kolejna odsłona, a poprzednia część nadrobiona, no to się teraz troszkę rozpiszę, bo tak już tu czekam od 20-tej kiedy można coś wtrącić
dotyczące "tęsknoty za ciążą"ja tak miałam, kilka miesięcy po narodzinach Joachima, strasznie zatęskniłam za tym stanem, dużym brzuchem i kopniakami, czkawką i tym oczekiwaniem, no, a poza tym, po cc miałam wielką deprechę związaną z tym, że nie dałam rady rodzić sama (co ze mnie za baba skoro nie zrobiłam tego do czego natura mnie stworzyła
)
po narodzinach Oskara też po kilku miesiącach zatęskniło mi się, nie tylko za ciążą, ale też za maleńkim bobaskiem, jak było to wiecie, dlatego wcale mi nie jest źle, że będę mamą po raz trzeci i już sobie postanowiłam (oczywiście, jeżeli sytuacja finansowa mi pozwoli, a będę dążyć do jej polepszenia) jakiś rok po narodzinach mojej kluski postaram się o czwarte do parki, no a z piątym to już sobie odczekam i machnę tak po trzydziestce (no wiadomo z głową trza to zrobić)
a różnica wieku max 3 lata, to według mojego gina najlepszy czas by dzieciaki były swoimi kumplami, razem się bawiły itp, patrząc na krewnych to prawda, kuzyn ma brata 4 lata młodszego i to już dwa bieguny
Taqilla Ty się kobieto nie przejmuj tą wąską miednicą, jakieś to takie dziwne, że "wada" ta została stwierdzona dopiero teraz, poza tym, miednica się poszerza i nie wraca do poprzedniego stanu ( raczej) u mnie początkowo było 89 cm skoczyło do 100 i tak zostało.
przy drugiej ciąży gin stwierdził, że mam wadę miednicy, główka dziecka nie wstawia się w kanał rodny i dostałam skierowanie na cc, przepłakałam kilka godzin, poszłam 4 czerwca na operacje, ale mnie odesłali z braku miejsc, następnego dnia dostałam skurczy, lekarz nie dawał mi gwarancji na sn, mówił, że "jestem obserwowana" no i co?
8 godzin bólów z główką bez oznak wstawiennictwa i jak zaczęły się parte to położna ledwo zdążyła czepek ubrać.
niczego nie przekreślaj, jeszcze może być dobrze.
no i więcej grzechów nie pamiętam, teraz sobie trochę ponarzekam starym zwyczajem
moje pierworodne doprowadza mnie do szewskiej pasji, jest tak niegrzeczny i nieusłuchany, robi co chce i dokucza bratu, jedyny spokój mam kiedy jest na dworze, wtedy o ile się nie przewróci, bo przecież nie potrafi chodzić powoli jest względny spokój
do tego moja mama stale podważa mój autorytet, przez co pogarsza sytuację, ale chyba tego nie dostrzega, ja mówię, nie obejrzysz bajki bo zrobiłeś to to i to, wtedy mu babcia włączy itp, normalnie chcę się wyprowadzić już!!!
Oskar rozbiegał się na całego i alleluja bo nie muszę go już nosić
ładny z niego chłopczyk, tylko niepotrzebnie musiał odziedziczyć mój nochal, który jest takie niezbyt atrakcyjny (zapach jedzenia zawsze wyczuwałam z dużej odległości
) tak więc młody lata i wszędzie włazi, na działce zbiera kamyczki i ustniki od papierosów
nie mówi praktycznie nic, żadnych wyrazów, a jak mu się coś nie podoba, albo z czymś sobie nie radzi to w całym domu rozbrzmiewa donośne maaa-maaa, głosik ma niczego sobie, w przyszłości będzie śpiewał black metal
w czwartek byłam na usg, no i nie było najciekawiej, najpierw dobiło mnie to, że mam łożysko na ścianie przedniej (na szczęście to podobno nie oznacza przodującego)
potem okazało się, że dzieć jest bardzo mały jak na wiek płodowy z om, lekarz mówiła, że to niekoniecznie oznacza chorobę, (z usg wyszło między 13-15 tyg ciąży) wydaje mi się to niemożliwe bo jeśli zaszłam w ciążę później, to na pewno nie mogło być to na tydzień przed miesiączką
no i lipa, teraz będę się denerwować, czy mnie czasem bozia nie pokarała za skok w bok, choć religijna to ja nie jestem :/
acha no i oczywiście schudłam dwa kilo, przez to, że mój żołądek odmawia rano i wieczorem jedzenia, brzuch mi rośnie, wygląda okazale, a tu dzieć niby chłysteczek, skali mu brakło, to na pewno bęzie chłopak, bo te chłopy to zawsze takie problemowe...
no to się chyba nagadałam, idę spać