My się podziewamy w... szpitalu, od czwartku. Wpadłam właśnie na chwilę do domu po "wszystko czego nam potrzeba". U Iduśki wyszło zapalenie płuc (śródmiąższowe) a do tego parę innych dolegliwości, tj. zapalenie gardła, biegunka i wysypka. Chryste już nie wiem na co ją leczą. Cały czas pod kroplówami i dalej antybiotyk, tyle że dożylnie. Biedny ten mój szkrab
. A do tego dzisiaj nam do boksu dokoptowali dwóch chłopaczków z problemami jelitowymi i boję się że Ida coś od nich jeszcze złapie (bo jak na mój mały łeb to Idy biegunka wzięła się od nadmiaru antybiotyków jaki w nią własnoręcznie wpakowałam. Oj jaka ja byłam głupia, że tak słuchałam lekarzy. Całe szczęście w środę wieczorem pojechaliśmy na wizytę do poleconej, trochę znajomej lekarki i ona poradziła nam zrobić zdjęcie płuc małej. No i wyszły zmiany zapalne, a tak to ciekawe ile jeszcze byśmy się bujali z nie trafionymi diagnozami....
Choć teraz diagnozy też brak, w szpitalu lekarze nabieraja wody w usta, co dzień to jakiś nowy i weź tu się człowieku dowiedz o co chodzi. Dzisiaj na moje pytanie pani doktor mi powiedziała że ona tu tylko na dyżurze i nic nie wie, nie może. Mam czekać do poniedziału na lekarza prowadzącego, tylko który to?????
Szlag mnie pomału trafia. A ja podejrzewam..... mononukleoze, bo Idzia ma takie same objawy jak miał mój siostrzeniec, ale p. doktor się tym nie przejęła
No to się wyżaliłam (dzisiaj tak egoistycznie bo tylko o sobie, sorry....)
Spadam do mojego skarba