Aktualnoci

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wicej >

Maluchy.pl logo
cia

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
66 Stron V  « poprzednia 62 63 64 65 66 następna  

Lipcusie 2010 vol.5

, wersja robocza :)
> , wersja robocza :)
Madzikred
wto, 17 wrz 2013 - 21:50
CYTAT(pati.n @ Tue, 17 Sep 2013 - 09:54) *
Oby, bo wył cały dzień, nic nie zjadł, nie był w toalecie cały dzień, nie dal sie przytulić, ani dotknąć, zasnął klęcząc obok łożeczka, bo nie dał sie połozyć. Potem się zlitowali i zawołali do niego Wikę, to się uspokoił, ale tulił się do niej cały czas.


O jeju, aż mi się serce kraje jak to czytam. Nie wyobrażam sobie co musisz przezywać, no i jakie to dla niego ciężkie czasy. Kuzynki córka wyła pół roku, nie cały czas aż tak ale było na samym początku podobnie. Mieli możliwość, więc odbierali ją szybko, najpierw po drugim śniadaniu, potem od razu po obiedzie. Przyszły ferie i kuzynka w stresie, ze się zacznie od nowa a tymczasem Zuzia zaczęła z radością chodzić do przedszkola i nawet wykłócała się, ze chce dłużej być, żeby tak szybko jej nie odbierali. Widać każde dziecko ma inaczej. Trzymam kciuki, żeby u Piotrusia szybko minęło i zaczął się cieszyć z przedszkola.

Nitro, Duśka tez nie jest wylewna w opowieściach ale co nieco z niej wyciągnę, choć część to na pewno wymyślanie, jak np. opowieści, że nie jadła a pani mówi, że nie ma z nią problemu. Najbardziej rozmowna jest oczywiście wieczorem kiedy pora spać. Dziś grała na garnku i śpiewała, pokazywała jak się zgina kolana icon_razz.gif Najlepsze jest, ze nie da się dotknąć przy ubieraniu. Sama wszystko od początku do końca.

Myślałam, że będę padała wieczorami po pracy a tymczasem nie jest tak źle. Sama jestem zdziwiona. Dziś zebranie w szkole miałam i chyba oszaleję. Zapierałam się jak mogłam, prosiłam, tłumaczyłam, że praca, Rada Rodziców w przedszkolu ale na nic się to zdało. Jestem w trójce klasowej u Miłosza. Jedyne co udało mi się wynegocjować to, ze jestem zastępcą. I znów dodatkowy obowiązek, choć może rozejdzie się po kościach, za tydzień zebranie trójek klasowych i jak mnie nie wybiorą do RR, to na tym koniec. Jeszcze 1 zebranie w roku i spokój, choć i tak sama z siebie wiele w roku pomagam, załatwiam na ile się da. Nie wiem jak ogarnę ale cóż. Taki life. icon_smile.gif
Madzikred


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 908
Dołączył: pon, 01 lut 10 - 20:44
Skąd: okolice Torunia
Nr użytkownika: 31,414




post wto, 17 wrz 2013 - 21:50
Post #1261

CYTAT(pati.n @ Tue, 17 Sep 2013 - 09:54) *
Oby, bo wył cały dzień, nic nie zjadł, nie był w toalecie cały dzień, nie dal sie przytulić, ani dotknąć, zasnął klęcząc obok łożeczka, bo nie dał sie połozyć. Potem się zlitowali i zawołali do niego Wikę, to się uspokoił, ale tulił się do niej cały czas.


O jeju, aż mi się serce kraje jak to czytam. Nie wyobrażam sobie co musisz przezywać, no i jakie to dla niego ciężkie czasy. Kuzynki córka wyła pół roku, nie cały czas aż tak ale było na samym początku podobnie. Mieli możliwość, więc odbierali ją szybko, najpierw po drugim śniadaniu, potem od razu po obiedzie. Przyszły ferie i kuzynka w stresie, ze się zacznie od nowa a tymczasem Zuzia zaczęła z radością chodzić do przedszkola i nawet wykłócała się, ze chce dłużej być, żeby tak szybko jej nie odbierali. Widać każde dziecko ma inaczej. Trzymam kciuki, żeby u Piotrusia szybko minęło i zaczął się cieszyć z przedszkola.

Nitro, Duśka tez nie jest wylewna w opowieściach ale co nieco z niej wyciągnę, choć część to na pewno wymyślanie, jak np. opowieści, że nie jadła a pani mówi, że nie ma z nią problemu. Najbardziej rozmowna jest oczywiście wieczorem kiedy pora spać. Dziś grała na garnku i śpiewała, pokazywała jak się zgina kolana icon_razz.gif Najlepsze jest, ze nie da się dotknąć przy ubieraniu. Sama wszystko od początku do końca.

Myślałam, że będę padała wieczorami po pracy a tymczasem nie jest tak źle. Sama jestem zdziwiona. Dziś zebranie w szkole miałam i chyba oszaleję. Zapierałam się jak mogłam, prosiłam, tłumaczyłam, że praca, Rada Rodziców w przedszkolu ale na nic się to zdało. Jestem w trójce klasowej u Miłosza. Jedyne co udało mi się wynegocjować to, ze jestem zastępcą. I znów dodatkowy obowiązek, choć może rozejdzie się po kościach, za tydzień zebranie trójek klasowych i jak mnie nie wybiorą do RR, to na tym koniec. Jeszcze 1 zebranie w roku i spokój, choć i tak sama z siebie wiele w roku pomagam, załatwiam na ile się da. Nie wiem jak ogarnę ale cóż. Taki life. icon_smile.gif

--------------------
"Kiedy decydujesz sie na dziecko, zgadasz sie,ze od tej chwili twoje serce bedzie przebywalo poza twoim cialem" Katharine Hadley



Mój blog. Nasza codziennosc
Nitro
wto, 17 wrz 2013 - 23:13
Madzik, Ada teź wieczorem zaczyna mówić - przy myciu, w łóżku już. Dziwne... I podobnie - mówi np ze dziś w przedszkolu b płakała a pani robi wielkie oczy i kiwa mi ze nie. O co tu chodzi ?

Ja miałam przygotowaną mowę gdyby ktoś chciał mnie wyrobić w trójkę (rozejrzalam sie po sali i wyszło mi ze wyglądam na oko na jedna z młodszych icon_wink.gif i na dodatek weszłam na spóźniona i musiałam sobie postawić krzesełka na samym środku sali) - na szczęście było "dobrowolnie". Pamietam jednak nasze zebrania. Na pierwsze mama zawsze wysyłała tatę bo mało asertywna i bała sie ze ja w to wciagną. I skończyło sie tak ze tata raz do mnie poszedł i wrócił jako przewodniczący trójki. Czwórki właściwie - wciągnął w to trzy znajome matki. Tu nie było dobrowolności icon_biggrin.gif
Nitro


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,716
Dołączył: nie, 08 lis 09 - 10:27
Skąd: CK
Nr użytkownika: 30,022




post wto, 17 wrz 2013 - 23:13
Post #1262

Madzik, Ada teź wieczorem zaczyna mówić - przy myciu, w łóżku już. Dziwne... I podobnie - mówi np ze dziś w przedszkolu b płakała a pani robi wielkie oczy i kiwa mi ze nie. O co tu chodzi ?

Ja miałam przygotowaną mowę gdyby ktoś chciał mnie wyrobić w trójkę (rozejrzalam sie po sali i wyszło mi ze wyglądam na oko na jedna z młodszych icon_wink.gif i na dodatek weszłam na spóźniona i musiałam sobie postawić krzesełka na samym środku sali) - na szczęście było "dobrowolnie". Pamietam jednak nasze zebrania. Na pierwsze mama zawsze wysyłała tatę bo mało asertywna i bała sie ze ja w to wciagną. I skończyło sie tak ze tata raz do mnie poszedł i wrócił jako przewodniczący trójki. Czwórki właściwie - wciągnął w to trzy znajome matki. Tu nie było dobrowolności icon_biggrin.gif
Anecznik
śro, 18 wrz 2013 - 11:48
Jakie Wy macie zmartwienia z tym przedszkolem. Myślę, że dzieci muszą przyzwyczaić się do zmian, tak samo rodzice. Będzie dobrze dziewczyny, jestem tego pewna icon_wink.gif.

Madzikred niezła społeczniczka z Ciebie icon_wink.gif. W takim razie działaj na całego 06.gif

Mnie dzisiaj Iglik rozwalił z samego rana...w sensie pozytywnym. Po pierwsze nie nastawiłam sobie budzika i zaspaliśmy na autobus. Musiałam młodego zawieźć do szkoły przez co obsuwa w czasie na cały dzień. Teście jechali dzisiaj wcześnie rano do lekarza więc musiałam przejąć obowiązki teścia. Tak więc jak Iglik spał to poszłam zrobić swoje. Co chwila wpadałam do domu zobaczyć czy czasami się nie obudził. Po kolejnej wlocie do domu słyszę z góry "mamo, już się obudziłem". Poprosiłam żeby poszedł szybko pod kocyk i włączył sobie bajki a ja za 5 minut przyjdę. Bez problemu zrobił to o co go poprosiłam jednocześnie potwierdzając co chwila "dobzie, dobzie" icon_smile.gif. Wydoroślał ten mój maluch. Do tego zaczął wypytywać "a gdzie dziadek, babcia, Niko..."? "a Miluś śpi, a tata w pracy?". Ciekawski wszystkiego. Poza tym widać, ze co raz bardziej chce być samodzielny. Ostatnio jak myłam się w łazience usłyszałam otwieranie bramki i komunikat "mamo, ide na dół cos zjeść!". Poszedł na dół, poprosił babcię o płatki z mlekiem, zjadł, umył rączki i przyszedł do góry mówiąc "już wróciłem z pełnym brzuszkiem" 06.gif
Anecznik


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,434
Dołączył: wto, 24 sty 06 - 16:21
Skąd: okolice Poznania
Nr użytkownika: 4,698

GG:


post śro, 18 wrz 2013 - 11:48
Post #1263

Jakie Wy macie zmartwienia z tym przedszkolem. Myślę, że dzieci muszą przyzwyczaić się do zmian, tak samo rodzice. Będzie dobrze dziewczyny, jestem tego pewna icon_wink.gif.

Madzikred niezła społeczniczka z Ciebie icon_wink.gif. W takim razie działaj na całego 06.gif

Mnie dzisiaj Iglik rozwalił z samego rana...w sensie pozytywnym. Po pierwsze nie nastawiłam sobie budzika i zaspaliśmy na autobus. Musiałam młodego zawieźć do szkoły przez co obsuwa w czasie na cały dzień. Teście jechali dzisiaj wcześnie rano do lekarza więc musiałam przejąć obowiązki teścia. Tak więc jak Iglik spał to poszłam zrobić swoje. Co chwila wpadałam do domu zobaczyć czy czasami się nie obudził. Po kolejnej wlocie do domu słyszę z góry "mamo, już się obudziłem". Poprosiłam żeby poszedł szybko pod kocyk i włączył sobie bajki a ja za 5 minut przyjdę. Bez problemu zrobił to o co go poprosiłam jednocześnie potwierdzając co chwila "dobzie, dobzie" icon_smile.gif. Wydoroślał ten mój maluch. Do tego zaczął wypytywać "a gdzie dziadek, babcia, Niko..."? "a Miluś śpi, a tata w pracy?". Ciekawski wszystkiego. Poza tym widać, ze co raz bardziej chce być samodzielny. Ostatnio jak myłam się w łazience usłyszałam otwieranie bramki i komunikat "mamo, ide na dół cos zjeść!". Poszedł na dół, poprosił babcię o płatki z mlekiem, zjadł, umył rączki i przyszedł do góry mówiąc "już wróciłem z pełnym brzuszkiem" 06.gif

--------------------


pati.n
śro, 18 wrz 2013 - 12:18
CYTAT(Anecznik @ Wed, 18 Sep 2013 - 12:48) *
Jakie Wy macie zmartwienia z tym przedszkolem. Myślę, że dzieci muszą przyzwyczaić się do zmian, tak samo rodzice. Będzie dobrze dziewczyny, jestem tego pewna icon_wink.gif.

Madzikred niezła społeczniczka z Ciebie icon_wink.gif. W takim razie działaj na całego 06.gif

Mnie dzisiaj Iglik rozwalił z samego rana...w sensie pozytywnym. Po pierwsze nie nastawiłam sobie budzika i zaspaliśmy na autobus. Musiałam młodego zawieźć do szkoły przez co obsuwa w czasie na cały dzień. Teście jechali dzisiaj wcześnie rano do lekarza więc musiałam przejąć obowiązki teścia. Tak więc jak Iglik spał to poszłam zrobić swoje. Co chwila wpadałam do domu zobaczyć czy czasami się nie obudził. Po kolejnej wlocie do domu słyszę z góry "mamo, już się obudziłem". Poprosiłam żeby poszedł szybko pod kocyk i włączył sobie bajki a ja za 5 minut przyjdę. Bez problemu zrobił to o co go poprosiłam jednocześnie potwierdzając co chwila "dobzie, dobzie" icon_smile.gif. Wydoroślał ten mój maluch. Do tego zaczął wypytywać "a gdzie dziadek, babcia, Niko..."? "a Miluś śpi, a tata w pracy?". Ciekawski wszystkiego. Poza tym widać, ze co raz bardziej chce być samodzielny. Ostatnio jak myłam się w łazience usłyszałam otwieranie bramki i komunikat "mamo, ide na dół cos zjeść!". Poszedł na dół, poprosił babcię o płatki z mlekiem, zjadł, umył rączki i przyszedł do góry mówiąc "już wróciłem z pełnym brzuszkiem" 06.gif


słodziak icon_smile.gif
pati.n


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,145
Dołączył: wto, 06 lis 07 - 12:13
Nr użytkownika: 16,801




post śro, 18 wrz 2013 - 12:18
Post #1264

CYTAT(Anecznik @ Wed, 18 Sep 2013 - 12:48) *
Jakie Wy macie zmartwienia z tym przedszkolem. Myślę, że dzieci muszą przyzwyczaić się do zmian, tak samo rodzice. Będzie dobrze dziewczyny, jestem tego pewna icon_wink.gif.

Madzikred niezła społeczniczka z Ciebie icon_wink.gif. W takim razie działaj na całego 06.gif

Mnie dzisiaj Iglik rozwalił z samego rana...w sensie pozytywnym. Po pierwsze nie nastawiłam sobie budzika i zaspaliśmy na autobus. Musiałam młodego zawieźć do szkoły przez co obsuwa w czasie na cały dzień. Teście jechali dzisiaj wcześnie rano do lekarza więc musiałam przejąć obowiązki teścia. Tak więc jak Iglik spał to poszłam zrobić swoje. Co chwila wpadałam do domu zobaczyć czy czasami się nie obudził. Po kolejnej wlocie do domu słyszę z góry "mamo, już się obudziłem". Poprosiłam żeby poszedł szybko pod kocyk i włączył sobie bajki a ja za 5 minut przyjdę. Bez problemu zrobił to o co go poprosiłam jednocześnie potwierdzając co chwila "dobzie, dobzie" icon_smile.gif. Wydoroślał ten mój maluch. Do tego zaczął wypytywać "a gdzie dziadek, babcia, Niko..."? "a Miluś śpi, a tata w pracy?". Ciekawski wszystkiego. Poza tym widać, ze co raz bardziej chce być samodzielny. Ostatnio jak myłam się w łazience usłyszałam otwieranie bramki i komunikat "mamo, ide na dół cos zjeść!". Poszedł na dół, poprosił babcię o płatki z mlekiem, zjadł, umył rączki i przyszedł do góry mówiąc "już wróciłem z pełnym brzuszkiem" 06.gif


słodziak icon_smile.gif

--------------------


Weszłam ostatnio na wagę żeby sprawdzić swój wskaźnik BMI. Ja pierniczę! Jestem za niska!
Madzikred
śro, 18 wrz 2013 - 21:20
Anecznik, ale mnie rozczulił Igorek. Słodki.
Madzikred


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 908
Dołączył: pon, 01 lut 10 - 20:44
Skąd: okolice Torunia
Nr użytkownika: 31,414




post śro, 18 wrz 2013 - 21:20
Post #1265

Anecznik, ale mnie rozczulił Igorek. Słodki.


--------------------
"Kiedy decydujesz sie na dziecko, zgadasz sie,ze od tej chwili twoje serce bedzie przebywalo poza twoim cialem" Katharine Hadley



Mój blog. Nasza codziennosc
Nitro
śro, 18 wrz 2013 - 21:47
CYTAT(Madzikred @ Wed, 18 Sep 2013 - 22:20) *
Anecznik, ale mnie rozczulił Igorek. Słodki.

W ogóle kochane te nasze dzieciaki. Bo ja nie wiem czy Wam się przyznawalam - ale ja przed Adą to taka dosyć obojętna na dzieci byłam. I w sumie nadal mnie jakoś nie zachwycają inne niż:
- moje
- lipcowe icon_smile.gif
- 2 moich przyjaciólek i 1 przyjaciela icon_smile.gif
Mam tak źe np rozmawiamy z mamą czy M o Adzie i mówię "a Duśka to....". Dlatego uwielbiam czytać to co piszecie. I martwi mnie brak informacji o wielu Lipcusiach icon_sad.gif
Nitro


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,716
Dołączył: nie, 08 lis 09 - 10:27
Skąd: CK
Nr użytkownika: 30,022




post śro, 18 wrz 2013 - 21:47
Post #1266

CYTAT(Madzikred @ Wed, 18 Sep 2013 - 22:20) *
Anecznik, ale mnie rozczulił Igorek. Słodki.

W ogóle kochane te nasze dzieciaki. Bo ja nie wiem czy Wam się przyznawalam - ale ja przed Adą to taka dosyć obojętna na dzieci byłam. I w sumie nadal mnie jakoś nie zachwycają inne niż:
- moje
- lipcowe icon_smile.gif
- 2 moich przyjaciólek i 1 przyjaciela icon_smile.gif
Mam tak źe np rozmawiamy z mamą czy M o Adzie i mówię "a Duśka to....". Dlatego uwielbiam czytać to co piszecie. I martwi mnie brak informacji o wielu Lipcusiach icon_sad.gif
Madzikred
śro, 18 wrz 2013 - 22:21
CYTAT(Nitro @ Wed, 18 Sep 2013 - 22:47) *
W ogóle kochane te nasze dzieciaki. Bo ja nie wiem czy Wam się przyznawalam - ale ja przed Adą to taka dosyć obojętna na dzieci byłam. I w sumie nadal mnie jakoś nie zachwycają inne niż:
- moje
- lipcowe icon_smile.gif
- 2 moich przyjaciólek i 1 przyjaciela icon_smile.gif
Mam tak źe np rozmawiamy z mamą czy M o Adzie i mówię "a Duśka to....". Dlatego uwielbiam czytać to co piszecie. I martwi mnie brak informacji o wielu Lipcusiach icon_sad.gif



SWEET icon_smile.gif
Ja też ciągle komus coś o lipcusiach opowiadam. Jakoś tak szczególnie kilka z was, tych najbardziej wytrwałych i aktywnych ostatnio traktuję jak dobre znajome. Macie tak samo? Może rzeczywiście czas, by się spotkać co? Nie teraz na zima ale na wiosnę, następne lato?
Madzikred


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 908
Dołączył: pon, 01 lut 10 - 20:44
Skąd: okolice Torunia
Nr użytkownika: 31,414




post śro, 18 wrz 2013 - 22:21
Post #1267

CYTAT(Nitro @ Wed, 18 Sep 2013 - 22:47) *
W ogóle kochane te nasze dzieciaki. Bo ja nie wiem czy Wam się przyznawalam - ale ja przed Adą to taka dosyć obojętna na dzieci byłam. I w sumie nadal mnie jakoś nie zachwycają inne niż:
- moje
- lipcowe icon_smile.gif
- 2 moich przyjaciólek i 1 przyjaciela icon_smile.gif
Mam tak źe np rozmawiamy z mamą czy M o Adzie i mówię "a Duśka to....". Dlatego uwielbiam czytać to co piszecie. I martwi mnie brak informacji o wielu Lipcusiach icon_sad.gif



SWEET icon_smile.gif
Ja też ciągle komus coś o lipcusiach opowiadam. Jakoś tak szczególnie kilka z was, tych najbardziej wytrwałych i aktywnych ostatnio traktuję jak dobre znajome. Macie tak samo? Może rzeczywiście czas, by się spotkać co? Nie teraz na zima ale na wiosnę, następne lato?


--------------------
"Kiedy decydujesz sie na dziecko, zgadasz sie,ze od tej chwili twoje serce bedzie przebywalo poza twoim cialem" Katharine Hadley



Mój blog. Nasza codziennosc
Anecznik
czw, 19 wrz 2013 - 08:27
Za spotkanie jestem jak najbardziej icon_wink.gif.

Co do stosunku do dzieci...lubię, lubię patrzeć jak się zachowują, co potrafią, dzieciaki to naprawdę ciekawe i zabawne "stworzenia". Nie jestem natomiast typem ciotki "cicici". Nie cieciam się z dziećmi, no chyba, że jest to bobas to pozwalam sobie na takie zachowania. Jeśli rzeczywiście coś w dziecku bardzo mi się podoba czy zachwyca to potrafię sama się tym delektować, chwalić itd, ale nigdy nie robię tego na siłę. Jednego pewna jestem, nie każde dziecko da się lubić icon_wink.gif. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że i nasze dzieci mogą być nie lubiane. Każdy ma prawo do takiego odczucia. Natomiast dziećmi interesowałam się zawsze, jeszcze dłygo przed ciążą. Zachwycały mnie i bardzo rozczulały. Teraz jeszcze bardziej, dlatego uwielbiam oglądać zdjęcia innych dzieci, zwłaszcza takich malutkich icon_smile.gif.

Ja też niejednokrotnie w codziennych rozmowach z rodziną, przyjaciółmi a zwłaszcza moim D. "wklejam" Was, forumowe znajome. Najśmieszniejsze, ze czasami zapominam się i mówię np do mojej szwagierki "wiesz bo Giovanna...", a ona patrzy na mnie po czym pyta "co to za imię?" 04.gif Staram sie używać zwrotu "moja, moje znajome", wówczas nikt nie pyta o kogo chodzi, skąd itd. Oczywiście wszyscy wiedzą, ze już lata przesiaduję na tym forum i, że udało mi się spotkać z wirtualnymi koleżankami. Dzieciaki Wasze są na tapecie bardzo często. Mój maż już się do tego przyzwyczaił, ale początkowo zastanawiał się o jakich dzieciach mówię 03.gif No cóż, jesteście częścią naszego życia, chcąc nie chcąc i mnie z tym dobrze. Rzeczywiście szkoda, że wiele z nas opuściło wątek. Może nie z każdą byłam super zżyta, ale do wielu czuje ogromną sympatię i wręcz traktuję jak bardzo bliskie koleżanki. Np moja mama w rozmowie z jedna z cioć: "słuchaj Gośka nie wiem kiedy do Was przyjedziemy bo chciałabym z Anią jakoś się dogadać...", "dlaczego dogadać?. Bo Ania chce jechac z nami i spotkać się z Magdą i jej rodziną"..."Duśka jest w wieku Igorka, prześliczna dziewczynka" icon_wink.gif.
Zdjęcia porównawcze dziewczynek tez pokazywałam, moja mama i D. byli pod wrażeniem takiego podobieństwa. Dzieciaki Ady też są bywają "omawiane", że takie śliczne o egzotycznej urodzie. Dzieciaki Pati.n, Giovanny czy Emilly zna je z pewnością mój mąż icon_wink.gif. Co prawda gubi sie czasami bo naszych lipcusiów jest sporo, ale przynajmniej nie pyta już o kim mówię 04.gif
Niegdyś sprzeczka z Iką tak na mnie wpłynęła, ze 3 dni wałkowałam to z D. Doszukiwałam się ewentualnych swoich błędów, próbowaliśmy rozwikłać niejasności miedzy nami itd. Jesteście częścią naszego życia i nic już tego nie zmieni icon_wink.gif.
Anecznik


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,434
Dołączył: wto, 24 sty 06 - 16:21
Skąd: okolice Poznania
Nr użytkownika: 4,698

GG:


post czw, 19 wrz 2013 - 08:27
Post #1268

Za spotkanie jestem jak najbardziej icon_wink.gif.

Co do stosunku do dzieci...lubię, lubię patrzeć jak się zachowują, co potrafią, dzieciaki to naprawdę ciekawe i zabawne "stworzenia". Nie jestem natomiast typem ciotki "cicici". Nie cieciam się z dziećmi, no chyba, że jest to bobas to pozwalam sobie na takie zachowania. Jeśli rzeczywiście coś w dziecku bardzo mi się podoba czy zachwyca to potrafię sama się tym delektować, chwalić itd, ale nigdy nie robię tego na siłę. Jednego pewna jestem, nie każde dziecko da się lubić icon_wink.gif. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że i nasze dzieci mogą być nie lubiane. Każdy ma prawo do takiego odczucia. Natomiast dziećmi interesowałam się zawsze, jeszcze dłygo przed ciążą. Zachwycały mnie i bardzo rozczulały. Teraz jeszcze bardziej, dlatego uwielbiam oglądać zdjęcia innych dzieci, zwłaszcza takich malutkich icon_smile.gif.

Ja też niejednokrotnie w codziennych rozmowach z rodziną, przyjaciółmi a zwłaszcza moim D. "wklejam" Was, forumowe znajome. Najśmieszniejsze, ze czasami zapominam się i mówię np do mojej szwagierki "wiesz bo Giovanna...", a ona patrzy na mnie po czym pyta "co to za imię?" 04.gif Staram sie używać zwrotu "moja, moje znajome", wówczas nikt nie pyta o kogo chodzi, skąd itd. Oczywiście wszyscy wiedzą, ze już lata przesiaduję na tym forum i, że udało mi się spotkać z wirtualnymi koleżankami. Dzieciaki Wasze są na tapecie bardzo często. Mój maż już się do tego przyzwyczaił, ale początkowo zastanawiał się o jakich dzieciach mówię 03.gif No cóż, jesteście częścią naszego życia, chcąc nie chcąc i mnie z tym dobrze. Rzeczywiście szkoda, że wiele z nas opuściło wątek. Może nie z każdą byłam super zżyta, ale do wielu czuje ogromną sympatię i wręcz traktuję jak bardzo bliskie koleżanki. Np moja mama w rozmowie z jedna z cioć: "słuchaj Gośka nie wiem kiedy do Was przyjedziemy bo chciałabym z Anią jakoś się dogadać...", "dlaczego dogadać?. Bo Ania chce jechac z nami i spotkać się z Magdą i jej rodziną"..."Duśka jest w wieku Igorka, prześliczna dziewczynka" icon_wink.gif.
Zdjęcia porównawcze dziewczynek tez pokazywałam, moja mama i D. byli pod wrażeniem takiego podobieństwa. Dzieciaki Ady też są bywają "omawiane", że takie śliczne o egzotycznej urodzie. Dzieciaki Pati.n, Giovanny czy Emilly zna je z pewnością mój mąż icon_wink.gif. Co prawda gubi sie czasami bo naszych lipcusiów jest sporo, ale przynajmniej nie pyta już o kim mówię 04.gif
Niegdyś sprzeczka z Iką tak na mnie wpłynęła, ze 3 dni wałkowałam to z D. Doszukiwałam się ewentualnych swoich błędów, próbowaliśmy rozwikłać niejasności miedzy nami itd. Jesteście częścią naszego życia i nic już tego nie zmieni icon_wink.gif.

--------------------


pati.n
czw, 19 wrz 2013 - 08:41
ja tez męzowi zawsze móię bo wiesz x czy Y powiedziała i tak dalej icon_wink.gif

rozmowa wczoraj w wannie:
mama: co jedliście wczoraj w przedszkolu?
Wiki: na sniadanko była bułka z szynka, pomidorkiem i sałata, ale Pomidorek zdjęłam bo zawsze się nim ubrudzę.
M: a resztę zjadłaś?
W: tak cała bułeczkę.
M; A ty Piotrusiu zjadłes cała bułeczkę?
P: Nie, zostawiłem trochę
M: dlaczego?
P: dla Wikusi
M: A jaka była zupka
P: Zupka była z kulkami, takimi małymi i duzymi
W: No, dobrze mówi
M: a zjedliście caą zupkę
P. Tak, ale dostałem brudną łyżkę
M: a co było na drugie danie?
P. Chleb
W: Nieprawda, nie było chleba na drugue danie
P: ja dostałem chleb!
pati.n


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,145
Dołączył: wto, 06 lis 07 - 12:13
Nr użytkownika: 16,801




post czw, 19 wrz 2013 - 08:41
Post #1269

ja tez męzowi zawsze móię bo wiesz x czy Y powiedziała i tak dalej icon_wink.gif

rozmowa wczoraj w wannie:
mama: co jedliście wczoraj w przedszkolu?
Wiki: na sniadanko była bułka z szynka, pomidorkiem i sałata, ale Pomidorek zdjęłam bo zawsze się nim ubrudzę.
M: a resztę zjadłaś?
W: tak cała bułeczkę.
M; A ty Piotrusiu zjadłes cała bułeczkę?
P: Nie, zostawiłem trochę
M: dlaczego?
P: dla Wikusi
M: A jaka była zupka
P: Zupka była z kulkami, takimi małymi i duzymi
W: No, dobrze mówi
M: a zjedliście caą zupkę
P. Tak, ale dostałem brudną łyżkę
M: a co było na drugie danie?
P. Chleb
W: Nieprawda, nie było chleba na drugue danie
P: ja dostałem chleb!

--------------------


Weszłam ostatnio na wagę żeby sprawdzić swój wskaźnik BMI. Ja pierniczę! Jestem za niska!
Anecznik
czw, 19 wrz 2013 - 10:14
CYTAT(pati.n @ Thu, 19 Sep 2013 - 06:41) *
ja tez męzowi zawsze móię bo wiesz x czy Y powiedziała i tak dalej icon_wink.gif

rozmowa wczoraj w wannie:
mama: co jedliście wczoraj w przedszkolu?
Wiki: na sniadanko była bułka z szynka, pomidorkiem i sałata, ale Pomidorek zdjęłam bo zawsze się nim ubrudzę.
M: a resztę zjadłaś?
W: tak cała bułeczkę.
M; A ty Piotrusiu zjadłes cała bułeczkę?
P: Nie, zostawiłem trochę
M: dlaczego?
P: dla Wikusi
M: A jaka była zupka
P: Zupka była z kulkami, takimi małymi i duzymi
W: No, dobrze mówi
M: a zjedliście caą zupkę
P. Tak, ale dostałem brudną łyżkę
M: a co było na drugie danie?
P. Chleb
W: Nieprawda, nie było chleba na drugue danie
P: ja dostałem chleb!


Hehe, nie ma to jak zgodność rodzeństwa 06.gif

Mnie Igor przed chwilą rozbawił.
Zacznę od początku... Może już wspominałam, ale kiedyś Iglik wszedł do łazienki kiedy wychodziłam spod prysznica. Spojrzał na mnie i z niedowierzaniem mówi "mama, jakie ty masz ślimaki"...chodziło o pierś, a konkretnie o sutek 29.gif Trochę mnie to skrepowało, ale tez i rozbawiło. Od tego momentu Igor na swoje rodzynki mówi ślimaki i właściwie na każde inne które podejrzy np u taty czy brata. Tak więc siedzę sobie przy laptopie, popijam zieloną herbatę a tu nagle wpada Igor kuka w mojego lapka i z niedowierzaniem mówi:
"mama, ale wielkie ślimaki, takie jak taty!" 04.gif
Dla jasności, na ekranie była pierś kobiety chorującej na AZS, czytam na ten temat info bo sama borykam się z tymi dolegliwościami icon_wink.gif.
Anecznik


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,434
Dołączył: wto, 24 sty 06 - 16:21
Skąd: okolice Poznania
Nr użytkownika: 4,698

GG:


post czw, 19 wrz 2013 - 10:14
Post #1270

CYTAT(pati.n @ Thu, 19 Sep 2013 - 06:41) *
ja tez męzowi zawsze móię bo wiesz x czy Y powiedziała i tak dalej icon_wink.gif

rozmowa wczoraj w wannie:
mama: co jedliście wczoraj w przedszkolu?
Wiki: na sniadanko była bułka z szynka, pomidorkiem i sałata, ale Pomidorek zdjęłam bo zawsze się nim ubrudzę.
M: a resztę zjadłaś?
W: tak cała bułeczkę.
M; A ty Piotrusiu zjadłes cała bułeczkę?
P: Nie, zostawiłem trochę
M: dlaczego?
P: dla Wikusi
M: A jaka była zupka
P: Zupka była z kulkami, takimi małymi i duzymi
W: No, dobrze mówi
M: a zjedliście caą zupkę
P. Tak, ale dostałem brudną łyżkę
M: a co było na drugie danie?
P. Chleb
W: Nieprawda, nie było chleba na drugue danie
P: ja dostałem chleb!


Hehe, nie ma to jak zgodność rodzeństwa 06.gif

Mnie Igor przed chwilą rozbawił.
Zacznę od początku... Może już wspominałam, ale kiedyś Iglik wszedł do łazienki kiedy wychodziłam spod prysznica. Spojrzał na mnie i z niedowierzaniem mówi "mama, jakie ty masz ślimaki"...chodziło o pierś, a konkretnie o sutek 29.gif Trochę mnie to skrepowało, ale tez i rozbawiło. Od tego momentu Igor na swoje rodzynki mówi ślimaki i właściwie na każde inne które podejrzy np u taty czy brata. Tak więc siedzę sobie przy laptopie, popijam zieloną herbatę a tu nagle wpada Igor kuka w mojego lapka i z niedowierzaniem mówi:
"mama, ale wielkie ślimaki, takie jak taty!" 04.gif
Dla jasności, na ekranie była pierś kobiety chorującej na AZS, czytam na ten temat info bo sama borykam się z tymi dolegliwościami icon_wink.gif.


--------------------


anulek123
czw, 19 wrz 2013 - 20:49
u mnie bardzo ciezki czas, wiele sie dzieje, wiec czytam pobieznie, a i krotko pisze, bo musze sie gdzies wyzalic....

Zuziak w przedszkolu- jest momentami ciezko, jadac po100razy pyta, czy mama ją na pewno odbierze (wozi ją tata, ja odbieram, zabieram przed lezakowaniem ok. 12, wiec jest w przedszkolu 4 godzinki)
panie mowia, ze jest bardzo dzielna i nie placze, ale rozkleja sie jak tylko wyjdziemy za brame przedszkola i ciagle pyta, czy na pewno bede po nią kolejnego dnia, rano pyta, czy nadal ma 3 lata, a nie 7 i czy moze by poszla do szkoly juz...

tenn tydzien maraton przeziebieniowy i Zuzka zostala w domu- ze mna i Emilka,

na 3 pazdziernika mam zapowiedziany powrot do pracy...

znalazlam nianie, ktora miala przyjsc do nas od 16 wrzesnia, niestety pani sie nie stawila i zostawila nas na lodzie...
wiec czeka mnie poszukiwanie nowej niani, mam na znalezienie i wdrozenie nieco ponad tydzien icon_sad.gif

dostalam propozycje nowej pracy- nie szukajac ktos zadzwonil, poszlam na rozmowe i zakonczylo sie baaaaardzo korzystna oferta,,,, mam jednak problem, co dalej robic, bo.....

no wlasnie....
od jakiegos czasu chodza z bolaca noga, myslalam,ze jakis miesien czy cos...
chodzilam i chodzilam i ciagle boli...
w koncu dostalam skierowanie na rezonans i tu przykra niespodzianka: mam guza w kanale kręgowym przy samym rdzeniu, w trybie pilnym musze sie operowac icon_sad.gif
w ciągu kilku dni zdrowa kobietka z dylematem, czy zmieniac prace czy nie , czy ZZuzia sie zaklimatyzuje czy nie, stanela przezd koniecznoscia grzebania przy rdzeniu i ryzykiem jak to ładnie nazywaja : skutkow porażennych...

tak wiec : adoptujemy sie w przedszkolu, Emiilke bede musiala jakims sposobem odstawic od piersi, operacja najprawdopodobniej w Łodzi w pażdzierniku (pobyt ok. 2 tyg w szpitalu w obcym miescie), poszukiwania niani na gwałt, do tego zjawił sie nowy pracodawca, co chce mi zapłącic 2-krotnosc pensji....
a ja nie wiem, kiedy będę na chodzie i co robic....

tak chaotycznie, w skrocie...

Dziewczyny, w domu udaje dzielną babe, w duchu bardzo się boje....
(byłam 2 miesiace temu na pogrzebie kumpla, mam schize,ze mam to samo, ze jakis mięsak lub inne swinstwo...., z mri wyglada na nerwiaka)
prosze - pomodlcie sie za mnie, kto wierzy , kto nie- pomyslcie o mnie icon_smile.gif
jestem przerażona a za bardzo nie mam sie komu wygadac (tzn mam,, ale bardziej sie skupiam na pocieszaniu bliskich,ze nic mi nie bedzie i to trzymanie fasonu kosztuje mnie b. duzo nerwow i sił.... icon_sad.gif
anulek123


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 618
Dołączył: pon, 04 sty 10 - 10:53
Skąd: Gdańsk
Nr użytkownika: 30,883




post czw, 19 wrz 2013 - 20:49
Post #1271

u mnie bardzo ciezki czas, wiele sie dzieje, wiec czytam pobieznie, a i krotko pisze, bo musze sie gdzies wyzalic....

Zuziak w przedszkolu- jest momentami ciezko, jadac po100razy pyta, czy mama ją na pewno odbierze (wozi ją tata, ja odbieram, zabieram przed lezakowaniem ok. 12, wiec jest w przedszkolu 4 godzinki)
panie mowia, ze jest bardzo dzielna i nie placze, ale rozkleja sie jak tylko wyjdziemy za brame przedszkola i ciagle pyta, czy na pewno bede po nią kolejnego dnia, rano pyta, czy nadal ma 3 lata, a nie 7 i czy moze by poszla do szkoly juz...

tenn tydzien maraton przeziebieniowy i Zuzka zostala w domu- ze mna i Emilka,

na 3 pazdziernika mam zapowiedziany powrot do pracy...

znalazlam nianie, ktora miala przyjsc do nas od 16 wrzesnia, niestety pani sie nie stawila i zostawila nas na lodzie...
wiec czeka mnie poszukiwanie nowej niani, mam na znalezienie i wdrozenie nieco ponad tydzien icon_sad.gif

dostalam propozycje nowej pracy- nie szukajac ktos zadzwonil, poszlam na rozmowe i zakonczylo sie baaaaardzo korzystna oferta,,,, mam jednak problem, co dalej robic, bo.....

no wlasnie....
od jakiegos czasu chodza z bolaca noga, myslalam,ze jakis miesien czy cos...
chodzilam i chodzilam i ciagle boli...
w koncu dostalam skierowanie na rezonans i tu przykra niespodzianka: mam guza w kanale kręgowym przy samym rdzeniu, w trybie pilnym musze sie operowac icon_sad.gif
w ciągu kilku dni zdrowa kobietka z dylematem, czy zmieniac prace czy nie , czy ZZuzia sie zaklimatyzuje czy nie, stanela przezd koniecznoscia grzebania przy rdzeniu i ryzykiem jak to ładnie nazywaja : skutkow porażennych...

tak wiec : adoptujemy sie w przedszkolu, Emiilke bede musiala jakims sposobem odstawic od piersi, operacja najprawdopodobniej w Łodzi w pażdzierniku (pobyt ok. 2 tyg w szpitalu w obcym miescie), poszukiwania niani na gwałt, do tego zjawił sie nowy pracodawca, co chce mi zapłącic 2-krotnosc pensji....
a ja nie wiem, kiedy będę na chodzie i co robic....

tak chaotycznie, w skrocie...

Dziewczyny, w domu udaje dzielną babe, w duchu bardzo się boje....
(byłam 2 miesiace temu na pogrzebie kumpla, mam schize,ze mam to samo, ze jakis mięsak lub inne swinstwo...., z mri wyglada na nerwiaka)
prosze - pomodlcie sie za mnie, kto wierzy , kto nie- pomyslcie o mnie icon_smile.gif
jestem przerażona a za bardzo nie mam sie komu wygadac (tzn mam,, ale bardziej sie skupiam na pocieszaniu bliskich,ze nic mi nie bedzie i to trzymanie fasonu kosztuje mnie b. duzo nerwow i sił.... icon_sad.gif


--------------------


Gio_vanna
czw, 19 wrz 2013 - 21:16
Anecznik nawet nie wiesz jak cię uwielbiam icon_smile.gif nie tylko za pamięć o dzieciakach ale właśnie za Giovanna. Będąc pierwszy raz Włoszech zakochałam się ich wersji mojego imienia i wszelkich jego odmianach a szczególnie w zdrobniałym Gio. Niestety nie udało mi się przekonać w Polsce rodziny do używania go.
Też tak mam że często opowiadam rodzinie o lipcusiach, jak mam okazję pokazuję zdjęcia i zawsze znajdzię się jakaś ciekawa historyjka do opowiedzenia.

Wiecie że ten wrzesień jest dla mnie tragiczny zdrowotnie? Najpierw Adrian w szpitalu ( w poniedziałek jedziemy na kontrolę i mam nadzieję że to będzie ostatnia wizyta w szpitalu), a teraz już trzeci dzień męczy mnie grypa żołądkowa. Ekspresowe odchudzanie daję słowo - 3 dni - 3 kg, a ja patrzę do lustra to sińce na pół twarzy. Dodatkowo dzisiaj zabrałam dzieci do przychodni i wyszłam strasznie wk..... Umówiłam się z pediatrą na bilans we wrześniu, bo w wakacje dzieciaki były poza domem. Dzwonie do przychodni i umawiam się na sam koniec przyjmowania, niemal po godzinach, aby nie było nikogo bo dzieciaki zdrowe, zachodzę a tu 10 osób bez zapisów czeka z dziećmi. Weszłam i wyszłam, nawet nie uzupełniłam książeczek szczepień. Ja rozumiem że jest okres zachorowań, że jest dużo dzieci chorych ale skoro umawiam się na 17: 50, ostatni numerek( przyjmuję do 18)lekarka twierdzi że nie będzie już nikogo to po co osoba z rejestracji odbiera kolejne telefony i mówi proszę przyjść spróbować poprosić panią doktor. Ja mam chyba dziwny charakter: zawsze się rejestruję ( u nas rejestrują na dzisiaj i na dzień do przodu), jak mi się nie uda na bieżący to na kolejny i nie przychodzę bez kolejki, bo wiem jak ludzi to wkurza. Znam na tyle dziecko, że dzień wcześniej zaobserwuję zmiany w stanie zdrowia i punkt 7 gnam do rejestracji. A jak coś się zdarzy w ciągu dnia to po 13 i tak żaden pediatra mnie nie przyjmie(wyjątkiem w naszej przychodni jest czwartek gdy pediatra jest po południu) umawiam się na prywatną ( aż raz mi się zdarzyło) lub jadę na pogotowie. I dlatego się wkurzam jak mam numerek i muszę czekać aż wejdą osoby bez numerka bo już czekają np godzinę a lekarka nie "zaoszczędziła czasu" na zarejestrowanych pacjentach tzn każdemu poświęciła jego 10 min a nie np 5.

A teraz coś śmiesznego a jednoczenie tragicznego, bo pokazującego jak moja Karolina nauczyła się już wymigiwać ze sprzątania po sobie czy zrobienia czegokolwiek co nie jest po jej myśli lub gdy ma zły humor. I nauczyła się tego w przedszkolu jak przypuszczam.

Oto rozmowa i odpowiedzi które najczęściej ostatnio z ust Karoli:

- Karola podnieś zabawki (Ja)
- Nie mogę ( Karola)
- dlaczego ? (ja)
- mam zajęte ręce (Karola)
-czym? (Ja widzę że są puste)
- PALCAMI (Karola)

Wiecie jak to pierwszy raz usłyszałam to mi szczęka opadła, nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać.

Dzisiaj sama dałam czadu w samochodzie i ta mała banda podłapała. Jedziemy do lekarza samochodem a Karola ciągle pyta gdzie jedziemy, odpowiadam ciągle to samo że do lekarza, a ta od nowa. w końcu nie wytrzymałam i mówię do niej:
- co ty blondynka jesteś ( jakoś tak mi się wymsknęło icon_smile.gif )
- nie jestem (odpowiedziała zdecydowanym tonem, my z mężem w śmiech no bo faktycznie to jest)
jedziemy dalej, oni tam z tyłu o czym gadają, coś tłumaczą chłopaki Karoli a w końcu słyszymy jak Dominik do Karoli mówi:
- ty blondynka jesteś bo nic nie rozumiesz
- nie prawda nie jestem -i krzyk. I weź coś powiedz przy dziecku i zaraz zobaczysz efekty 43.gif
Gio_vanna


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 500
Dołączył: sob, 24 sty 09 - 11:11
Skąd: lubelskie
Nr użytkownika: 24,953




post czw, 19 wrz 2013 - 21:16
Post #1272

Anecznik nawet nie wiesz jak cię uwielbiam icon_smile.gif nie tylko za pamięć o dzieciakach ale właśnie za Giovanna. Będąc pierwszy raz Włoszech zakochałam się ich wersji mojego imienia i wszelkich jego odmianach a szczególnie w zdrobniałym Gio. Niestety nie udało mi się przekonać w Polsce rodziny do używania go.
Też tak mam że często opowiadam rodzinie o lipcusiach, jak mam okazję pokazuję zdjęcia i zawsze znajdzię się jakaś ciekawa historyjka do opowiedzenia.

Wiecie że ten wrzesień jest dla mnie tragiczny zdrowotnie? Najpierw Adrian w szpitalu ( w poniedziałek jedziemy na kontrolę i mam nadzieję że to będzie ostatnia wizyta w szpitalu), a teraz już trzeci dzień męczy mnie grypa żołądkowa. Ekspresowe odchudzanie daję słowo - 3 dni - 3 kg, a ja patrzę do lustra to sińce na pół twarzy. Dodatkowo dzisiaj zabrałam dzieci do przychodni i wyszłam strasznie wk..... Umówiłam się z pediatrą na bilans we wrześniu, bo w wakacje dzieciaki były poza domem. Dzwonie do przychodni i umawiam się na sam koniec przyjmowania, niemal po godzinach, aby nie było nikogo bo dzieciaki zdrowe, zachodzę a tu 10 osób bez zapisów czeka z dziećmi. Weszłam i wyszłam, nawet nie uzupełniłam książeczek szczepień. Ja rozumiem że jest okres zachorowań, że jest dużo dzieci chorych ale skoro umawiam się na 17: 50, ostatni numerek( przyjmuję do 18)lekarka twierdzi że nie będzie już nikogo to po co osoba z rejestracji odbiera kolejne telefony i mówi proszę przyjść spróbować poprosić panią doktor. Ja mam chyba dziwny charakter: zawsze się rejestruję ( u nas rejestrują na dzisiaj i na dzień do przodu), jak mi się nie uda na bieżący to na kolejny i nie przychodzę bez kolejki, bo wiem jak ludzi to wkurza. Znam na tyle dziecko, że dzień wcześniej zaobserwuję zmiany w stanie zdrowia i punkt 7 gnam do rejestracji. A jak coś się zdarzy w ciągu dnia to po 13 i tak żaden pediatra mnie nie przyjmie(wyjątkiem w naszej przychodni jest czwartek gdy pediatra jest po południu) umawiam się na prywatną ( aż raz mi się zdarzyło) lub jadę na pogotowie. I dlatego się wkurzam jak mam numerek i muszę czekać aż wejdą osoby bez numerka bo już czekają np godzinę a lekarka nie "zaoszczędziła czasu" na zarejestrowanych pacjentach tzn każdemu poświęciła jego 10 min a nie np 5.

A teraz coś śmiesznego a jednoczenie tragicznego, bo pokazującego jak moja Karolina nauczyła się już wymigiwać ze sprzątania po sobie czy zrobienia czegokolwiek co nie jest po jej myśli lub gdy ma zły humor. I nauczyła się tego w przedszkolu jak przypuszczam.

Oto rozmowa i odpowiedzi które najczęściej ostatnio z ust Karoli:

- Karola podnieś zabawki (Ja)
- Nie mogę ( Karola)
- dlaczego ? (ja)
- mam zajęte ręce (Karola)
-czym? (Ja widzę że są puste)
- PALCAMI (Karola)

Wiecie jak to pierwszy raz usłyszałam to mi szczęka opadła, nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać.

Dzisiaj sama dałam czadu w samochodzie i ta mała banda podłapała. Jedziemy do lekarza samochodem a Karola ciągle pyta gdzie jedziemy, odpowiadam ciągle to samo że do lekarza, a ta od nowa. w końcu nie wytrzymałam i mówię do niej:
- co ty blondynka jesteś ( jakoś tak mi się wymsknęło icon_smile.gif )
- nie jestem (odpowiedziała zdecydowanym tonem, my z mężem w śmiech no bo faktycznie to jest)
jedziemy dalej, oni tam z tyłu o czym gadają, coś tłumaczą chłopaki Karoli a w końcu słyszymy jak Dominik do Karoli mówi:
- ty blondynka jesteś bo nic nie rozumiesz
- nie prawda nie jestem -i krzyk. I weź coś powiedz przy dziecku i zaraz zobaczysz efekty 43.gif

--------------------

pati.n
pią, 20 wrz 2013 - 08:28
anulek123 trzymam kciuki przytul.gif

Igor i Karola tez maja niezłe teksty!! 04.gif
pati.n


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,145
Dołączył: wto, 06 lis 07 - 12:13
Nr użytkownika: 16,801




post pią, 20 wrz 2013 - 08:28
Post #1273

anulek123 trzymam kciuki przytul.gif

Igor i Karola tez maja niezłe teksty!! 04.gif

--------------------


Weszłam ostatnio na wagę żeby sprawdzić swój wskaźnik BMI. Ja pierniczę! Jestem za niska!
Anecznik
pią, 20 wrz 2013 - 12:12
Giovanna rozbawiłaś mnie tymi rękami pełnymi palców i blondynkom 04.gif Dzieciaki już nie takie głupie, łapią co popadnie:ugryzlem sie w jezyk
Co do przychodni to my zazwyczaj rejestrujemy sie choć zdarza się, ze nie ma numerków i musimy prosić panią dr o przyjęcie. Tylko, że ja mam do przychodni 12 km. Jest możliwość zarejestrowania się telefonicznie, ale niestety ciężko się dodzwonić, a jeśli już ktoś odbierze to zawsze ten sam tekst słyszę "nie ma już numerków". W ciężkich przypadkach ratujemy się POZ-taki. Tam jednak pierwsze pytanie brzmi "czy byli państwo u lekarza rodzinnego...dlaczego nie". Ile mam kobiecie tłumaczyć, że trudno się dostać a ich zasranym obowiązkiem jest przyjąć każdego pacjenta, który się pojawi. Szkoda gadać.
I dziękuję, że mnie uwielbiasz 06.gif 04.gif Jesteś mocna icon_wink.gif.

Anulek zmartwiłaś mnie tą operacją 32.gif Nie dziwię się, że nie wiesz co robić skoro tyle przeciwności losu nałożyło się na raz. Masz niezłą zagwozdkę, ciężki orzech do zgryzienia. Najdziwniejsze jest to, ze zamiast dostać wsparcie od rodziny to to Ty musisz wspierać rodzinę. W sumie jak tak pomyślę to u nas jest tak samo. Kiedy okazało się, ze moja mama ma guzki na nadnerczach byłam przerażona tym bardziej, że 2 lata wcześniej straciłam ojca. Starałam się być silna, dla niej, dla jej komfortu psychicznego. Pewnego dnia jednak kiedy do mnie zadzwoniła rozkleiłam się na całego. Próbowałam to ukryć ale jak to matka, swoje dziecko zna i od razu zorientowała się co się dzieje. Ona natomiast była twarda i pewna, że będzie ok, że lekarze się nią zajmą. Zachowywała się jak taka "heroska", która da radę wszelkim przeciwnością losu. Dziwiło mnie to tym bardziej, że ona jest z tych osób, które ciągle narzekają, maja problem, ciągle coś im nie pasuje...Leczy się od tego momentu i chodzi na kontrole, mija jakieś 3 lata już i dopiero na dniach powiedziała mi co tak naprawdę czuła kiedy usłyszała diagnozę lekarza. Rozczuliła się, ale chyba tego właśnie potrzebowała.
Niestety nic Ci nie doradzę, ale zastanów się nad tym wszystkim. Zdrowie jest bardzo ważne, operacja niesie ze sobą ryzyko, ale z tego co zrozumiałam bez niej nie jesteś w stanie normalnie funkcjonować, i ów guz zagraża Twojemu życiu. Życzę Ci dużo siły i wsparcia od bliskich. Jak będziesz miała ochotę komuś się wygadać to pisz na PW icon_wink.gif.

U nas tak sobie. Igo ciągle ma zatkany nochal. Niko chodzi do szkoły i względnie chętnie odrabia zadania domowe.
Mnie boli, piecze i swędzi pysk...odstawiłam sterydy i mam wysyp. Ratuję się maścią Protopic i szukam kompetentnego dermatologa. Wczoraj miałam iść do pracy do mojej P. ale nie wypaliło. W sobotę do nas wpadają więc myślę, że dowiem się co jest grane. Ogólnie uważam, że wszystko jest do du...y...

Madzikred a jak tam u Ciebie, jak w pracy?
Anecznik


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,434
Dołączył: wto, 24 sty 06 - 16:21
Skąd: okolice Poznania
Nr użytkownika: 4,698

GG:


post pią, 20 wrz 2013 - 12:12
Post #1274

Giovanna rozbawiłaś mnie tymi rękami pełnymi palców i blondynkom 04.gif Dzieciaki już nie takie głupie, łapią co popadnie:ugryzlem sie w jezyk
Co do przychodni to my zazwyczaj rejestrujemy sie choć zdarza się, ze nie ma numerków i musimy prosić panią dr o przyjęcie. Tylko, że ja mam do przychodni 12 km. Jest możliwość zarejestrowania się telefonicznie, ale niestety ciężko się dodzwonić, a jeśli już ktoś odbierze to zawsze ten sam tekst słyszę "nie ma już numerków". W ciężkich przypadkach ratujemy się POZ-taki. Tam jednak pierwsze pytanie brzmi "czy byli państwo u lekarza rodzinnego...dlaczego nie". Ile mam kobiecie tłumaczyć, że trudno się dostać a ich zasranym obowiązkiem jest przyjąć każdego pacjenta, który się pojawi. Szkoda gadać.
I dziękuję, że mnie uwielbiasz 06.gif 04.gif Jesteś mocna icon_wink.gif.

Anulek zmartwiłaś mnie tą operacją 32.gif Nie dziwię się, że nie wiesz co robić skoro tyle przeciwności losu nałożyło się na raz. Masz niezłą zagwozdkę, ciężki orzech do zgryzienia. Najdziwniejsze jest to, ze zamiast dostać wsparcie od rodziny to to Ty musisz wspierać rodzinę. W sumie jak tak pomyślę to u nas jest tak samo. Kiedy okazało się, ze moja mama ma guzki na nadnerczach byłam przerażona tym bardziej, że 2 lata wcześniej straciłam ojca. Starałam się być silna, dla niej, dla jej komfortu psychicznego. Pewnego dnia jednak kiedy do mnie zadzwoniła rozkleiłam się na całego. Próbowałam to ukryć ale jak to matka, swoje dziecko zna i od razu zorientowała się co się dzieje. Ona natomiast była twarda i pewna, że będzie ok, że lekarze się nią zajmą. Zachowywała się jak taka "heroska", która da radę wszelkim przeciwnością losu. Dziwiło mnie to tym bardziej, że ona jest z tych osób, które ciągle narzekają, maja problem, ciągle coś im nie pasuje...Leczy się od tego momentu i chodzi na kontrole, mija jakieś 3 lata już i dopiero na dniach powiedziała mi co tak naprawdę czuła kiedy usłyszała diagnozę lekarza. Rozczuliła się, ale chyba tego właśnie potrzebowała.
Niestety nic Ci nie doradzę, ale zastanów się nad tym wszystkim. Zdrowie jest bardzo ważne, operacja niesie ze sobą ryzyko, ale z tego co zrozumiałam bez niej nie jesteś w stanie normalnie funkcjonować, i ów guz zagraża Twojemu życiu. Życzę Ci dużo siły i wsparcia od bliskich. Jak będziesz miała ochotę komuś się wygadać to pisz na PW icon_wink.gif.

U nas tak sobie. Igo ciągle ma zatkany nochal. Niko chodzi do szkoły i względnie chętnie odrabia zadania domowe.
Mnie boli, piecze i swędzi pysk...odstawiłam sterydy i mam wysyp. Ratuję się maścią Protopic i szukam kompetentnego dermatologa. Wczoraj miałam iść do pracy do mojej P. ale nie wypaliło. W sobotę do nas wpadają więc myślę, że dowiem się co jest grane. Ogólnie uważam, że wszystko jest do du...y...

Madzikred a jak tam u Ciebie, jak w pracy?

--------------------


Madzikred
nie, 22 wrz 2013 - 22:45
Anulek, zmroziło mnie. Jejku, jejku. To masz teraz dylematy. Tylko mogę się tylko domyślać jak wewnątrz się boisz. Pomodlę się oczywiscie i będę myślała ciepło.
Trzymam tez kciuki za znalezienie dobrej niani. skoro ten pracodawca sam Ciebie znalazł to liczę, ze poczeka chwilkę az się wykurujesz.
No i pisz tutaj ile zechcesz, jeśli Tobie to pomoże. Żal się na maxa, nie tłum emocji w sobie. Ściskam mocno.

Giovana, Karola mała mistrzyni świata. Ubawiła mnie

A u mnie jak? W pracy super, szczerze ... czuję, że żyję. Sama jestem w szoku jak szybko się ogarnęłam. Myślałam, ze przez pierwszy miesiąc będę wieczorami padała na p-sk a daje radę całkiem nieźle. Ja jednak jestem taki typ co to musi żyć na pełnych obrotach, to "siedzenie" w domu bardzo mnie spowolniło i rozleniwiło. Teraz niby mam mniej czasu a wszystko zrobione na czas. Sterty ciuchów do prasowania nie wysypują się z szafy. Hihihi. Jakoś organizuje się na bieżąco. A tak całkiem w pracy? Firma, jak kiedyś mi wspomniał Prezes - podupadła administracyjnie. Jestem zszokowana jak można nic nie robić i jaki burd..el zaprowadzić (moje zastępczynie). Dziewczynie, która jest aktualnie (do jutra) nie przedłużył umowy. W sumie to się nie dziwię. Zmieniło się technicznie tylko rozliczanie delegacji, bo są karty paliwowe, więc poprosiłam ją o pokazanie co i jak. I ... kurcze ... miałam wrażenie, ze ona sama nie wie co robi. Przy okazji złapałam ja na błędzie. Myślała, że ja usiądę i rozliczę ostatnią fakturę, ale jak to zobaczyłam to umyłam ręce. Wolę nie mieć tego na sumieniu icon_razz.gif Nie chcę, żeby wyszło, ze się puszę ale poważnie jestem w szoku. Zawsze słyszałam od moich szefów i współpracowników, że czekają i wypytywali kiedy wracam. Myślałam, ze to taka "grzeczność" a teraz wiem czemu tak mówili. Miłe to bardzo i łechcące moje ego. To wyrzuciłam z siebie swoją próżność.

Anecznik, a Ty jak? Ruszyłaś do pracy? Polecam. Bierz byka za rogi.
Madzikred


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 908
Dołączył: pon, 01 lut 10 - 20:44
Skąd: okolice Torunia
Nr użytkownika: 31,414




post nie, 22 wrz 2013 - 22:45
Post #1275

Anulek, zmroziło mnie. Jejku, jejku. To masz teraz dylematy. Tylko mogę się tylko domyślać jak wewnątrz się boisz. Pomodlę się oczywiscie i będę myślała ciepło.
Trzymam tez kciuki za znalezienie dobrej niani. skoro ten pracodawca sam Ciebie znalazł to liczę, ze poczeka chwilkę az się wykurujesz.
No i pisz tutaj ile zechcesz, jeśli Tobie to pomoże. Żal się na maxa, nie tłum emocji w sobie. Ściskam mocno.

Giovana, Karola mała mistrzyni świata. Ubawiła mnie

A u mnie jak? W pracy super, szczerze ... czuję, że żyję. Sama jestem w szoku jak szybko się ogarnęłam. Myślałam, ze przez pierwszy miesiąc będę wieczorami padała na p-sk a daje radę całkiem nieźle. Ja jednak jestem taki typ co to musi żyć na pełnych obrotach, to "siedzenie" w domu bardzo mnie spowolniło i rozleniwiło. Teraz niby mam mniej czasu a wszystko zrobione na czas. Sterty ciuchów do prasowania nie wysypują się z szafy. Hihihi. Jakoś organizuje się na bieżąco. A tak całkiem w pracy? Firma, jak kiedyś mi wspomniał Prezes - podupadła administracyjnie. Jestem zszokowana jak można nic nie robić i jaki burd..el zaprowadzić (moje zastępczynie). Dziewczynie, która jest aktualnie (do jutra) nie przedłużył umowy. W sumie to się nie dziwię. Zmieniło się technicznie tylko rozliczanie delegacji, bo są karty paliwowe, więc poprosiłam ją o pokazanie co i jak. I ... kurcze ... miałam wrażenie, ze ona sama nie wie co robi. Przy okazji złapałam ja na błędzie. Myślała, że ja usiądę i rozliczę ostatnią fakturę, ale jak to zobaczyłam to umyłam ręce. Wolę nie mieć tego na sumieniu icon_razz.gif Nie chcę, żeby wyszło, ze się puszę ale poważnie jestem w szoku. Zawsze słyszałam od moich szefów i współpracowników, że czekają i wypytywali kiedy wracam. Myślałam, ze to taka "grzeczność" a teraz wiem czemu tak mówili. Miłe to bardzo i łechcące moje ego. To wyrzuciłam z siebie swoją próżność.

Anecznik, a Ty jak? Ruszyłaś do pracy? Polecam. Bierz byka za rogi.

--------------------
"Kiedy decydujesz sie na dziecko, zgadasz sie,ze od tej chwili twoje serce bedzie przebywalo poza twoim cialem" Katharine Hadley



Mój blog. Nasza codziennosc
Gio_vanna
pon, 23 wrz 2013 - 22:24
Anulek trzymaj się, myślami jestem z tobą.

Madzikred no to super, że się od razu odnalazłaś. A swoją drogą gdzie są jeszcze tacy szefowie co czekają na pracownika? U mnie myślą jak najmniejszym kosztem się go pozbyć dając roboty że dwóch by się narobiło lub strzelając degradacje z umysłowego na fizycznego. A może akurat ktoś się wkurzy i sam się zwolni.

U mnie wrześniowych zawirowań ciąg dalszy. W piątek po 20 trafiłam na pogotowie z przeświadczeniem że mam zawał - duszności, bóle w klatce, drętwienie rąk, wszystko jak u mojej Babci, którą zabrał właśnie 3 zawał 10 dni po urodzeniu chłopaków ( tylko wiek nie ten). Kurde z tej paniki to nawet powietrza nabrać nie mogłam. Na szczęście okazało się że to tylko bardzo silny nerwoból od naruszonego kręgosłupa. Skończyło się na zastrzyku przeciwbólowym i czymś na uspokojenie ale dziwne uczucie lęku zostało.
Dzisiaj zabrałam Adriana na kontrolę poszpitalną do Lublina i zonk. Źle byliśmy zarejestrowani, karta wypisowa ze szpitala była niepodpisana a wyniki zamiast do nas trafiły do archiwum. Biurokracja jest koszmarna w służbie zdrowia, aż nie chce mi się o tym myśleć. W wyniku tych komplikacji zaliczyliśmy 3 wizyty na oddziale szpitalny, 3 w przychodni i w efekcie zamiast kontrolnego USG mamy za sobą wizytę kontrolną w poradni, nowe skierowanie na badania i USG i kolejny termin wizyty na połowę października. Bóg jednak czuwa nad nieświadomymi biurokracji ludzikami, bo gdyby nie miła pani rejestracji przychodni wrócilibyśmy z niczym. Pozytywny efekt to nie wykryto bakterii jersiniozy, ale z drugiej strony skoro diagnoza była błędna, a wcześniej odrzucono zapalenie opon mózgowych to co było przyczyną tak wysokiej gorączki, nie dającej się zbić i co spowodowało powiększenie węzłów u dziecka?

Jutro do pracy, a później warzywniak idę spać bo niedługo na rzęsach będę chodzić icon_smile.gif
Gio_vanna


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 500
Dołączył: sob, 24 sty 09 - 11:11
Skąd: lubelskie
Nr użytkownika: 24,953




post pon, 23 wrz 2013 - 22:24
Post #1276

Anulek trzymaj się, myślami jestem z tobą.

Madzikred no to super, że się od razu odnalazłaś. A swoją drogą gdzie są jeszcze tacy szefowie co czekają na pracownika? U mnie myślą jak najmniejszym kosztem się go pozbyć dając roboty że dwóch by się narobiło lub strzelając degradacje z umysłowego na fizycznego. A może akurat ktoś się wkurzy i sam się zwolni.

U mnie wrześniowych zawirowań ciąg dalszy. W piątek po 20 trafiłam na pogotowie z przeświadczeniem że mam zawał - duszności, bóle w klatce, drętwienie rąk, wszystko jak u mojej Babci, którą zabrał właśnie 3 zawał 10 dni po urodzeniu chłopaków ( tylko wiek nie ten). Kurde z tej paniki to nawet powietrza nabrać nie mogłam. Na szczęście okazało się że to tylko bardzo silny nerwoból od naruszonego kręgosłupa. Skończyło się na zastrzyku przeciwbólowym i czymś na uspokojenie ale dziwne uczucie lęku zostało.
Dzisiaj zabrałam Adriana na kontrolę poszpitalną do Lublina i zonk. Źle byliśmy zarejestrowani, karta wypisowa ze szpitala była niepodpisana a wyniki zamiast do nas trafiły do archiwum. Biurokracja jest koszmarna w służbie zdrowia, aż nie chce mi się o tym myśleć. W wyniku tych komplikacji zaliczyliśmy 3 wizyty na oddziale szpitalny, 3 w przychodni i w efekcie zamiast kontrolnego USG mamy za sobą wizytę kontrolną w poradni, nowe skierowanie na badania i USG i kolejny termin wizyty na połowę października. Bóg jednak czuwa nad nieświadomymi biurokracji ludzikami, bo gdyby nie miła pani rejestracji przychodni wrócilibyśmy z niczym. Pozytywny efekt to nie wykryto bakterii jersiniozy, ale z drugiej strony skoro diagnoza była błędna, a wcześniej odrzucono zapalenie opon mózgowych to co było przyczyną tak wysokiej gorączki, nie dającej się zbić i co spowodowało powiększenie węzłów u dziecka?

Jutro do pracy, a później warzywniak idę spać bo niedługo na rzęsach będę chodzić icon_smile.gif

--------------------

Nitro
śro, 25 wrz 2013 - 10:14
Anulku drogi, przeraziłas mnie icon_sad.gif tym bardziej że temat kręgosłupa jest mi ostatnio bliski. Skoro mnie bolało bez takich zmian to co Ty czujesz 32.gif pracą sie teraz nie stresuj. Zgadzam sie z Dziewczynami - jeśli ma wypalić zmiana, wypali. Teraz skup sie na sobie. To jest najważniejsze. Co po najlepszej i najfajniejszej pracy jeśli człowiek chory? Trzymam kciuki Kochana. I pisz co dalej!

Gio icon_wink.gif, przekichana ta służba zdrowia!!!! No i właśnie - dobrze ze to nie ta choroba, ale w takim razie co to było? Ciakwa jestem co Ci powiedzą. Na Twoim meiejscu uparlabym sie na powtórzenie badań krwi (zwłaszcza tych które wyszły wtedy źle). Uhhhhh!

Madzik, zaczynam Ci zazdrościć icon_wink.gif fajnie że tak szybko sie odnalazlas. Anecznik, czekamy teraz na Twoje ruchy icon_razz.gif

A przede mną zmiany. I bardzo się z tego cieszę icon_smile.gif ostatnio czułam głownie niepokój. Przedszkole Ady, mój kręgosłup, praca. I teraz tak to jakoś ze mnie zeszło i wreszcie wiem CZEGO chcę. I kręgosłup sie uspokoił icon_wink.gif teraz nie wiem - czy to dzięki biegajacej już Lili czy zeszło ze mńie napięcie?
U Adki, po jednodniowej (!) nieobecności w przedszkolu i wynudzeniu sie w domu z przeziebionymi mamą i siostrą przyszła fascynacja przedszkolem icon_biggrin.gif dosłownie pędzi do sali co rano. I wychodzi zadowolona.

Ja, w przeciwieństwie do Was, nagle zatęsknilam za spokojem. A dotąd go nie miałam, co, szczególnie wieczorami, drażniło najbardziej mojego M. I tak ograniczylam spotkania, telefony (przestałam odbierać icon_redface.gif). Za bardzo sie powkręcalam w sprawy innych. Byłam wszędzie, żyłam życiem innych, nie mając już czasu dla siebie icon_sad.gif i lubiłam to bardzo ale przyszło jakieś, nie wiem - przesilenie jesienne? Wyciszylam sie, mam wreszcie czas dla siebie, dla nas.
W dotychczasowej pracy przeszłam kilka dni temu na url wychowawczy. Nie mogę sobie pozwolić na ponadgodzinne dojazdy za miasto. Raz ze czas, dwa - plecy. Bo nie jeżdzę tam mięciutką limuzyną przecież icon_wink.gif miałam złapać chwile oddechu i powoli, bez parcia, czegoś szukać na miejscu.
I wczoraj odezwali sie do mnie z miejsca (bardzo fajnego!) w którym w lipcu (jadąc na rehabilitację!) zostawiłam CV. Mam sie dziś umawiać na spotkanie. A tu głos prawie tracę przez to przeziębienie 37.gif potrzymajcie kciuki proszę. Bo może mi wypalić coś bardzo ciekawego. A ja naprawdę potrzebuję teraz zmian. Dojrzałam icon_smile.gif
Nitro


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,716
Dołączył: nie, 08 lis 09 - 10:27
Skąd: CK
Nr użytkownika: 30,022




post śro, 25 wrz 2013 - 10:14
Post #1277

Anulku drogi, przeraziłas mnie icon_sad.gif tym bardziej że temat kręgosłupa jest mi ostatnio bliski. Skoro mnie bolało bez takich zmian to co Ty czujesz 32.gif pracą sie teraz nie stresuj. Zgadzam sie z Dziewczynami - jeśli ma wypalić zmiana, wypali. Teraz skup sie na sobie. To jest najważniejsze. Co po najlepszej i najfajniejszej pracy jeśli człowiek chory? Trzymam kciuki Kochana. I pisz co dalej!

Gio icon_wink.gif, przekichana ta służba zdrowia!!!! No i właśnie - dobrze ze to nie ta choroba, ale w takim razie co to było? Ciakwa jestem co Ci powiedzą. Na Twoim meiejscu uparlabym sie na powtórzenie badań krwi (zwłaszcza tych które wyszły wtedy źle). Uhhhhh!

Madzik, zaczynam Ci zazdrościć icon_wink.gif fajnie że tak szybko sie odnalazlas. Anecznik, czekamy teraz na Twoje ruchy icon_razz.gif

A przede mną zmiany. I bardzo się z tego cieszę icon_smile.gif ostatnio czułam głownie niepokój. Przedszkole Ady, mój kręgosłup, praca. I teraz tak to jakoś ze mnie zeszło i wreszcie wiem CZEGO chcę. I kręgosłup sie uspokoił icon_wink.gif teraz nie wiem - czy to dzięki biegajacej już Lili czy zeszło ze mńie napięcie?
U Adki, po jednodniowej (!) nieobecności w przedszkolu i wynudzeniu sie w domu z przeziebionymi mamą i siostrą przyszła fascynacja przedszkolem icon_biggrin.gif dosłownie pędzi do sali co rano. I wychodzi zadowolona.

Ja, w przeciwieństwie do Was, nagle zatęsknilam za spokojem. A dotąd go nie miałam, co, szczególnie wieczorami, drażniło najbardziej mojego M. I tak ograniczylam spotkania, telefony (przestałam odbierać icon_redface.gif). Za bardzo sie powkręcalam w sprawy innych. Byłam wszędzie, żyłam życiem innych, nie mając już czasu dla siebie icon_sad.gif i lubiłam to bardzo ale przyszło jakieś, nie wiem - przesilenie jesienne? Wyciszylam sie, mam wreszcie czas dla siebie, dla nas.
W dotychczasowej pracy przeszłam kilka dni temu na url wychowawczy. Nie mogę sobie pozwolić na ponadgodzinne dojazdy za miasto. Raz ze czas, dwa - plecy. Bo nie jeżdzę tam mięciutką limuzyną przecież icon_wink.gif miałam złapać chwile oddechu i powoli, bez parcia, czegoś szukać na miejscu.
I wczoraj odezwali sie do mnie z miejsca (bardzo fajnego!) w którym w lipcu (jadąc na rehabilitację!) zostawiłam CV. Mam sie dziś umawiać na spotkanie. A tu głos prawie tracę przez to przeziębienie 37.gif potrzymajcie kciuki proszę. Bo może mi wypalić coś bardzo ciekawego. A ja naprawdę potrzebuję teraz zmian. Dojrzałam icon_smile.gif
Madzikred
czw, 26 wrz 2013 - 21:21
Nitro, to czekamy na dobre wieści z niecierpliwością
Madzikred


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 908
Dołączył: pon, 01 lut 10 - 20:44
Skąd: okolice Torunia
Nr użytkownika: 31,414




post czw, 26 wrz 2013 - 21:21
Post #1278

Nitro, to czekamy na dobre wieści z niecierpliwością

--------------------
"Kiedy decydujesz sie na dziecko, zgadasz sie,ze od tej chwili twoje serce bedzie przebywalo poza twoim cialem" Katharine Hadley



Mój blog. Nasza codziennosc
Nitro
pią, 27 wrz 2013 - 21:48
Dzięki Madzik. Juz po spotkaniu. Na razie jestem dobrej myśli icon_biggrin.gif

Jutro pierwszy raz w życiu (!!!) idziemy do bawialni - na urodzinki.

Adka opuściła w tym tyg 2 dni przedszkola przez katar. Bardzo sie tym przejęła bo ma juz "przyjaciółki i jednego przyjaciela - Wiktora, którego tata pracuje w miejscu gdzie robi się mięska" (ciekawe co Ada mówi o nas). Takie relacje. A przedszkole zaskoczyło mnie b pozytywnie. W przyszłym tyg wycieczka, za dwa - przyjeżdża teatr dziecięcy, a od października 2x w tyg angielski i codziennie rytmika. Płaci miasto icon_smile.gif
Nitro


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,716
Dołączył: nie, 08 lis 09 - 10:27
Skąd: CK
Nr użytkownika: 30,022




post pią, 27 wrz 2013 - 21:48
Post #1279

Dzięki Madzik. Juz po spotkaniu. Na razie jestem dobrej myśli icon_biggrin.gif

Jutro pierwszy raz w życiu (!!!) idziemy do bawialni - na urodzinki.

Adka opuściła w tym tyg 2 dni przedszkola przez katar. Bardzo sie tym przejęła bo ma juz "przyjaciółki i jednego przyjaciela - Wiktora, którego tata pracuje w miejscu gdzie robi się mięska" (ciekawe co Ada mówi o nas). Takie relacje. A przedszkole zaskoczyło mnie b pozytywnie. W przyszłym tyg wycieczka, za dwa - przyjeżdża teatr dziecięcy, a od października 2x w tyg angielski i codziennie rytmika. Płaci miasto icon_smile.gif
anulek123
sob, 28 wrz 2013 - 20:49
Dziewczyny, dziekuje za wszystkie mile slowa i cieple mysli icon_smile.gif
konsultuje sie u innych lekarzy jeszcze w przyszlymtygodniu i dam znac, co postanowilam...
Od wtorku przychodzi niania do Emilki, Tomek wybral, tzn niby wspolnie, j wybralam 2 panie a sposrod nich mąż ...
(mi sie bardziej podobala ta druga niania, ale ja sie na ludziach nie znam podobno ...)
Wczoraj bylam z Zuzia na chirurgii dzieciecej, jakby ylo malo rozrywek ostatnimi czasy :_)
na szczescie ok,
poszlam po nia do przedszkola, a ona wsatni skarzy mi sie ,ze ja brzuch boli, bo kolezanka ją kopnela, zaczela sie pokladac na łąwce, wiec cofnelam sie do sali i spytalam nauczycielke, czy widziala sytuacje, oczywiscie zaprzeczyla, ale powiedziala- no tak, Zuzia wymiotowala w trakcie obiadu,mnie zmroziło (nawiasem- poinna miepoinformowac odprowadzajac dziecko, a nie jak ja sie cofam do sali pytac o co innego...), pojechalam do przychodni, tam Zuzia mi sie juz przelewala przez rece, lekarka wypisl automatet skierowanie do szpitl, poprosilm jeszcze o zmierzenie tempki- 366, wiec ok,
pedem do szpitala, Zuzia na tylnym siedzeniu w aucie mi odpływała, biegiem na SOR,mysli czarne...
Ostatecznie zrobili jej pełna diagnostyke,zmierzyli temp ponownnie- 39 stopni, brzuszek w porzadku w usg, wiec jakas infekcja .... ale co sie strachu najadlam to moje
dzisiaj juz ok wszystko...
anulek123


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 618
Dołączył: pon, 04 sty 10 - 10:53
Skąd: Gdańsk
Nr użytkownika: 30,883




post sob, 28 wrz 2013 - 20:49
Post #1280

Dziewczyny, dziekuje za wszystkie mile slowa i cieple mysli icon_smile.gif
konsultuje sie u innych lekarzy jeszcze w przyszlymtygodniu i dam znac, co postanowilam...
Od wtorku przychodzi niania do Emilki, Tomek wybral, tzn niby wspolnie, j wybralam 2 panie a sposrod nich mąż ...
(mi sie bardziej podobala ta druga niania, ale ja sie na ludziach nie znam podobno ...)
Wczoraj bylam z Zuzia na chirurgii dzieciecej, jakby ylo malo rozrywek ostatnimi czasy :_)
na szczescie ok,
poszlam po nia do przedszkola, a ona wsatni skarzy mi sie ,ze ja brzuch boli, bo kolezanka ją kopnela, zaczela sie pokladac na łąwce, wiec cofnelam sie do sali i spytalam nauczycielke, czy widziala sytuacje, oczywiscie zaprzeczyla, ale powiedziala- no tak, Zuzia wymiotowala w trakcie obiadu,mnie zmroziło (nawiasem- poinna miepoinformowac odprowadzajac dziecko, a nie jak ja sie cofam do sali pytac o co innego...), pojechalam do przychodni, tam Zuzia mi sie juz przelewala przez rece, lekarka wypisl automatet skierowanie do szpitl, poprosilm jeszcze o zmierzenie tempki- 366, wiec ok,
pedem do szpitala, Zuzia na tylnym siedzeniu w aucie mi odpływała, biegiem na SOR,mysli czarne...
Ostatecznie zrobili jej pełna diagnostyke,zmierzyli temp ponownnie- 39 stopni, brzuszek w porzadku w usg, wiec jakas infekcja .... ale co sie strachu najadlam to moje
dzisiaj juz ok wszystko...

--------------------


> Lipcusie 2010 vol.5, wersja robocza :)
Start new topic
Reply to this topic
66 Stron V  « poprzednia 62 63 64 65 66 następna
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: pon, 24 cze 2024 - 20:53
lista postw tego wtku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama