misiaagusia rozumiem co czujesz
Mieszkałam wcześniej w Poznaniu (10 lat) i chodziłam do świetnego ginekologa nazywa się Tomasz Dmochowski, jak będziesz chciała to ci poszukam do niego kontakt. Ten mnie prowadził przez moje 7 letnie staranie się o dzidziusia i przez kilka poronień, póżniej przez 2 ciąże.
Opowiem ci swoją historię, może ci to pomoże lub chociaż doda nadzieji.
Przy pierwszym poronieniu stwierdzono puste jajo płodowe - wtedy mialam łyżeczkowanie, później to wyglądało tak, że test ciążowy pozyt., wizyta u lekarza , na usg nic nie widać, ale hcg wysokie. po paru dniach kontrolne hcg i wtedy spadek i krwawienie. I tak do kółka przez 7 lat - może z 8 razy, nawet nie pamiętam. Raz było podejrzenie ciąży pozamacicznej, bo hcg rosło a na usg nic nie widać, ale saoistnie doszło do poronienia, więc nie było żadnego zabiegu. Łyżeczkowanie miałam tylko za 1 razem. Mój lekarz mi tłumaczył, że dochodzi w bardzo wczesnym stadiu do poronienia, niektórzy lekarze to poronieniem nie nazywają, bo tak naprawdę dochodziło do poczęcia, ale jajeczko się nie zagnieżdziło. Oficialnie poroniłam tylko raz, ale u niego w papierach miałam zanotowaną każdą "próbe" zajścia w ciąże. Wysylał nas na róźne badania - mnie i męża, robiliśmy również stymulacje, ale nic. Żadnych przyczyn nie znaleźliśmy, aż w końcu, tak jak nie wiemy dlaczego się nie udawało, tak nie wiadomo dlaczego po 7 latach starań się udało i poczeliśmy Jonathana. Nawet o tym nie wiedziałam, bo dostałam miesiączkę, ale była trochę skąpa, zorientowałam się przy drugiej miesiączce, która nie przyszła. Wtedy leciałam do lekarza i ten nam oznajmił, że dzidziusz jest i ma się dobrze
(to są jego słowa), kazał mi wtedy leżeć i dał coś na podtrzymanie, ale po trzecim miesiącu jak nic się złego nie działo, kazał mi wrócić do normalnego trybu życia
Drugie dziecko - nasza córka Eileen - też nie wiadomo skąd się nam wzięło
No i popatrz na mój paseczek
Bardzo żałuję, że terażniejszą ciąże już nie prowadzi ten sam lekarz, 3 lata temu się przeprowadziliśmy na Warmię.
Ten lekarz w Poznaniu twierdził, że jesteśmy jego najdłużej leczącą się parą, kóra nie może mieć dzieci. On nie jest specjalistą od par które nie mogą mieć dzieci, ale tak jakoś nas prowadził, przez cały ten okres - oczywiście odsyłal do róźnych specjalistów, którzy byli okropni - z Polną też mam okropne wspomienia - robilam tam jakieś badania i traktowanie lekarzów było bardzo przedmiotowe.
ale zawsze wracałam do Dmochowskiego, on dodawał nadzieji. Również był bardzo w porządku co do kasy - z tytułu tego, że do niego chodziłam tak długo płaciłam mniej a jak sie zdarzyło , że byłam u niego w krótkim czasie kilka razy, to nie za każdym razem wziął pieniądze. Również później kiedy już byłam w ciąży to było można do niego dzwonić w którąkolwiek porę dnia (raz dzwoniliśmy o 5 nad ranem bo się bardzo źle czułam).
Nie trać nadzieji! Trzymaj się!
Ten post edytował Barbora wto, 17 sty 2012 - 22:51