Co do Wloszek, ha, ehhh, roznie to jest.
Ale ogolnie rzecz ujmujac nie poczulam sie nigdy jakos dyskryminowana, czy "gorsza". Na ogol sa mile i "gentile", ale wiadomo "gentile, gentile" tak czasem na pokaz, a niewiadomo co tak naprawde sobie mysli.
Choc mialam tez klientki (kiedy pracowalam w zakladzie kosmetycznym), z ktorymi sie bardzo polubilam, a one polubily mnie, ale mialam tez (na szczescie tylko jedna) taka historie, ze pewna dziewoja nie chciala, zebym ja jej wykonala zabieg, tylko dlatego, ze nie jestem Wloszka (ale to byla dziewczyna z tak zwanymi problemami, bardzo zakompleksiona, agresywna, po przejsciach). Teraz tez mam klientki (dorabiam w domu) i przewaznie Wloszki wlasnie (to jest same Wloszki
).
Ale jakos tak to juz jest w czlowieku zakodowane, ze sie szybko nie otworzy, najpierw trzeba poznac druga osobe...
No i to jest ciekawe, ze moje najlepsze kolezanki tutaj to: pol Wloszka-pol Angielka (czyli NIE rodowita Wloszka), Czeszka, Slowaczka...
Nie mam przyjaciolki w stu procentach Wloszki.
Chodze teraz na kurs przedporodowy i czuje sie tam dobrze zaakceptowana, zaaklimatyzowana, choc pierwszego dnia obserwowaly mnie kobitki, nie powiem... Ale to pewnie tez jest naturalne, kazdego "nowego" sie obserwuje...
Cale szczescie, ze teraz jest bardzo duzo malzenstw mieszanych, a te polowki "zagraniczne" to przede wszystkim kobiety, wiec nie zginiemy z braku kolezanek.
Hm, comunque jest cos takiego w tych Wloszkach, jakas taka wyzszosc sie od niektorych wyczuwa (no nie od wszystkich jednak), a od Wlochow - facetow to nigdy czegos takiego nie wyczulam. Jednak najlepiej czuje sie w towarzystwie takich dziewczyn, ktore sa w podobnej do mojej sytuacji, albo wiedza co to emigracja, albo sa otwarte na swiat, podrozowaly, pochodza z mieszanych malzenstw. Najgorsze, wydaje mi sie, sa takie Wloszki (przede wszystkim te starsze babska
), co to nigdy nogi ze swojej miescinki nie wystawily, gadaja w dialekcie i mysla, ze swiat konczy sie i zaczyna wlasnie tu, gdzie one mieszkaja...