Również rodziłam na Bilenach i powiem krótko przy pierwszym porodzie tez nie było jak w bajce,ale do głowy mi nie przysżło, żeby dawac kase, wolałam opierniczyć położne, tak, że Oddziałowa sama mi poród odbierała i oddala swoje prywatne picie. Najgorzej to cicho siedziec i czekać ,aż ktoś zacznie robic to co do niego należy. Też nie miałam tam swojego lekarza prowadzącego.
Faktem jest, że inaczej sa traktowane pierworódki, ale trzeba walczyc o swoją racje, jak boli to nie dać sobie wmówić , że tak musi być , gdy kieruja na jakiś badania ,a potem zapominają, walczyć o nie jak lwica ,a wierzcie mi nawet przy stuprocentowych bólach można walczyć o swoje z całych sił.
Do szkoły rodzenia nie chodziłam i wiecie co jak słysze teraz jak mi koleżanka opowiada co położna tam gada to mnie krew zalewa, większośc to same bzdury , które chyba maja zniechęcic do rodzenia w tym szpitalu, albo wogóle do rodzenia.
Jeżeli macie obawy co do porodu to propnuję poszukania jakiejś położnej prywatnej która będzie z Wami przy porodzie i napewno Wam pomoże bardziej niz lekarz prowadzący. Osobiście nie znam żadnej,ale myślę, że jak popytacie swojego lekarza lub w przychodni gdzie chodzcie znajdzie się taka osoba.
--------------------
Kasandra 02.04.1999r. i Aurelka 12.03.2004r. moje Okropki ;)