hmmm, Carmen byla niespokojnym dzieckiem, wiec nastawialam sie psychocznie na nieprzespane noce, wszystko razy 2, rzeczywistosc okazala sie duzo lagodniejsza, mala przesypiala noce (oprocz pierwszych 3 tygodni), Carmen reagowala na nia nie zloscia, tylko zazdroscia, np: glaskala ja po buzi jak mala tylko usnela
, ale wiadomo ze noworodek spi mocniej
, wiec ogolnie bylo mi latwiej niz przy pierwszym dziecku, moze tylko nie przewidzialam ze Carmen potrzebuje wiecej uwagi, czasem bylam zmeczona, wiec byly "zgrzyty", w rezultacie dziecko bylo bardziej "wymagajace", na szczescie trwalo to krotko
, szybko ustalismy rytm dnia, Carmen zrozumiala, ze nie kochamy ja mniej, ze siostre miec jest fajnie, zwlaszcza jak mogla sie nia pochwalic rodzinie i znajomym (rodzina miala zakaz zachwycania sie mala w jej obecnosci
)
Ogolnie mysle, ze bylo lepiej niz za pierwszym razem, teraz jest trohe trudniej bo sie pokloca, etc.., ale okazuja tez sobie milosc, bawia sie razem...
jednym slowem warto bylo
co do roznicy wiele zalezy od charakteru dzieci, jedne odnajduja sie szybko w nowej rzeczywistosci inne gorzej, jakby nie bylo dla jedynaka pojawienie sie rodzenstwa to zawsze swego rodzaju "cios", dopiero my rodzice musimy mu pokazac ze na tym zyskuje a nie traci