Bufficzku, to ja także sie troszkę pochwalę.
Jak byłam w ciąży tj w 2001 roku także byliśmy w Zakopanym.
A gdzie weszłam i zeszłam? Oczywiście: Morskie Oko, Dolina Kościeliska, Dolina Chochołowska, skąd poszliśmy na Wołowiec, Rakoń i Grześ; po za tym także Giewont i z Giewontu pięknymi szczytami na Kasprowy Wierch.
Uważam , że nieźle, prawda ?
Wtedy byłam w 3 miesiącu ciąży. Na wszystkie te szczyty i nieszczyty wchodziłam ostrożnie , po malutku. Było pięknie. A teraz byliśmy znowu i także cudnie było!
Natanielek ostatnio z upodobaniem każe nam zabijać pająki. Kuca i ściąga mi kapcie i pokazuje co mam nimi zrobić. hmm...
Ja nie cierpię pająków, wiec z obserwowania mnie na pewno wie co trzeba zrobic, by pobyc sie pająka ...
Co jeszcze ?
Ostatnio próbuje sie sam rozbierac do kąpieli i nawet niezle mu to idzie
A w Zakopanym zrobił mi taką niespodziankę ; otóż na Krupówkach stanął nagle i nie chciaŁ iść dalej, ciągnął mnie za palec i zaciągnął do cukierni, gdzie były ciastka francuskie z różnymi nadzieniami.
Cukiernia była oszklona, wiec było widac ciacha.'
Natuś pokazał paluszkiem, ktore ciastko chce, wiec mu kupiłam i bardzo się cieszył. Zjadł je z wielkim smakiem.
Cieszyłam sie, bo akurat wtedy bardzo niewiele jadł przez rosnące ząbki.
Na razie! Pa PA!
Pozdrawiam
Madzia z Natanielkiem