Szkoda, że już nie piszecie wieczorami.
Wrócę jeszcze do H&M. Natalia ma kilka ciuszków tej firmy i są naprawdę extra. W jednym takim kompleciku Natalka chodzi, odkiedy skończyła pół roku - do dziś. Ja nie wiem, ale to ubranko jakoś rośnie z moją córcią, ale się nie rozciąga.
Poza tym Natalka ciągle raczkowała w spodenkach od tego kompletu, prałam go chyba z tysiąc razy, a ciągle wygląda, jak nowy. Cen niestety nie znam, bo te ciuszki dostałam.
Iwa, ja to jakaś głupia jestem, bo weszłam na tę stronę z wycinankami, ale nie wiem, co dalej; jak to ściągnąć? Chociaż może zapytam meża.
Co do świąt i wyjazdu, to my planujemy wyjechać do rodzinki do Siemianowic. Jestem bardzo podekscytowana, bo jadą tam też moi teściowie, więc będę mogła zostawiać Natalię i wyskakiwać na całe dnie z Rafałem, z kuzynką i jej facetem. Szczerze mówiąc, nastawiam się na narty. Matko, to jedyna okazja, żeby pojeździć na nartach. Na razie boję się zostawiać Natalkę np. na tydzień, a zabierać ją na narty, nie ma sensu. Teraz trafia się taka okazja - będę się codziennie widziała z Natalią, a jednocześnie pojeżdżę sobie na nartach. Jejku, żeby tylko wszyscy byli zdrowi, żeby był śnieg, no i w ogóle, żeby wszystko wypaliło. Tak się napaliłam na te narty, że aż mnie w brzuchu kręci, jak o tym piszę.
Co do sylwka, to jeszcze nie mamy planów, ale ja, w przeciwieństwie do Moniki, bardzo lubię tę noc.
Katrin, szkoda, że nie przyjechałaś na spotkanie. Dziwne, że nie mogłaś się do mnie dodzwonić. Telefon miałam cały czas włączony. Strasznie bym się chciała z Tobą zobaczyć. Naprawdę. Jak zorganizujemy następne spotkanie, to koniecznie musisz coś wykombinować.
Natalia śpi jeszcze w łóżeczku.
Basiu, świetny ten konik.
Monika, gratuluję Mai talentu plastycznego. Ja z Natalką jakoś nie rysuję, a co tu mówić o kolorowaniu. Ona to najchętniej rysuje sobie po nogach.
A do Teletubiśków też się przymierzam, już chyba od roku, hihi. Może w końcu zakupię... na gwiazdkę.
Lunka, co z Tobą?
Dziewczyny, jak wpadną Wam w ręce jakieś ciekawe strony interenetowe, to dawajcie je tu.
Natalka mnie wczoraj zaskoczyła. Usypiam ją (niestety ostatnio muszę się z nią kłaść i zasypia na naszym łóżku), zamykała już oczy, a tu słyszę nerwowe klik, klik, klik wyprodukowane przez Rafała, grającego na komputerze. Natalka otworzyła oczy, usiadła, popatrzyła ze złością na Rafała i powiedziała: "przycisz" (psiciś). Szok.
Potem położyła się i poszła spać.
W ogóle dużo mówi. Ostatnio bawię się z nią w zgadywankę: "Co to za zwierzę?" - ja naśladuję zwierzęta, a Natalka zgaduje. Rozpoznaje i mówi: kot, pies, koń, kaczka, kura, kurczak, kogut, słoń, bocian, owca, ryba, wrona, żaba, królik..., to chyba tyle. Oczywiście niektóre nazwy zniekształca, np: pieś, ziaba, sioń. Najfajniejsze w tym jest, jak krzyczy na cały regulator brawo, klaszcze i wymaga tego samego od wszystkich oglądających "przedstawienie'.
Dzisiaj zawiązałam Natalce papilota, a ona pokazuje na lustro i mówi: ziobacić, czyli "chcę zobaczyć, jak wyglądam".
Wasze dzieciaki też wkrótce zaczną nawijać - podejrzewam, że rozkręcą się na dobre za miesiąc, a Natalka zatrzyma się - to normalne.
A żeby nie było tak słodko, dodam, że Natalia nie potrafi jeszcze wkładać klocków o różnych kształtach do odpowiednich otworów. Ma taką zabawkę, która jest niby od pół roku, ale ni w ząb sobie nie radzi. Jak to wygląda u Waszych dzieciaczków? Wieże z klocków buduje, ale zdecydowanie woli burzyć.
Dobranoc.