Popełnie harakiri razem z seppuku. Olaf wyje i wyje drugi dzień z rzędu. Ja nie wiem o co mu chodzi. Je tyle, że aż mu się z buzi wylewa, pupa sucha, kolek nie ma, a nawet na rękach płacze. Co go odłoże do bujaka, zaraz alarm się włącza. Nic prawie dzisiaj w domu nie zrobiłam. Ledwo obiad, z pomocą, Joas dziabał kotlety, Oskar bujał najmłodszego, a ja w tym czasie ziemniaki obierałam. Ale przy patelni to już się musiałam bawić z Olafem przy cycu. Do sklepu nie było jak wyjść, a chleba w domu nie było, małż wczoraj wyjechał do pracy do innego miasta, ja miałam iść do szkoły chociaż notatki wziąć, bo niedługo egzamin, a jestem w lesie.
No miałam dziś ochotę płakać, bo już mi nerwy puszczały.
Monika, prosiłam małża, żeby pokazał, pomógł starszym przy odciąganiu, ale on większy panikarz jak ja i w końcu sama próbowałam. Ale teraz to tak trochę dziwnie jak mam łapać za siusiaka mojego prawie siedmiolatka
Chociaz nadal ja go myję, to mimo wszystko, gąbka, bo już dużawy jest...
Chciałam iść spac, żeby odespać te dwa dni, ale oczywiście opiłam się tyle kawy, że mogę zapomnieć.