ja to jestem luzara
bo jakoś na razie nie bardzo sie tym przejmuje że Kami od września do żłobka idzie
nawet sie z tego ciesze
wreszcie troche odsapne
a potem praca
Sam - spoko, nie zamarwiaj sie
mamy to gorzej przeżywają niż dzieci
nikt Ci nei obieca że Malwinka od pierwszego dnia będzie tam radosna jak skowronek, ale po kilku dniach zobaczysz że będzie już w porządku
postaraj sie nie okazywać jej tego stresu bo dopiero będzie problem..
co do żłobka w Hucie.. niezła historia.. mam nadzieje że u nas na podzamczu tak nie będzie. ale ja z musu ten żłobek, nie wiem co tam sie dzieje nawet
licze że będzie ok
jedyna pielęgniarka którą widziałam była całkiem przyjazna
a co do miejsc- to jak staliśmy w kolejce w kwietniu to jedna kobieta mówiła że już jest zapisana do 3 żłobków z dzieckiem, własnie w hucie, że tam od ręki że tak powiem miejsca.. ja myślę że to nie koniecznie spowodowane jest fatalną opinią żłobka, a lokalizacją.. wiele osób dojeżdża do pracy w centrum, więc tu żłobki zawalone, bo przecież dziecko jeszcze trzeba odebrać w określonych godzinach, a dojazd do domu może zająć i godzinę.. tak to sobie tłumaczę..
w każdym razie ja na razie sie nie denerwuje za bardzo żłobkiem Kamilki, martwi mnie tylko jak będzie z jej jedzeniem, ale po cichu licze na to że tam właśnie nauczy sie jeść elegancko a nie cudować.. no i że dieta sie jej troche rozszerzy, bo w domu wszelkie nowości są torpedowane..
i zastanawiam sie co będzie ze spaniem, ale to już trudno.. jakoś będzie