzo zdolny, płaci brakiem bezpieczeństwa i poczucia własnej wartosci za dysfunkcję, której nie jest winien, a która jest jego udziałem. Odechciewa mu się wszytsko tym bardziej jesli jest krytykowany i czuje na sobie oddech ponagleń. A czuje je nie tylko w szkole ale i w domu. Bo nie sądze, żeby się taka matka uchowała, której cierpliwości starcza.
Taakiemu dziecku można pomóc. Są ćwiczenia poprawiajace koncentracje. Dość skuteczne tyle, że potrzeba czasu i systematyczności. Poza tym obowiązkowa jest współpraca szkoły i domu. Szkoła współpracowala będzie jak będzie opinia z poradni. Chyba,że nauczyciel na tyle szurnięty, że w nosie będzie miał opinię. Ale nawet wówczas mozna sporo zdziałać.
Spróbuj Wice stworzyć cieplarniane warunki do odrabiania lekcji. Po pierwsze musi byc wypoczeta i dotleniona ale nie tuż po spacerze, np., gdy głowa jeszcze pełna wrazeń. Przed odrabianiem lekcji powinna się wyciszyc. Dobrze sprawdza się przeprowadzenie jakiegoś cwiczenia na koncentrację (w formie zabawy, ofkors) tuż przezd rozpoczeciem nauki. Lekcji nie powinna odrabiac późnym wieczorem, przy sztucznym świetle (a jesli juz, to bialym, jarzeniówkowym) i z pustym żolądkiem. Ale i nie pos utym posiłku. Temperatura w pomieszczeniu musi być akurat taka, jaka jest dla niej najodpowiedniejsza. Nie za gorąco, nie za zimno, bez przeciągów i słońca swiecącego w oczy. Stół czy biurko przy którym odrabia lekcje nie powinno stac pod oknem. Blat uporządkowany, tylko to, co niezbędne. Zeszyt, ew. ksiazka i ołówek/długopis, którego akurat używa. Reszta poza zasięgiem wzroku. Resztę rodziny na czas odrabiania lekcji najlepiej jest ewakuować
albo zamknąć w dźwiekoszczelnej kabinie. Jak nie masz, to niech Wam Plombiusz najwiekszy pokój korkiem obłoży od sufitu do podłogi, wraz z sufitem i podłogą
i tam umieszczaj Pozostałe na czas odrabiania lekcji. Dobrze byłoby gdyby ewentualne odgłosy sąsiedzko-podwórzowe mogła zagłuszać spokojna,cicha muzyka. Byle nie taka, ktora Wika lubi bardzo albo która ją mocno drażni. Vivaldi jest niezły
Powinna mieć też ustalony harmonogram dnia, którego winniście się trzymać. MUSI obowiązkowo mieć czas na zabawe i wlasne przyjemnosci. Część przyjemnosci warto zaplanować Przed lekcjami, pozostałe Po. Pożądane jest tez ustawienie jej czegoś zielonego w zasięgu wzroku żeby mogła odpocząć od nauki bez dekoncentrowania się. Osobiscie nie polecam roslin (w przeciwieństwie do naszego psychologa z poradni, który zalecił mi ustawienie na biurku paproci
na moje veto, że paproć może poruszyć się pod wpływem podmuchu
uznał, że moze byc sztuczna
, nie skorzystałam) dobrze natomiast sprawdza się czy to zielony gumowany obrus (gumowany w celu nie przesuwania sie, bo fałdka moze tak skutecznie wybić z rytmu, ze dzieciak nie wie co robi, po co robi ani gdzie wlaściwie i w jakim celu sie znajduje
) czy to jakias płachta materiału powieszona nad biurkiem czy stolem. Zielone pluszaki to pomyłka. Sprawdziłam.
Harmonogram jest istotny. Uczy obowiązkowości i wzmaga koncentrację na szczegółach. Istotne jest tez żeby takie dziecko mialo swoje stale obowiązki domowe, które wykonuje tyko ono w określonych porach dnia. Poczatkowo obowiązek ma sięcodziennie, jak się koncentracja wzmaga robi się dzień odstępu.
Zbawienne działanie ma gra na instrumentach klawiszowych. Pobudzają obie półkule mózgowe. Efekty widać po mniej wiecej kwartale codziennych ćwiczeń. Dziecko z deficytem uwagi/koncentracji powinno miec tak ustawiona poprzeczke żeby zdobycie jej nie było dlań nadmiernym wysiłkiem. Lepiej jest na początku nie mieć Bóg wie jakich wymagań a skupić się tylko na tym, co najistotniejsze. Czyli, de facto, poprawieniu uwagi i koncentracji. Nalezy też sprawdzić czy dziecko nie ma kłopotów ze wzrokiem (czesto są tak subtelne, ze trudno zauwazyć), z rozumieniem polceń (czyli, co za tym idzie, ze sluchem również), nie ma skrzyżowanej lateralizacji oraz nie jest dyslektykiem czy nue cierpi z powodu adhd. Istotny jest też fakt, czy dziecko dobrze trzyma narzędzie piszące
Zły chwyt wzmaga napięcie mięśniowe co nie sprzyja koncentracji. Tak ogólnie mowiąc.
Co jeszcze... Koncentrację poprawia gra w szachy, badmintona, tenisa stolowego, memory i scrable. Doskonałe efekty daje gra w starą dobrą "łapę". Dobre są domino i puzzle oraz obrazki różniące się szczegółami. Sudoku daje rewelacyjne efekty.
Jest jeszcze`cos, z czego kompletnie nie zdawalam sobie sprawy a na co zwrócono mi uwagę. Otóz, co moze wydac się smieszne ale sprawdziłam organoleptycznie i potwierdzam, ważne jest... uczesanie dziecka. Dziewczynka powinna mieć włosy pięte do tyłu, najlepiej w kitke ale tak, żeby jej nie smerala po plecach. Precz z wlosami luzem, opaskami i mocno sciśniętymi kucykami. A takze grzywką włażącą do oczu. Najlepsze jest podobno zrezygnowanie z grzywki w ogóle, gdyż wlosy dotykające czoła coś tam pobudzają (zapomniałam co) i lapa za często wedruje w stronę głowy. Paznokcie powinny być krótkie acz nie ZA krótkie, ubrania i bielizna wygodne, nie uciskające w stonowanych barwach. Skrzywnie kregosłupa trzeba wykluczyc, bo dzieci ze skolioza są praktycznie 100% narazone na deficyt uwagi. Nie wspomnę już przez grzecznośc o wszwicy i pasożytach ukladu pokarmowego. Tez trzeba wykluczyć.
Mogłabym tak jeszcze długo tylko ne chcę zanudzać. W każdym razie zjadlam zęby na deficycie uwagi/koncentracji i właśnie powoli zaczynam się godzić z tym, ze moja corka taka jest nie specjalnie oraz nie zlośliwie. Przyjęcie tego faktu do wiadomosci zajęlo mi dwa lata.
Aha, z czystym sumiemniem mogę polecić tez trening szybkiego czytania/zapamiętywania. Działa cuda. Oczywiście dobrze poprowadzony.