Flo, żaden tam dukan
Ja siÄ™ za takie eksperymenty wyniszczajÄ…ce organizm nie biorÄ™.
U mnie to wyszło tak - najpierw zaczęłam od owsianki na mleku na śniadanie, ograniczyłam masło, smakołyki i cukier a do tego doszedł wysiłek fizyczny. Początkowo chodziłam na basen 1-2 razy w tygodniu a wieczorami 1-2 razy w tyg. zumba/pilates. Potem już została sama zumba, taniec brzucha i tak wypociłam kilogram za kilogramem. W tej chwili zupełnie zarzuciłam fitness, bo choroby dzieci mnie przytłoczyły. Dopiero teraz wracam do siebie, kiedy akurat wpadamy w kolejną fazę choróbsk
Tak czy inaczej muszę się zakręcić znowu za zajęciami ale tym razem 1 w tygodniu, bo zwyczajnie też finansowo nie dam rady a muszę, bo jak nie będę się ruszać, to szybko nadrobię. Niestety ja mam tendencję do tycia i genetyczny defekt polegający na zamiłowaniu do ciasteczek i ciast, ach
A teraz gdyby nie pociążowe mankamenty w postaci nadmiaru skóry na brzuchu i jeszcze "odrobiny" tłuszczyku, to byłabym naprawdę zadowolona
Jak Wy sobie z tym poradziłyście?
Amilka, płeć już znana?
W którym miejscu w Polsce będziecie się budować? I nie gadaj o wizji siebie nieatrakcyjnej - po ciąży łatwiej jest schudnąć niż przed. Z własnego doświadczenia mówię... To chyba motywacja w postaci dzieci, co by się matki nie musiały wstydzić, tak napędza.
Flo, fajnie Ci ta tęcza wyszła! Spróbuję kiedyś
I to właśnie może na tych naturalnych barwnikach, bo za mało piekę faktycznie by inwestować w barwniki ze sklepu. A co do jedzenia, to obawiam się, że Samek na domowe hotdogi by się nie rzucił
W ogóle z nim chwilami jest ciężko. Ostatnio nie ma ochoty wcale na parówki np. - coś, co zawsze było czymś pewnym... A z obserwacji po tych dwóch imprezach widzę, że dzieciom najłatwiej wchodzą naleśniki i misie lubisie
i lizaki oczywiście, hahaha
Faza marudzenia, o której piszesz u nas też jest. Często Samuś mówi "musisz pomóc", słyszę tylko, że muszę i muszę. A jak nie, to tup nogą, smutek, żałość straszna. Generalnie nie mogę narzekać, naprawdę. Samuś jest kochanym dzieckiem, bardzo rozumnym, da się go przekonać rozmową, jest ułożony, potrafi sprzątać, nierzadko mówi "proszę", "dziękuję", itd itd. a humorki czy takie widzi misiaki, to jak dziecko w tym wieku - normalka
A propos chorób. Zaraz jedziemy na wizytę do lekarza. Martwię się strasznie o Samusia. Kaszle paskudnie, zrobiliśmy RTG i dzisiaj się dowiem czegoś więcej. Oboje z Dominisią zakatarzeni, ciągle kaszlący. Ehh. Idę budzić Samusia (baaaardzo ciężka noc była i odsypia).
Flo, Amilko, zdjęcia!