Babcia dalej w szpitalu, nie ejst najlepiej, zemdlała kolejny raz, lezy pod aparatami, serce wariuje... Nie poszlam na zajecia bo nie miałam z kim zostawić dzieci. Tak mi przykro, ze nie moge na nikogo liczyć.
Co do dzieci, to czasem tak mam że po prostu musze wybiec do łazienki i zostawic wszstko jak leży, bo mam problemy z nietrzymaniem moczy
Po porodzie z Asią czasem mnie dopada i wiem ze musze byc w toalecie w jednym momencie...
Przedwczoraj przszla do mnie "kolezanka" poprosiłam ja zeby na dzieci popatrzyła, bo chcialam skonczyc gotować ogórkową (pyszna wyszła, swoja drogą ;P ) a ta poszla sobie do drugiego pokoju na kompa... no i wiecie co sie stało z Gabi leżącą na łóżku... obkreciła sie i buch na ziemie, krzyk obu tzn asi i Gabi, chwała, ze łóżko było niziutkie i nei stała jej sie zadna krzywda, wystraszyly sie. Nie mówie jaką awanture stoczylam z tą dziewuchą.
Pod koniec miesiąca wybieram się do Tarnowa, do cioci Daniela. To przekochana kobieta, a ja u nich wypoczyam psychicznie i fizycznie