tormenta Doszliśmy ostatnio z M. do wniosku, że nie będziemy się na siłę spotykać z "tymi" znajomymi
Wszystko tak naprawdę popsuło się, jak na świecie pojawił się Olivier. Nie ukrywam, że jest mi z tego powodu po prostu przykro. Oni doskonale wiedzieli, jaką drogę pokonaliśmy, żeby zostać rodzicami. Nie liczyłam i nigdy nie chciałam, żeby mi współczuli (to najgorsze, co można zrobić w stosunku do osoby, która ma problemy, lepiej czasami nic nie mówić). Raz jedyny skomentowali to następująco: Wiesz Ola, my też mieliśmy sporo problemów, żeby B. zaszła w ciążę. Wyobraź sobie, że aż (!!!) 3 cykle musiały minąć. Co tu komentować
Mało mnie wtedy jasny szlag nie trafił, ale jak zwykle udałam, że rozumiem i się cieszę, ale tak naprawdę brzuch mnie bolał z zazdrości
Tak, z zazdrości, że im minęły 3 cykle, a nam wówczas 3 lata
Mam wrażenie, że ludzi drażnią takie matki jak ja, które nie pozbyły się swojego "człowieczeństwa" wraz z pojawieniem się na świecie dziecka. Nic na to nie poradzę, ale dla mnie świat nie ogranicza się tylko do Olusia, chociaż kocham Go nad życie i jest najpiękniejszym Darem, jaki pojawił się w naszym życiu. Nadal chce się rozwijać, pracować i dążyć do tego, czego jeszcze nie osiągnęłam. Nadal jestem kobietą i nie chcę, żeby ludzie patrzyli na mnie tylko przez pryzmat matki, którą się stałam.
Ściskam Was w to chłodne przedpołudnie
P.S. Za 2 tygodnie Nasz Pierwszy Posiłek i kupiłam talerzyk
https://www.mababy.pl/Jedzenie-i-karmienie/...staw-do-72.html Ten post edytował Olcia1986 czw, 30 paź 2014 - 10:18