Dziedzic wyspał się i od razu ma lepszy humor. Choć nie mógł się dobudzić i po obudzeniu leżał plackiem przez jakieś dobre pół godziny aż przestraszona byłam... Bo jesteśmy akurat po 17 chemii i bałam się że coś niedobrego się dzieje... Do tego już 4 kupy luźne zrobił i boję się rotawirusa.... Co *****nie to pampers zalany.... Ale od pobudki i dojścia do siebie jest ok. Zjadł nawet obiad. Dziś szef kuchni zaserwował mielonego smażonego i makaron na życzenie Kacperka. A my z małżem zjemy cukinię zapiekaną z mielonym i serem oraz ryż. PYCHOTKA mniam mniam
edit. Dziś zauważyłam że jedno moje słowo jest zakropkowane i wiecie co jest śmiać mi się chce to nie Było przekleństwo tylko określenie na puszczenie bąka - P-i-e-r-d-n-i-ę-c-i-e
Ten post edytował Aneta 86 wto, 12 lut 2013 - 09:03