Witajcie mamusie. Ja niestety nie mam kompletnie czasu ani siły żeby pisać, ale podczytuję Was od czasu do czasu. Mam nadzieje że jeszcze pamiętacie mnie i Adasia
Zaczęłam pracować, Adasiek chodzi do żłobka i jest ciągle chory
momentami brak mi sił i podając kolejną dawkę dziesiątego antybiotyku niemal z rzędu łzy mi lecą... W pracy mnie nie ma więcej niż jestem. W życiu prywatnym też raz na wozie raz pod wozem. Zostałam samotną mamusią gdzieś około marca, ale już widzę światełko w tunelu
i takie ładne zielone oczy ma to światełko
Niestety światełko to jeszcze nie wszystko bo póki co ledwo wiąże koniec z końcem. Najważniejszy jednak zawsze był dla mnie synek. Staram się by był szczęśliwy i niczego mu nie brakowało, udaje mi się to gdyż jest niemal zawsze rozpromieniony i uśmiechnięty. Niezwykle z niego aktywny chłopak, żyje w ciągłym ruchu, rączki mu latają na wszystkie strony, o dziwo sięga prawie wszędzie, takie jakieś długie je ma
zaczął chodzić gdy skończył 10 miesięcy i przestał gdy miał 12 teraz już tylko... biega
tak tak, biega. Gdy słyszy muzykę cudnie tańczy, no wprost rozpływam się gdy widzę te niezgrabne acz tak zupełnie szczere podrygi, rączki, nóżki, pupcia, i główka, w tańcu rusza wszystkim czym sie da, nawet język wygina do góry i w dół
No znalazłam chwilkę i teraz Wam tu mogę opisać rok z życia mojego szkraba, ale nie będę Wam aż tak zanudzać
zresztą tyle mam do napisania że nie wiem od czego zacząć aż w końcu zapomniałam wszystko
Pozdrawiam