hej Dziewczyny no i Wasze dzieciaki
Nie wiem za bardzo co napisać.mam chwilkę wolnego bo dzisiaj Dawidek jakos spać nie umie i co pół godzinki się budzi ale mam nadzieję że teraz juz bedzie spał, a jak zaśnie to śpi nawet 5 godzin. No ale co mu się dziwić jak napije się mleczka od mamusi a potem jeszcze buteleczkę z Bebikiem dostanie
)
Wczoraj go ważyliśmy i ważył w ubraniu 5200g. gdzie jak go wypisywali ze szpitala to miał niecałe 4700.
tak ogólnie mamy się dobrze, jedynie trochę zmęczona jestem no i problemy z Julką mamy tzn chyba zazdrosna jest i chce być cały czas w centrum uwagi więc kombinuje jak nie wiem, no ale to jakoś trzeba przejść i niby za jakiś czas ma się to unormować.
co do porodu to nie bede za bardzo się wypowiadać bo chciałabym już o tym zapomnieć, bo jak sobie pomyślę jak czułam jak mnie rozrywa to już słabo mi się robi.
a dzień przed porodem miałam USG robione i lekarz powiedział że dziecko bedzie takie w sam raz czyli jakieś 3900, no to sobie pomyślałam że dam radę bo julka miała 3800. ale już podczas porodu tzn już podczas skurczy partych wiedziałam że jest coś nie tak bo lekarz nawet przyszedł i jeszcze jedna położna i właściwie lekarz mi na brzuchu leżał żeby małego wypchać bo ja już sił nie miałam. a jak się już urodził to pielęgniarki i położne licytowały się ile Dawidek waży i maksymalna waga była 4500 a jak go zważyły to mi gratulowały że urodził;am takie duże dziecko normalnie a ważył 5130. przy takiej wadze robią już cesarkę ale tutaj nikt nie wiedział że bedzie taki duży.
potem już na oddziale gdzie leżałam z małym przychodzły pielegniarki bo to sensacja była że taki duży. i tylko mówiły że to Cud Boży że jest cały i zdrowy.
i to by była moja opowieść, a pokarm dostałam dopiero w niedzielę i do dzisiaj chyba nie ma go za wiele, no ale jakoś sobie damy radę.
A kiedy wybieracie sie na pierwszy spacer z maluszkami?
Miłego popołudnia życzę