Oj Pomidorro, teraz to mi pojechałaś po rajtuzach... dziewczyny, jestem tu codziennie, ale nie pisze, bo najzwyczajniej w świecie nie mam czasu - tzn czasu w pracy. Chyba wspominałam o moich ostatnich wpadkach pracowych - teraz zbieram pokłosie tego - opóźnienie w projekcie, na finiszu (został nam 1 miesiąc projektu) odchodzą mi dwie ważne osoby z zespołu - główny analityk i główny tester, atmosfera jest bardzo gorąca i fizycznie nie mam czasu nawet na krótką przerwę w necie. I nie przesadzam niestety - już kilkukrtonie zdarzyły mi się dni, że miałam jedno spotkanie po drugim, bez żadnej przerwy; nie jadałam nic cały dzień a na którymś z tych spotkań siedziałam jak na szpilkach i nie mogłam myśleć o niczym innym, jak tylko o tym, że chce mi się siku, bo przez 5 godzin nie miałam czasu iśc do łazienki ... masakra.
A w domu w ogóle staram się kompa nie otwierać, bo spędzam z Emilą każdą chwilę - zresztą "domowych" szczegółów, wpływających na to, że moja sytuacja dość diametralnie się zmienia, jest więcej, ale to może opowiem oko w oko na zlocie. Nie nadaje się to do publikacji tutaj... proszę, bądźcie dla mnie wyrozumiałe...
Jaaga, to może być coś opryszczkowego - pamiętasz, jak Emila jako roczniaczek miała właśnie coś takiego - niestety w bardziej niedogodnym miejscu (intymnym). Wyglądało bardzo podobnie, no ale, tak jak napisała Asia, to tylko "porada wirtualna"
Pati, dawaj tego linka, bo jak nie to napuścimy Jaagę na Ciebie i i tak znajdzie ten wywiad.
Aguutka, bardzo mi przykro z powodu powrotu choróbska. Przytulam, bo nie znam się na tym, i nawet nie za bardzo wiem, jak pocieszyć. Mam nadzieje, że te operacje to już będzie finał.
Myla, a Ty mi powiedz, jak to zrobiłaś, że Twoja córa dała sobie zrobić te maleńkie warkoczyki. POmijając fakt, że to pewnie chwilę trwa, to jeszcze trzeba dobrze rozczesać włosy, co jest moją nawiększą zmorą jeśli chodzi o Emilę