CYTAT(chaton @ Fri, 13 Jul 2012 - 09:02)
bede pracowac nad tym, zeby zaakceptowac siebie jako mame taka, jaka jestem: nie perfekcyjna, lecz wystarczajaco dobra. Ze wszystkimi emocjami, ktore towarzysza mojemu matkowaniu: pozytywnymi i negatywnymi. Ze strachem, poczuciem niekompetencji, a nawte zastanawianiem sie, czy to dobra decyzja i tesknota do dawnego zycia bez obowiazkow zwiazanych z rodzina.
Chaton to powinnam sobie wydrukowac drukowanymi literami, nakleic na czole i przed lustrem spedzac dlugie godziny czytajac.
Mimo, ze Zuza ma 3 lata ja mam w glowie obraz idealnej matki ale zauwazylam, ze im wiecej sobie narzucam tym gorzej. Wtedy od niej opedzam sie jak od osy, pragne tylko spokoju.
Teraz jestem znow w ciazy, przed bralam leki antydepresyjne, chodzilam na pozal sie Boze pomoc psychologiczna.
Jak zobaczylam wynik testu szalalam ze szczescia, zawsze marzylam o drugim dziecku. Biorac pod uwage moje pozycie to zdarzyl sie cud. Ale nastapil zonk. Po kilku tygodniach tak jak sie cieszylam, ze jestem w ciazy tak zaczelam z tego powodu plakac. Potrafilam powiedziec S takie rzeczy nt dziecka, ze wstyd myslec. Bylam wsciekla wrecz agresywna co oczywiscie odbijalo sie na Zuzi, poglebialo moje poczucie winy powodowalo wiekszy zal z powodu ciazy i tak kolko zamkniete. Probowalam o tym porozmawiac i co uslyszalam. Dziecko to cud, jakbys nie mogla to bys dopiero plakala, grzeszysz i inne cuda kwiatki. Zabolalo, zawiodla mnie najblizsza osoba, ktora sama obawiala sie depresji poporodowej.
Dzis juz jest w miare ok, ale nie ciesze sie tak jak z ciazy ze Zuza, nie ma tej euforii, jego kopniaki bardziej mnie denerwuja niz ciesza, nie wsluchuje sie w swoje cialo tak jak w poprzedniej ciazy. Z Zuzka bylysmy jednoscia w calym slowa tego znaczeniu, teraz czuje bardziej ze zamieszkuje mnie lokator. Tylko czasem juz dopada mnie poczucie winy, ze nie tak powinno byc.
Nie mam pojecia dlaczego tak zareagowalam, dlaczego tak sie dzieje przeciez tak pragnelam/ pragne tego dziecka.