Przepraszam, że pojawiam się dopiero teraz, ale nie dostawałam powiadomień o Waszych odpowiedziach.
No więc...
Anulku za Ciebie bezustannie trzymam kciuki i jednocześnie cieszę się, że z Zuzia już wszystko dobrze. Mam tez nadzieję, ze wybrana przez męża opiekunka sprawdzi się w 100%
.
Pati.n brawa dla sportowców
i szybkiego powrotu do zdrowia dla Piotrka.
Giovanna to co opisujesz to jakaś paranoja, ale dobrze, że przypuszczalne podejrzenia zostały odrzucone. Z drugiej strony niepokojące jest to, że nie wiadomo co się działo. Powtórz Adrianowi badania krwi dla pewności. Tobie równiez dużo zdrówka
.
Nitro widzisz jak wszystko dobrze się ułożyło z przedszkolem
. Super, że znalazłaś dla siebie czas, skoro tego Ci brakowało to znaczy, że potrzebujesz pełnej regeneracji.
Madzikred mam wrażenie, że jesteś najbardziej spełnioną kobieta jaką "znam"...przynajmniej najbardziej spełnioną w ostatnim czasie
. Super, że wszystko tak dobrze się układa i niech dobra passa trwa.
Emilly napisz co u Ciebie?
A co u mnie...hmmm, bez zmian. W ten pierwszy czwartek co pisałam, ze chyba pojadę do pracy nie pojechałam bo źle się dogadałyśmy z P. Miałam jechać w zeszły czwartek, telefon dostałam we wtorek. Wszystko zaklepane. Już zaczęłam układać cały dzień jak to wszystko ogarnąć ponieważ miałam jeszcze zebranie w szkole. Niestety, okazało się, że klientka na próbę ma kogoś innego i czwartek nieaktualny. Tym sposobem ciągle "wegetuje"
. Ogólnie mam bardzo ciężki czas, ale wierzę, że niedługo zobaczę sens swego istnienia.
Dzieciaki zdrowe choć Iglik coś pokaszluje. Wczoraj zabrałam rodzinkę do Maca, tak tego niezdrowego
. Z racji, że dzisiaj dzień chłopca postanowiłam zabrać moich mężczyzn na coś niezdrowego co zdarza się nam bardzo sporadycznie. Wszyscy wyszliśmy z Maca uśmiechnięci z pełnymi brzuszkami
.
Niko radzi sobie w szkole całkiem dobrze. Nie buntuje się przy odrabianiu zadań domowych, chyba, że ma gorszy dzień.
Igo ciągle z pieluchą w nocy bo posikuje. Dzisiaj mnie przeraził bo po nocy wysiusiał się do nocnika i zobaczyłam jakby krew. Potem dwie kupki w tym samym kolorze. Potem jednak uzmysłowiłam sobie, że wczoraj na obiad jadł buraki i to pewnie dlatego. Będę go obserwować żeby w razie czego szybko interweniować.
I tak to u nas życie płynie. Za chwilę zaczynamy prace polowe w sensie ludzie nie maszyny bo te drugie pracują już od dawna na ziemi dającej urodzaje
. Z pewnością zajęć nie zabrania za to zakwasy będą doskwierać dnia codziennego
.