Weekend mnie nie było, bośmy mieli gości, a tu "takie" kwiatki... Zmianę tytułu wątku przemyślę, ale wcale nie obiecuję, że go zmienię, okay ?
A żeby być w równowadze, to ponarzekam i sprowadzę niektórych do "pionu"
Leni, być może zmyliłam Cię emotką, ale uważam,że system jest naprawdę chory. Nie podoba mi się "dostawanie wszystkiego na tacy", które po krótkim czasie obezwładnia obywateli. Cholera, na A-Kasse, znajomy dostaje niemal dokładnie tyle, kiedy pracował na cały etat!
Nie uważam tego za pozytyw. Owszem- ktoś powie- bezpieczeństwo. Ale jakim kosztem?! Jestem przyzwyczajona do tego, że o swoje trzeba walczyć.
ŻE BEZ PRACY NIE MA KOŁACZY, czy ŻE NIE MA NIC ZA DARMO. Nie podoba mi się to, że ten kraj przewraca do góry nogami mój pogląd na życie.
Nie podoba mi się, że po wyjezdzie do Polski, tudzież innego kraju- za jakiś czas sobie zwyczajnie nie poradzę, bo przecież "Dania wszytsko dawała "
Jestem przerażona głupotą urzędników, tudzież ustawodawstwa- przykładem ostatnim- "renovationpulje"- gdzie rząd postanowił finansować remonty ludziom w domach po to, żeby uchronić przed bezrobociem i przywrócić do pracy "haendverkerów". Skutkiem jest to, że lud kupił nowe meble kuchenne, jacuzzi do łazienek- a wszystko sfinansowało państwo. Ba! Pani minister powiedziała, że "wie ,że ta ustawa nie jest doskonała, ale lepiej że jest taka, niż by jej wcale nie było.."
Uważam to obrzydliwą interwencję państwa w sferze gospodarki- na marginesie dodam, że miano dać pracę 4000 tys. osób, a udało się, o ile pamiętam, 2500 robotnikom.
Głupie obyczaje etc. No, popiszę więcej, jeśli kto chce