Vabien U mnie chyba też bardziej działała wyobraźnia jak usłyszałam, że za chwilę trzeba się podnieść ,ale było naprawdę dużo lepiej niż myślałam. Każdy "poród" tak samo jak każda ciąża jest inny i każda z nas inaczej to znosi. Ja po tygodniu w zasadzie już spałam na brzuchu, a moja kuzynka mówiła, że ona pół roku cierpiała, a rok nie mogła się dotknąć do brzucha, ale ja uważam to za lekką przesadę, nie ma się co nad sobą aż tak użalać
Maksio codziennie podczas spożywania kaszki - KICHA co najmniej 3 razy i zawsze kiedy ma pełną buźkę! a jak już kichnie to jego radość jest niesamowita:) aż się czasem zastanawiam, czy on może to robić specjalnie, ale chyba kichać na zawołanie się nie da...
A mi też się udało załąpać na wyprzedaż w tesco, choć było już mało, ale kupiłam 5 bodziaków disneya za 16.80!!! a jak pisałaś, ja też to już sprawdziłam, że są świetne jakościowo, super bawełna!
Kukunia Jeśli chodzi o podnoszenie głowy po cc, to mi mówiła o tym wyżej wspomniana kuzynka, ale ja się tym nie przejmowałam i straszne kombinacje alpejskie odstawiałam przez całą noc po cc. Kręciłam się na tym łóżku, podnosiłam głowę non-stop, zanim znieczulenie przestało działać to czołgałam się na łóżku nie czując jeszcze nóg po wodę na parapecie i gadałam pół nocy przez telefon
Pielęgniarka powiedziała, że już nie ma siły mnie upominać
i nic mi później nie było
Mój eM to taki leniuch jest i Maksiem też lubi się tylko nacieszyć chwilę, ale jak tylko zaczyna marudzić, to już mamusi oddaje. Generalnie sama go tak rozpuściłam, że "zostaw, ja to zrobię..." i teraz żałuję :/
No pięknie Natusia waży! My idziemy na szczepienie za tydzień - 28. i wtedy zobaczymy jak u nas z wagą..
Palbena Kurcze, to też miałaś niefajne przeżycia w trakcie cc
Też bym się wystraszyła..
No u mnie takich rzeczy nie było. Lekarze nic nie komentowali na głos tylko robili swoje, a ponieważ cięcie robił mój lekarz prowadzący, a obca lekarka mu asystowała to byłam całkowicie spokojna. Poza tym, na sali operacyjnej panował niesamowity spokój i "rozprężenia", aż się dziwiłam... Mój lekarz niemalże tańczył wyciągając Maksia z brzucha, gwizdał sobie pod nosem, podśpiewywał, aż anestezjolog mu mówił "Artur, jesteś na sali operacyjnej, zachowuj się"
Więc ja w zasadzie nie miałam się jak denerwować
Malinka No to u Ciebie całkiem inna sytuacja jeśli musiałaś bidulko leżeć w ciąży, bo ja to na tydzień przed skosiłam sama całą trawę w ogrodzie a w dzień cc zanim pojechałam do szpitala wysprzątałam jeszcze cały dom, żeby został czysty
Taka ze mnie wariatka! Moja mama mówi, że jestem niereformowalna
Majka Wiesz, że jeśli chodzi o facebook'a, to ja jestem zawsze za, tylko, że...
No właśnie, nie wszystkie dziewczyny chyba mają profile na fb. Chyba, że dałoby się je namówić na założenie profili tylko w jednym celu...
Ja już dawno o tym myślałam, ale nie miałam odwagi nic proponować, bo jestem ostatnią osobą która powinna tu coś sugerować reszcie, bo dołączyłam do Was jak ostatnia...
Już jakiś czas widzę na dole strony, że podczytują nas osoby o nickach, których ja z forum nie znam, chyba, że pisały z Wami wcześniej, w ciąży a teraz nie mają czasu pisać...Ale wydaje mi się, że jest pomiędzy nami wszystkimi coraz większa więź i coraz częściej zaczynamy pisać bardzo intymne rzeczy, swoje problemy, dlatego fajnie byłoby, żebyśmy czuły się "bezpieczne", że nikt kto nie powinien nas nie czyta. Ja też szczerze mówiąc z nikim nie rozmawiam tak szczerze jak tutaj z Wami...
Kiedyś na innym forum spotkałam się z takim rozwiązaniem, że nie każdy mógł wejść i czytać, tylko osoba, która założyła wątek rozsyłała zaproszenia i tylko osoby, które dostały zaproszenia mogły wchodzić, ale jak to zrobić i czy można wszędzie nie wiem, ale to świetne rozwiązanie i przydałoby się u nas, żebyśmy czuły, że jesteśmy tylko my i nikt obcy nas nie czyta...
Z fb fajnie, tylko nie wiem, czy troszkę by to forum nie "umarło"... tego się troszkę obawiam, że gdybyśmy się przeniosły, to mogłoby się "rozejść" po kościach... :/
A tak poza tym, to wiem, że to raczej nierealne, żebyśmy się wszystkie spotkały, bo niektóre za granicą, a do tego przecież z małymi dziećmi nie jest tak łatwo się przemieszczać nawet po Polsce, ale strasznie bym chciała zorganizować takie spotkanie, żebyśmy mogły się poznać i porozmawiać w realu!!! Byłoby superaśnie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A jeśli chodzi o żywienie to Maksio nadal nie chce jeść warzyw
nie wiem już czemu, bo na początku jadł chętnie
a powinien przecież już zaczynać jeść mięso... :/
Mam nadzieję, że Dawciowi problemy z brzuszkiem już przeszły...?!!
Muszę uciekać, mam nadzieję, że zrozumiecie wszystko, bo straaaasznie pokomplikowałam chyba...
:*