Mam dom w dwóch kawałkach
Tzn. stary dom składający się z parteru i piętra oraz częśc nową - nadbudowane piętro, do którego prowadzi dostawiona klatka schodowa. Obie te części łączą się na parterze, a żeby się łaczyły na pierwszym piętrze trzeba by przenieśc łazienkę - bo teraz tam, gdzie powinno być wybite przejście jest wanna i klozet.
Plan generalnie przeiwdywał przeniesienie łazienki do sąsiedniego pokoju, ale na jego realizację nie pozwolił niedopinający się budżet.
Więc teraz mam tak, że żeby przemieścić się z naszej sypialni na pierwszym piętrze do dziewczyn na drugie, muszę najpierw zejść na parter, a potem wejść dwa pietra drugimi schodami.
Ma to szczególny urok w poniedziałki, kiedy Zosia ma na zerowej lekcji dodatkową fizykę i aby być w szkole na 7,15 musi wyjść z domu ok. 6, więc wstać musi o 5,30. A że nie wstanie samoczynnie, ja muszę odbyć tę trasę, żeby ją obudzić
Informacja dodatkowa - jestem sową i nie chodzę spać przed pierwszą, raczej między drugą a trzecią
Codziennie (w dni powszednie) o poranku odbywam tę trasę dwa razy, bo potem jeszcze muszę obudzić Julkę.