CYTAT(M4R7U6H4% @ Sat, 23 Oct 2010 - 16:04)
Kitka weź przestań .....
Po to ten wątek, żeby ponarzekać
Mój M załozył tą sprawę o kontakty i tak sie porobiło, że nie wiadomo czy Prokuratura nie zacznie się w to mieszać... Psycholodzy sądowi juz zaczęli...
edit:
nie można jak ludzie sie dogadac co do dzieci?? My z Exem tez nie mieliśmy słodkiego rozstania ale już w sądzie nawet sędzia nie musiał orzekac o kontaktach. Napisał tylko, że kontakty ojca z dzieckiem w sposób i w czasie przez strony ustalony. Żadnych wytycznych, godzin, ograniczeń... Exio chce młoda to bierze. Ze dwa razy tylko się zdarzyło, że mu odmówiłam (prosząc go przy tym o zrozumienie). Raz- jak brałam ślub i chciałam, żeby młoda na nim była i drugi raz gdzieś jechaliśmy, chyba w góry na weekend i Wiki wolała pojechać z nami. Wytłumaczyłam Exiowi, powiedział spoko...
Teraz Exa nie ma i szybko nie będzie. Jestem w kontakcie z jego rodziną i jak jego mama albo brat chcą się zobaczyć z młodą to albo sobie po nią przyjeżdżaja albo ja im ją wiozę. Jego bratu czasami bym natrzaskała po łbie za wiele rzeczy bo głooooopi jak mało kto i tez mogłabym mu powiedzieć "weź spadaj facet, nie dostaniesz Wiki, możesz mi skoczyć" ...ale to wujek Wiki.... Ja tez mam wujków, ciotki, babcie i nie chciałabym aby w dzieciństwie mama odbierała mi połowę rodziny przez konflikty z ojcem
Martucha, ja byłam przekonana, że
ona nie będzie utrudniać kontaktów z dziećmi, że będzie właśnie tak, jak u Ciebie. Wierzyłam w jej zdrowy rozsądek, że-tak, jak często mówiła-kieruje się dobrem dzieci. Nie rwałam szat nad ich rozstaniem (znaczy jej i brata), nie układało im się, więc nawet lepiej, ale nie przypuszczałam, że można być AŻ TAK fałszywym w stosunku do ludzi, którzy daliby się pokroić za jej dzieci. Nie mieści mi się to w głowie
Jeszcze jej broniłam, kiedy M mówił "zobaczysz, że nie pozwoli nam widywać się z dziećmi". Nie wiem czy taka byłam ślepa, czy człowiek potrafi z miesiąca na miesiąc się zmienić; raczej to pierwsze. Ja bym była skłonna nawet zachować pozory dobrych kontaktów, byleby nie doprowadzać do otwartej konfrontacji. Boję się, co będzie w sądzie, do czego się jeszcze posunie.
Ten post edytował Kitka* sob, 23 paź 2010 - 22:10