Witam, tu samotna matka Polka znad talerza ze śniadaniem. Uspiłam wreszcie małego płaksę, bo jojczał od 8 rano.
888888888888888888888888888888888888888888888888888888888888
To była przerwa na karmienie, bo akurat zdążyłam połknąć śniadanie i Mały się rozpłakał...
Może teraz pośpi, bo chyba już zmęczony jest.
Zwierzo mój Kubuś też robi orkiestrę, jak je, zwłaszcza nocą. Nie wiem, czemu tak je, ale sapie, gwiżdże, pracuje jak pompka...
Już mam trzy teorie nt. tego, co się dzieje z moim dzieckiem podczas jedzenia i co powoduje gazy:
- połykanie powietrza co prowadzi do "zagazowania"
- nadmiar laktozy, czyli je tylko/głównie chude mleko z I fazy
- niedojrzałość układu pokarmowego
Dziś był maraton gazowy w nocy od 22.00, zresztą trwa w zasadzie nadal, bo puszcza bąki i się pręży jak śpi i jak nie śpi... A nie śpi więcej nioż śpi... I niestety nawet noszenie na rączkach nie pomaga na ten płacz... No cóż... jeszcze tylko (???) (daj boże) dwa miesiące, może będzie lepiej... W ogóle to już wątpię, czy to kolki czy tylko gazy, czy to w zasadzie to samo, bo od czytania mam mętlik... Dziś mąż stwierdził o poranku, że może dobrze, że Mały ma te gazy, bo jakby ich nie miał tudzież nie mógł wydalić z organizmu, to by się dopiero męczył i byłby dziki wrzask na okrągło, a tak to jest głównie stękanie... No... płącz też, ale mniej w nocy. NIE ma to jak męska logika
Ciepłokluchowatość moja mnie wkurza przeokropnie, ale i tak lecą mi łzy jak groch, jak on płacze, a ja po raz kolejny jestem bezsilna... Czy ten poziom hormonów się jakoś jeszcze zmieni? Rany boskie, nie mogę się tak mazać w kółko, bo co sobie dziecko o mnie pomyśli?
Wyjdzie na to, że wypłakujemy mniej więcej tyle samo na dobę.
Chciałam Was zapytać, czy macie problemy z kroczem? Ja przestałam używać już podpasek, ale bardziej komfortowo czułabym się jeszcze z wkładkami i... nie mogę ich nosić, bo niestety zaraz mam wszystko podrażnione. A próbowałam dwóch różnych firm
Objawy mam takie jak przy noszeniu ALways z siateczkÄ…
czyli podrażnienie/uczulenie.
DO tego wychodzi mi jeden szew wewnętrzny, położna kazała go usunąć, ale trzyma się mocno.... buuuuu
Pozdrawiam, idę trochę zająć się psem, bo podchodzi biedak pod drzwi tarasowe i smutno zagląda do środka domu, czemu nikt się nim nie zajmie, nie pogłaszcze itd.