CYTAT(Litka @ Fri, 13 Dec 2013 - 10:53)
Jak ja Wam zazdroszczę...żyję myślą o każdym kolejnym piątku...Piter dostał się do dobrego gimnazjum, tydzień wypełnia nauka, nauka i nauka. Wiedzieliśmy, że tak będzie, ale chyba jednak nieco przekroczyło to moje możliwości psychiczne przede wszystkim. I ja nie piszę tu o nauce, żeby mieć 4 lub 5. Jednak, to co wynagradza Piterowi te godziny nauki, to fajni koledzy, przyjazna szkoła dla takich cichych i nieśmiałych dzieci. Wstaje o 6.30, jedzie 40 minut d szkoły tramwajem; jest zadowolony. A na tym najbardziej w jego przypadku mi zależy.
Ja się moge podpisa, normalnie jakbyś o moje Marcie pisała, az mi czasem jej żal, jak siedzi do 22 nad lekcjami. Choć są w klasie dzieci, co do północy potrafią... Nasze gimnazjum na szczęscie blisko, po drodze do podstawówki i do mężowej pracy.
Co do rekrutacji, to wszystko zalezy od gimnazjum.
Do rejonowego muszą przyjąć i cześc. Nawet jak się papiery w sierpniu złoży
U nas bylo tak, że do pierwszego gimnazjum była rekrutacja jeszcze w kwietniu (społeczne) i wyniki niemal od razu. W maju podpisywanie umów. Do publicznego, nierejonowego rekrutacja w lipcu, po przyniesieniu świadectw, podanie trzeba było wcześniej złozyć. A w tym, do którego Marta ostatecznie poszła rekrutacja zaczynała się chyba w grudniu, w maju były rozmowy z kandydatami i ich rodzicami, ostateczne ogłoszenie wyników zaraz po dostarczeniu świadectw (gdyby się nie dostała, to szybko mozna bylo wziąć papiery i zdąrzyć jeszcze do tego publicznego.