Pojechali! Nareszcie pojechali! Niby zachowywali się cicho ale Adaś bardzo źle zniósł ich obecność. Najgorzej było z teściową. Mówiłam Wam, że nienawidzę tykaczo macaczy. Ona cały czas by go dotykała. Jak tylko wychodziłam z małym z pokoju ona już Nas napadała i Adaś, Adaś, Adaś, jaki ty piękny, cudowny, śliczny, Adaś, Adaś .............
Autentycznie nóż w kieszeni mi się otwierał. Nie pomagały prośby, żeby dała trochę przestrzeni.
Dziś cały dzień marudziła, że chce go na ręce wziąć bo ona go tak kocha! Dziś niemalże mi go wyrwała z rąk. Miała szczęście, że się nie rozpłakał, bo bym ją rozwaliła słownie. Mam takiego agresora teraz na nią, że szkoda pisać. Do tego przyjechała pachnąca cała cebulą, wiec Adaś na wstępie jej nie polubił. Właziła mi do pokoju jak go karmiłam czy usypiała. No wrzód na ......
P powiedziałam tylko część tego co czuję, bo w końcu to jego mama, Najgorsze jest to, że ja mu zawsze wszystko mówię, taki układ w związku, że nie taimy uczuć. Ale jak mu powiedzieć, że przez jej zachowanie bardzo mnie zraziła do siebie i najchętniej bym jej nie chciała widzieć u Nas aż Adam skończy 18 lat?
Siostra i tata P, podchodzili nieco spokojniej i ich Adaś tolerował na odległość, którą grzecznie sami zachowywali. Czasem dotknęli ale nie trajkotali jak najęci. Konsekwencją jej zachowania i ich obecności jest całkowite rozregulowanie mojego synka
Nie dość że miał problemy z zaśnięciem przez te 2 dni to i w trakcie jedzenia (które zawsze uwielbiał), strasznie marudził, popłakiwał. W trakcie spania też popłakuje .... Tak mi go żal. Mam nadzieję, że się wyciszy jakoś przez następne dni.
Teraz już wiem, że chrzciny przez nich nie będą wcześniej niż jak Adaś skończy 3 miesiące. Musimy mieć w miarę wszystko poustawiana, uregulowane, żeby ponownie móc znieść ich "wizytę". A tak marzyłam o chrzcinach we wrześniu, połączonych z moimi urodzinami. Uwielbiam zresztą ten miesiąc .... Ale **** z planów, bo przecież dla mnie najważniejsze jest dobro Adama.
Przepraszam, że tak pesymistycznie, ale musiałam żale gdzieś wylać. Bo łzy wylałam już przed chwilą ....