Odnośnie rajtuz - że się tak nieprzystojnie wepchnę w dyskusję o paralotniarzach - to dosyć obscenicznie mi się kojarzą. No nie wiem, ale jakoś tak z tymi skórzanymi portami z dziurami na pośladki, czy jakimiś innymi lateksami. Wolałabym, żeby mój facet takich nie nosił (tak samo zresztą jak stringów, które kojarzą mi się w męskim kontekście fatalnie).
O wiele bardziej akceptowalne są dla mnie kalesony, wynalazek stary i już oswojony.
Hehe, za tymi kalesonami jakoś tak mi przyszły do głowy onuce. Nie no, onuc już bym swemu M. nie reklamowała.