Oliwka śliczna jak zawsze
Aniusia, nasza rodzina też duża, ogromna wręcz. Ale w tym roku zrezygnowaliśmy w wielkiej wigilii dla całej rodziny, ciotek, wujków, i zrobiliśmy małą kameralną i naszą (my, moi rodzice, brat z żoną, i babcia- i tak było nas 7 dorosłych i 4 dzieci... noooo, ale to już nie dwadzieścia kilka, jak miało być u prababci
).
Podobnie jak Kitka, cieszę się, że prezentów było mało
Pokój chłopaków i tak jest zastawiony zabawkami, a w piwnicy brakuje miejsca na półkach i w kartonach, żeby składować te "sezonowe" lub mniej używane.
No, a oni "nudzą się i nie mają się czym bawić" oczywiście.
Kitka, widziałam w TV pewnego fizjoterapeutę, który zalecał nawet siedzenie przy biurku i odrabianie lekcji na piłce. Dziecko jest wtedy w "ruchu" tzn zmienia napięcie mięśni i ryzyko zastygania w jednej pozycji i krzywienia ciała jest bliskie zeru.
Nasza piłka do skakania zginęła w czeluściach gdzieś... a przydałoby się takie cuś Bartkowi.
Mała Ula podobno cała mama
Julcię jeszcze boli, ale się trzyma oczywiście.
Damian chory. Grrrrrrr
Katar, kaszel, czerwone oczyska.
Nie wiem co to.
Nagle go dopadło i powaliło.
Idę sprawdzić czy nie ma temp i idę spać
Ten post edytował Martalka śro, 29 gru 2010 - 23:57