Jesteśmy w domu
Eryk mnie nie poznał, jak wróciliśmy, normalnie się mnie wstydził i się przede mną ukrywał. Najstarszy posiedział ze mną trcohę, a potem zaraz bajki poleciał oglądać. Ino Oskar dzielnie towarzyszył mi do końca dnia, chciał ze mną spać to oczywiście odmówić nie mogłam. Oczywiście skończyło się to tak, że spalismy w piątkę. Aparatem uchwyciłam tylko troje, Olafka i tak nie byłoby widać, bo był szczelnie okryty swoja kołderką
no dobra, kawalek go tam widac, ja spałam tam gdzie widać niebieską podusię
W domu czekało na mnie 10 koszy prania do poukladania i prawie trzytygodniowy brud na podłogach, bo podczas mojej nieobecności, ani małż, ani ojciec na wpadli, żeby je pomyć. Tragednia poprostu. Nie wspomnę już o tym jak wyglądała łazienka...
Olaf powinien w ciągu miesiąca dostać się do kontroli do kardiologa. Pani w szpitalu nie znalazla dla nas terminu i uwaga, zarejestrowała nas gdzieś indziej, na sierpnia. Do tego czasu ma brać verospiron, tak na wszelki wypadek, ten lek jest jakoś tak specjalnie przygotowywany, bo musiałam go zamawiać i panie farmaceutki go przygotowywały, zlitowały się, że musze to mniec na poniedziałek, o 6 rano podać i mogłam dziś odebrać, a tak inne apteki proponowaly dopiero na wtorek.
Z wypisu młodziana nic prawie nie rozumiem, same takie oznaczenia. Muszę poczekac do sierpnia. Najgorsze, że trzy dni po naszej wizycie, Eryk będzie miał operacje na przepukline, ja nie wiem jak ja na trzy dni zostawie Olafa samego, nie wyobrażam sobie.
Dorota, cód, miód i malina. Fenomanelne oczęta.
Monika, kryzys laktacyjny i u nas. Olaf dosłownie wisi na cycy, już w szpitalu tak miał, że jadł, jadł i jadł. Mleka mam ful, a on jakby wiecznie głodny był.
Antenka, Monika, ja nie wiem, może my jakoś spokrewnione jesteśmy, albo nasze połówki, bo mi się wydaje, że nasze chlopaki, do siebie bardzo podbne
Ten post edytował solveig sob, 05 maj 2012 - 22:57