Znajomy ma dziecko z kobietą, która rozstała się z mężem ale nie rozwiodła się. Zgodnie z aktem urodzenia mój znajomy nie jest nawet ojcem swojego dziecka, choć bardzo chciałby nim być formalnie. Złożyli do sądu pozew o zaprzeczenie ojcostwa męża i uznanie za ojca mojego znajomego. I tu proste sprawy się kończą, jako że kobiecie odbiło, zostawiła go, zabrała dzieci i pozwala na kontakt ojca z synem tylko przez 2 godziny w tygodniu, w miejscu publicznym na miniaturowym placyku zabaw (takim kawiarnianym). W zamian dostaje 1000 zł miesięcznie na utrzymanie syna. Ostatnio jednak sprawa skomplikowała się jeszcze bardziej, matka zaczęła unikać spotkań, twierdzi, że mały wiecznie jest chory a dzień później spotyka się ją w sklepie czy na spacerze. Gdy on chce się dogadać ona wrzeszczy, nasyła na niego policje, twierdzi, że ją bije, maltretuje psychicznie i ciągle jest pijany.
Co można zrobić w takiej sytuacji. Czy można w jakikolwiek sposób przyspieszyć sprawę o ustalenie ojcostwa (czekają już prawie rok)? I co dalej?
A ewentualne alimenty? Czy powinien płacić tylko na dziecko, czy też na matkę jako że podobno po porodzie w związku z urodzeniem dziecka straciła możliwość pracy.
Pomóżcie, proszę. Człowiek jest tak zdesperowany i zmęczony, że aż żal na niego patrzeć. A naprawdę wiele nie chce, jedynie być ojcem dla swojego syna.
--------------------