Witam Was serdecznie wczoraj wieczorem wyszlam ze szpitala,wrocilam do domu o 23 i poszlam spac,dzis jak sie przebudzilam to tak jakby mi ktos serce wyrwal,i to straszne poczucie braku i pustki
jestem po zabiegu lyzeczkowania...
Wiec o dzidzie staralismy sie 3 lata-3 dlugie lata,jak zobaczylam te dwie kreseczki na tescie ciazowym tak bardzo sie cieszylam.
W 11-tym tygodniu ciazy poszlam na kolejna wizyte do lekarza,robi badanie usg,i nie ma tetna mojego malenstwa-jak ja to uslyszalam jaki to byl dla mnie bol,rozryczalam sie w gabinecie,dostalam skierowanie do szpitala,wrocilam do domu ale to do mnie nie docieralo-mowie nie,nie,nie,nie,nie!! Nastepnego dnia rano biegne do innego lekarza z nadzieja ze jednak to jakas pomylka.Lekarz badal mnie chyba pol godziny-jak chcielismy zobaczyc to tetno jednak nic...
dostalam drugie skierowanie do szpitala....jakby mi sie caly swiat zawalil...
W szpitalu bylam traktowana zle...ale... nawet wyraznej uwagi na to nie zwracalam tak jakbym tam byla cialem ale duch jakby odlecial...
Po zabiegu polezalam jakies 4-godziny i sie wypisalam na wlasna prosbe...nie moglas zniesc tego miejsca....wczoraj jeszcze sie trzymalam ale dzis znow czuje brak mojego malenstwa-czy to przestanie kiedys boles???czy mozna zapomniec??
Dlaczego ja??
Gdzie moje dziecko???
nie daje rady....